W internecie krąży całe mnóstwo różnych sentencji i cytatów. Czasem są śmieszne, czasem mądre, ale najczęściej banalne jak nowa matura. Jednak jakiś czas temu trafiłem na pytanie, które kazało mi zastanowić się, może nie nad całym życiem, ale na pewno nad pewną życiową postawą. Oderwałem wzrok od ekranu komputera, zmarszczyłem czoło i mruknąłem: hmm…
Pytanie to brzmiało:
A jeśli dziś rano obudziłbyś się tylko z tym za co wczoraj podziękowałeś?
No… Miałbym smutny poranek.
Zawsze wydawało mi się, że nie mam żadnego problemu z dziękowaniem. No po prostu powodów do wdzięczności nie mam zbyt wiele. A może po prostu nie potrafiłem ich znaleźć? A może po prostu nie szukałem?
Jako chrześcijanin mam zadanie nieco ułatwione, bo łatwo mi dziękować podczas codziennej rozmowy z Bogiem. Stało się to moim rytuałem, którego uczę też moje dzieci. Skupienie się na dziękowaniu, to niesamowite podsumowanie dnia, czy nawet całego życia. Zatrzymuję się na chwilę, rozglądam w okół i zaczynam wymieniać całą masę osób, rzeczy i wydarzeń za które jestem wdzięczny. Za żonę, za to że mnie kocha, za dzieci, za całą radość, za uśmiech.
Zaczynam się zagłębiać i z każdym kolejnym wypowiedzianym zdaniem uśmiecham się. Przypominam sobie różne rzeczy i często mam łzy w oczach ze szczęścia i wzruszenia. Mimo, że moje życie nie jest pasmem sukcesów i nie opływam w nieograniczone dostatki, to jednak tych za które mogę dziękować jest tak dużo, że nie jestem w stanie wymienić nawet części z nich. Dzięki takim dziękczynnym rozmowom z Tatą mam ogromnego kopa energii i optymizmu. Wstaję rano i jestem szczęśliwy.
Postawa dziękczynna zmienia jakość życia
Zacząłem dostrzegać radość w rzeczach, które mnie wcześniej irytowały. Kiedy moja córeczka budziła się w nocy i płakała, a ja musiałem ją nosić żeby z powrotem zasnęła, to w tej sytuacji dość uzasadnione jest po prostu się wkurzyć. Ale pod tymi nieprzyjemnymi uczuciami (którym tak łatwo ulec) jest to co czujemy naprawdę. Radość z tego, że mam dzieci, że jestem dla nich kimś wyjątkowym, że one kochają mnie bezwarunkowo i w końcu, że dostałem dodatkową godzinę czy dwie, żeby je nosić i przytulać. Kiedyś jeszcze za tym zatęsknię. Dziękuję więc za to.
Na przekór narodowemu narzekactwu uczę moje dzieciaki takiej wdzięcznej postawy. Wieczorem rozmawiamy i pytam za co mogą dziś podziękować?
Dziś moja córeczka swoim słodziutkim głosikiem trzylatki powiedziała: dziękuję za mojego tatusia, którego bardzo kocham.
pozdrawiam
Zuch
Fajne? Daj lajka i zostaw komentarz
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023