Pierwsze cztery miesiące z Adasiem w domu już za mną. Przetrwałam okres nazywany przez niektórych czwartym trymestrem, który w mojej ocenie jest zdecydowanie najtrudniejszym czasem opieki nad dzieckiem.
Zmęczenie i niedospane noce to jedno, mnie osobiście najbardziej jednak wykańczają nuda i powtarzalność tych samych czynności każdego dnia. Niemowlę w pierwszych miesiącach życia nie jest zbyt rozmownym towarzyszem, ciężko też mówić o długich wspólnych zabawach. Drzemki czyli czas, który w praktyce mogłabym wykorzystać dla siebie, są zazwyczaj zbyt krótkie bym mogła się zająć czymś na poważnie. Do tego długie godziny spędzone na karmieniu. Dlatego przy trzecim dziecku nauczona wcześniejszym doświadczeniem zaopatrzyłam się w gadżety, które mocno ułatwiły mi trudy pierwszych miesięcy i chciałabym się z wami tą wiedzą podzielić. Oto one:
Czytnik e-booków
Absolutnie niezbędny gadżet, który uratował mnie przed zbyt wczesną siwizną. Osobiście uważam go za jeden z najlepszych wynalazków ostatnich dziesięciu lat. Jego atuty to pojemność, lekkość i możliwość podświetlenia czytanej treści. Czytnik sprawił, że długie godziny karmienia stały się dla mnie długimi godzinami lektury. W ciągu ostatnich czterech miesięcy przeczytałam więcej książek niż przez wcześniejsze… pewnie ze dwa lata. Te wszystkie pozycje czytelnicze, które do tej pory leżały i czekały nagle stały się możliwe do przeczytania, a czas spędzony przy karmieniu szybko i przyjemnie mijał. Warto w tym czasie zainwestować w abonament na ebooki (np. Legimi), gdzie mamy nieograniczony dostęp do zasobów czytelniczych. Przy tak dużym przerobie czytania wyszło mi to zdecydowanie, zdecydowanie taniej.
Ekspres do kawy
Koniecznie taki, który można obsłużyć jedną ręką trzymając jednocześnie dziecko. Generalnie im mniej skomplikowany tym lepiej. Reszta ma już mniejsze znaczenie. Kawa dla rodzica niemowlęcia to napój niezbędny, który najlepiej stawia do pionu po nieprzespanej nocy. Po jednym kubku jestem w stanie doczołgać się do przewijaka, żeby przebrać Adasia i zacząć nowy dzień. Niektórzy rodzice korzystają z termosów, aby mieć gorącą kawusię przez cały czas. Korzystanie z ekspresu daje nam teoretyczną przewagę nad termosami, choć bywa, że świeżo zaparzoną kawę muszę porzucić, by pobiec do krzyczącego dziecka, więc i tak piję zimną.
Baaaardzo duży materac
Jako leniwa i wygodna matka sypiam w łóżku z niemowlęciem. Wygląda to tak, że usypiam dziecko w naszym łóżku i po pierwszej pobudce idę spać z nim do jego sypialni. W przypadku zarówno Hani, jak i Adasia łóżeczko dziecięce pełni głównie funkcję kosza na ciuchy i miejsca do zabaw. Spanie blisko niemowlęcia w okresie kiedy budzi się w nocy kilkukrotnie na jedzenie wydaje mi się jedynym sensownym rozwiązaniem. W innym wypadku zamieniłabym się w zombie po pierwszym miesiącu. Dlatego tak ważny jest tutaj rozmiar materaca i bezpieczne zasady związane ze spaniem z dzieckiem. Fajnym rozwiązaniem są dostawki do dorosłego łóżka lub barierki. U nas najlepiej sprawdza się położenie wielkiego materaca na podłodze i odsuwanie się na jego drugi koniec po każdym karmieniu. Takie łóżko przyda się także później w czasie nocnych dziecięcych wędrówek.
Suszarka do ubrań
Kolejne urządzenie, które znacznie ułatwia życie świeżo upieczonym rodzicom. Ja mam ją od dawna i muszę przyznać, że jest to cudowna rzecz. Przy czteroosobowej rodzinie ubrań zbierała się cała masa, a gdy dorzucimy do tego ulewające i obsikujące niemowlę to robi się masakra. Gdybym oprócz prania musiała jeszcze wszystkie te mikrociuszki wieszać na klasycznych suszarkach to zajęłoby mi to wieki. A tak wrzucam wszystko z pralki do suszarki, naciskam magiczny guzik i po niedługim czasie wyjmuję wszystko suche i pachnące. Po prostu rewelacja.
Chusta i nosidło
Gdy urodziłam Szymka dziesięć lat temu nikt mi nie powiedział o takim gadżecie, a szkoda, bo to cudowna rzecz, która wspaniale uwalnia rodzica, a dokładnie to uwalnia jego ręce. Jak wiadomo dwie ręce to bardzo przydatne narzędzia przy wielu czynnościach zatem chusta stanie się wielkim sprzymierzeńcem każdego rodzica, który chciałby zjeść chociaż jeden posiłek w ciągu dnia. Przy Adasiu praktycznie przestałam używać wózka, bo szybciej i praktyczniej jest spacerować z zamotanym niemowlęciem niż pakować je do gondoli, w której wrzeszczy dopóki nie zaśnie. Mamy tutaj także duży bonus w postaci budowania naturalnej bliskości z dzieckiem i zaspokajania jego naturalnej potrzeby noszenia. Zatem same plusy.
Bycie rodzicem malutkiego niemowlęcia to najtrudniejsza praca na świecie, w której tak naprawdę nie ma czasu wolnego. Mam więc nadzieję, że powyższe gadżety pomogą wam ułatwić przetrwanie tego okresu w dobrym zdrowiu psychicznym i fizycznym. Czego wam i sobie życzę 🙂