Wszystko ma swój czas i swoje miejsce. Jest czas siania i czas zbierania. Uniwersalna prawda, sprawdzająca się również w przypadku blogosfery. Z perspektywy czasu i doświadczenia widzę teraz wyraźnie jak przedwczesne i niesłuszne były (i są) zarzuty wobec blogosfery… choć niektóre z nich nie są tak zupełnie bezpodstawne, ale o tym za chwilę.
Nie chcę napisać kolejnego wpisu o Blog Forum Gdańsk, choć Blog Forum z pewnością pojawi się tu kilku krotnie. Nie może być inaczej, bo to wydarzenie ogniskuje i konfrontuje blogosferę ze sobą, z życiem, z czytelnikami. To Blog Forum jest jednocześnie odpowiedzią na bieżące potrzeby, ale też pytaniem o przyszłość i próbą wskazania odpowiedniego kierunku. A miało nie być o Blog Forum… chyba troszkę skłamałem.
Wszystko ma swój czas
Warto to zdanie wziąć sobie do serca. Mi osobiście pozwala ono przyjrzeć się spokojnie pewnym zjawiskom, spróbować je zrozumieć i przede wszystkim nie hejtować i nie pluć jadem. Dopiero perspektywa czasu pozwala oceniać.
Ostatnio mieliśmy przesyt tematów finansowo-komercyjnych. Jak zarabiać, ile zarabiać, z kim zarabiać… Ojejku, ileż się podnosiło głosów, że już rzygają tymi tematami, że blogosfera się kończy i tego typu ostateczne stwierdzenia. Ale.. ale wszystko ma swój czas i swoje miejsce. Teraz to widzę dobrze. Ta tematyka (która notabene zdominowała zeszłoroczny Blog Forum Gdańsk) musiała się pojawić i przelać przez nasze blogowe poletka. Musiało się pojawić zainteresowanie mediów tradycyjnych, próba przedostania się do mainstreamu (tak troszeczkę tylko, ciut, ciut). To wszystko przyniosło dużo profesjonalizacji, ale też dużo otrzeźwienia. To wszystko przyniosło też dużo nauki. W moim odczuciu dotyczącym ogólnie blogosfery, wszytko to ostatecznie przyniosło poprawę jakości. A to dopiero początek.
Ostatnimi czasy blogosfera popełniła sporo błędów, tak wspólnych, jak i indywidualnych. Ukryć się tego nie da, więc siniaka pudrować nie będę. Pamiętać trzeba, że błędów nie popełnia tylko ten co nic nie robi. Wiele takich właśnie osób zabierało głos w sprawie blogosfery. Pominę to milczeniem. Nie zapominajmy jednak, że popełniane błędy mają wielką wartość – są najlepszą szkołą.
Wnioski zostały wyciągnięte, a lekcje odrobione. Komercjalizacja i profesjonalizacja blogosfery dała całemu temu zjawisku sporego kopa. Z takim podkładem i z taką energią nadszedł czas na Blog Forum Gdańsk 2013.
Odpowiedni rozgłos jaki zdobyli ostatnio blogerzy (tak, tak, ci blogerzy, których wielu z Was hejtowało, że sprzedajni, że tylko kasa, że same reklamy, i inne bzdury) stanowi świetny punkt wyjścia do rozmowy o wartościach jakie niesie blogowanie, czy jakie może nieść. Moim zdaniem to wszystko co się wydarzyło do tej pory sprawiło, że tak wiele osób przyglądało się tej edycji BFG, a edycja ta była wyjątkowa.
Kiedy w zeszłym roku Zorka skromnie (to akurat jej cecha charakterystyczna i stała) opowiadała na hyde parku o swoim blogu, Krystian – jeden z organizatorów – ułożył w głowie plan tegorocznej imprezy. Plan był taki, że w 2013 będzie o człowieku, o społeczeństwie, o odpowiedzialności i o wpływie. I tak właśnie było.
Ale urwał!
BFG 2013, to dla mnie emocjonalna bomba, której wybuch jeszcze długo będzie mi rezonował pod czaszką. Prelegenci zrobili świetną robotę, pokazali cel. Było emocjonalnie, ale też merytorycznie. Podobała mi się ta równowaga. To, że były prelekcje o życiu z niepełnosprawnością, o życiu dla innych, o pasji i odwadze, ale też o relacjach z potencjalnymi klientami. Potrzebne nam jest jedno i drugie. Równowaga. Na wszystko jest czas i na wszystko jest miejsce.
