Czy chce mieć emeryturę?!? TAK!!! A kiedy chcę mieć emeryturę?!? JAK NAJSZYBCIEJ!!! A jaką chcę mieć emeryturę?!? WYSOKĄ!!! A co robię żeby mieć wysoką emeryturę?!? No… No nic…
Naprawdę nic nie robię w tym temacie. To znaczy, jak każdy przedsiębiorca opłacam ZUS, ale bądźmy poważni – to tyle co nic. A przynajmniej nic dla mnie. Opłacając składki ZUS pocieszam się, że to na emerytury moich rodziców, bo na moją na pewno nie.
W żadnym wypadku nie jest to jakieś pesymistyczne marudzenie, nic z tych rzeczy. To po prostu spojrzenie prawdzie w oczy. Mam 34 lata. Przyjmijmy, że na emeryturę przejdę po trzydziestu, trzydziestu trzech latach, czyli około roku 2050.
Szacuje się, że w wtedy w Polsce będzie prawie dziesięć milionów emerytów, a osób na te emerytury pracujących… tylko dwa razy więcej. Nie trzeba mieć doktoratu z matematyki, żeby obliczyć, że dwie osoby będą pracować na jedną emeryturę. Choć bardzo chciałbym się mylić, to jednak rozsądek podpowiada (w zasadzie to nie tyle co podpowiada, a krzyczy i panikuje), że o państwowej emeryturze mogę zapomnieć.
Jeśli ZUS jakimś cudem przetrwa te trzydzieści lat, to najlepszym wypadku dostanę od nich jakiś marny grosz. Co zatem?
Trzeba zrobić to, co my Polacy w obliczu zagrożenia, potrafimy robić najlepiej: wziąć sprawy w swoje ręce.
Musimy się najpierw pozbyć pewnego mitu, który w narodzie jest silny, i który – co muszę szczerze przyznać – przez większość życia uznawałem za prawdę. Mitem jest to, że na odkładanie na emeryturę mamy jeszcze czas. Nie, nie mamy. Czas gra tu główną rolę. Mówimy o długoterminowej inwestycji, gdzie każdy rok ma znaczenie, bo zgromadzone pieniądze pracują na siebie. Tyle teorii, ale policzmy to:
Gdy zacznę wpłacać na IKE 100zł miesięcznie, to po 30 latach będę miał 83 572 zł, z czego przewidywany zysk (czyli to jak moje wpłaty pracowały) to 47 572 zł. Natomiast jeśli będę wpłacał na IKE 100zł miesięcznie przez 29 lat, to finalnie przewidywany zysk wyniesie 43 532 zł, czyli o 4040 zł mniej.
Gdybyśmy inwestowali po 500zł miesięcznie, to różnica w zysku wyniosłaby już ponad 20 tys zł. Odkładanie rozpoczęcia inwestowania przynosi realne straty. Policzyć sobie możesz sam używając takiego kalkulatora .
Krótko mówiąc: należy jak najszybciej zacząć gromadzić pieniądze na IKE lub IKZE. Nie jest to kwestia straszenia, czy tworzenia problemów. To matematyka.
Warto też mieć świadomość, że jeśli dziś nie możemy sobie pozwolić na to, żeby odkładać po 200, 500 czy 1000zł miesięcznie, to nie znaczy, że mamy nie odkładać w ogóle. To drugi mit, z którym trzeb się rozprawić, że małych kwot nie opłaca się odkładać. Opłaca się.
Sumując, warto zacząć odkładać jak najszybciej i warto zacząć od jakiejkolwiek kwoty. Byle zacząć. Czy ja zacząłem? No… nie. Dlaczego? No właśnie dlatego, że jeszcze mam czas i że mam inne wydatki. Sam poddaje się tym mitom i sam tracę.
Piszę ten tekst nie z pozycji eksperta mającego miliony na koncie, ale z pozycji osoby mającej podobną sytuację do sporej części z Was. Piszę ten tekst nijako sam do siebie. Sam sobą chcę wstrząsnąć i wziąć się w końcu w garść. Pomyśleć o przyszłości, bo nikt, a na pewno nie politycy, nie pomyśli o tym za mnie.
Zbliżamy się do końca roku, do tej mitycznej bariery między starym, a nowym. To czas podejmowania decyzji, czas rozliczeń. Najlepiej zacząć rozliczać rzeczywistość zaczynając od rozliczenia samego siebie. Podsumowania swoich błędów i zaniechań.
Wyciągnięcia z nich wniosków i zaplanowania działania. Przy czym stworzenie realnego planu ma tu kluczowe znaczenie. Kartka, długopis i plan konkretnych działań. Styczeń 2017 – mój pierwszy miesiąc w IKE lub IKZE.
Ok. Jesteśmy zmotywowani (a przynajmniej ja jestem), ale zacznijmy od podstaw. Co to w ogóle jest to IKE? Może to głupie pytanie, ale doświadczenie mnie uczy, że często takich podstawowych wiadomości nam brakuje.
Wszyscy mówią o jakichś IKE, funduszach, filarach, procentach, ale proza życia jakoś nigdy nie skłoniła nas, żeby się nad tym pochylić, rozwinąć skrót i zrozumieć mechanizm działania. Jako urodzony pragmatyk uważam, że zrozumienie rzeczy jest podstawą jakiegokolwiek działania.
Zacznijmy od początku:
IKE = Indywidualne Konto Emerytalne
IKZE = Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego
W obu przypadkach możemy gromadzić pieniądze na poczet przyszłej emerytury lub dodatku do emerytury. Zależy to oczywiście od kwot, które będziemy przelewać na konto IKE lub IKZE.
Tu jednak muszę zaznaczyć, że te inwestycje – jak wszystkie inwestycje – wiążą się z pewnym ryzykiem. Każda instytucja ma też swoje własne regulacje i jakakolwiek Wasza decyzja musi się wiązać z dokładnym zapoznaniem się ofertą.
Pieniądze gromadzone w IKE lub IKZE, w przeciwieństwie do innych sposobów oszczędzania, zwolnione są z tzw. podatku Belki, czyli podatku od zysków kapitałowych wynoszącego 19%. Jest kilka warunków – m.in. musimy odkładać przynajmniej do 60 roku życia lub nabyciu uprawnień emerytalnych i ukończeniu 55 roku życia.
No ale mówimy tu o odkładaniu na emeryturę, więc nie powinien to być problem. Tym bardziej, że spełniając te warunki na uldze podatkowej możemy zyskać realne kwoty. Przy 30 latach składek miesięcznych w wysokości 500 zł, będzie to 45 tys zł na plus dla nas.
Skoro jesteśmy przy podatkach, a w zasadzie przy ulgach od podatków, to muszę dodać, że IKZE możemy odliczyć składając rozliczenie PIT.
Skoro są ulgi, to muszą być i obostrzenia. W obu przypadkach istnieje roczny limit inwestowanych kwot. W przypadku IKE nie możesz wpłacić więcej niż 12 156 zł rocznie, a w przypadku IKZE limit wynosi 4 866 zł rocznie.
No, możesz sobie pomyśleć, że chciałbyś mieć taki problem, że rocznie można odłożyć „tylko” 12 tysięcy rocznie. Nie wiem jak Ty, ale ja myśląc o swojej przyszłości i rozwoju kariery spodziewam się takich „problemów” 🙂
W tym żołnierskim skrócie podstawowych informacji o IKE i IKZE jeszcze tylko dodam, że z reguły są to plany bardzo elastyczne – ale to musisz dokładnie sprawdzić konkretne oferty. Często nie trzeba dokonywać wpłat regularnie, ani na stałe kwoty.
Różnie w życiu bywa i mogą zdarzyć się gorsze miesiące, w których ilość wydatków może przytłoczyć. (np. turbo combos: zaproszenie na ślub, komunię i OC/AC na raz). Raz możemy wpłacić 50 zł, a w lepszym miesiącu np. 500 zł.
Widzicie, to takie podstawowe informacje, ale przyznam, że wcześniej poruszałem się w takim stanie „wydaje mi się”. Wydawało mi się, że mam jeszcze dużo czasu, wydawało mi się, że nie mam na to pieniędzy, wydawało mi się, że musiałbym się mocno zdeklarować.
Z tych wydawań wynikło jedynie to, że jeszcze nie zacząłem odkładać na emeryturę. Moje prywatne postanowienie, za sprawą tego tekstu, przestaje być prywatne i – tak jak wspomniałem na początku – styczeń 2017 będzie miesiącem początku starań o lepszą emeryturę.
Do czego i Was zachęcam. Policzcie sobie wszystko, posprawdzajcie oferty, uzbrójcie się większą ilość szczegółów np. TUTAJ albo TUTAJ. Zobaczcie co wiecie o emeryturach (ja miałem 7/10) i zacznijcie działać, bo czas ucieka.
pozdrawiam
Zuch
PS – partnerem wpisu jest NN Investment Partners, jednak cały tekst jest mój i jest subiektywny. NN Investment Partners nie miało wpływu na jego kształt. Tekst został jedynie sprawdzony pod kątem merytorycznym.
PPS – Każde inwestowanie obarczone jest pewnym ryzykiem, a każdą ofertę należy dokładnie sprawdzić.
Fajne? Daj lajka i zostaw komentarz
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023