To wszytko można pogodzić, wystarczą chęci i szacunek dla innych (no, czasami trzeba dać z plaskacza swojemu ego). Moim zdaniem taki właśnie przekaz popłynął z BFG.
Chciałbym jednak uniknąć takiego zachłyśnięcia się ideą dobroci. Ja to obserwuję, czytam, słucham. Ludzie chcą być tacy dobrzy, tak dużo dobrego robić, naraz, wszędzie, że zmuszają do tego innych. Zmuszają. A to jest karygodny błąd, bo dobrem się zaraża. To właśnie było na BFG, epidemia miała tam swój początek. Jedni zarazili się od razu, innym zejdzie trochę czasu. Są też tacy, którzy mają antyciała i dobrem nie zarażą się nigdy. No i ok, spoko. Niech robią swoje. My róbmy swoje, ale na litość boską, nie na siłę. Bo dobro to potężna, ale delikatna materia. Popatrzcie na Zorkę, Łukasza, czy o. Leona – skromność, godność i szacunek dla innych. Efektem tej wyliczanki jest moc. Jurek Owsiak mimo tego, że jest eksplozją nuklearną jednorożca jadącego na tęczy rozwijanej przez stado galopujących mrówkojadów, to i tak w tym całym swoim pięknym szaleństwie nikogo do niczego nie zmusza. On zaraża (są też przypadki patologiczne, które zraża).
Spójrzmy na blogosferę szerzej, spokojniej i mądrzej, bo tu jest wiele wspaniałych rzeczy i każdy ma tu swoje miejsce i swoją rolę do odegrania.
Miało być krótko, a się rozpisałem. Miało nie być o BFG a było i będzie, bo chcę kilka rzeczy napisać. A co? Mogę. W każdym razie – BFG to przefantastyczna impreza (gigantyczny szacun dla organizatorów). BFG to trzy setki świetnych, pozytywnych i poje… zwariowanych ludzi. Już dziś jaram się jak kreszowy dres na samą tylko myśl o przyszłorocznym BFG.
Jeśli blogujesz – zgłaszaj się koniecznie za rok. Koniecznie. Nie może Cię tam zabraknąć. A jeśli nie blogujesz i masz to w pompce, to proszę, weź na wstrzymanie przez te kilka dni, bo dla nas, blogerów, to jest bardzo ważne i emocjonujące wydarzenie. Naprawdę są gorsze rzeczy niż 1000 zdjęć i 300 relacji z BFG. Po prostu ciesz się z nami.
Tips & tricks
A już tak na koniec kilka moich uwag co do BFG. Uwag i propozycji – proszę nie mylić tego z wytykaniem błędów, bo tego nie robię.
- Chciałbym, żeby przyszły BFG rozpoczął się od krótkiej prelekcji know-how. Takiej miłej prelekcji, zachęcającej do zapoznawania się, do większej integracji, takiej dodającej odwagi, bo dużo osób jest pierwszy raz, ma jakieś opory i wstydzi się zgadać (w sumie ja trochę też, bo nieśmiały jestem). Jakby co to ja chętnie to wezmę na klatę (to mój szczwany plan, bo jakbym na początku wystąpił publicznie, to wszyscy wiedzieliby kim jestem i nie musiałbym już zagadywać, bo tego robić po prostu nie potrafię i jestem ofajdany na miętowo jak mam z kimś obcym w small talk polecieć).
- Nocleg – super, że Gdańsk ugościł nas (część z nas) tak na bogato, ale ja naprawdę nie miałbym nic przeciwko temu, żeby pokój dzielić z kimś jeszcze. Ego – fakt mam duże – ale to ego grafika, więc spało na podłodze, a drugie łóżko się marnowało. Może przy zgłoszeniach dodać pytanie czy zgadzasz się dzielić z kimś pokój? Zawsze to kilka osób więcej będzie miało gdzie przekimać.
- Sesja Q&A (czyli pytania i odpowiedzi), kurcze, panel w którym brałem udział wypadł najsłabiej, zdecydowanie najsłabiej. Ubolewam nad tym. Dlaczego najsłabiej? Wg mnie było zbyt duże zróżnicowanie panielistów, to raz, a dwa, że za bardzo zawierzono publiczności, że będzie miała przygotowane pytania (sensowne). Miało być o wartościach, celu blogowani, itp, no i trochę nie wyszło. Coś tam próbowałem powiedzieć (ponoć nawet powiedziałem ze dwie czy trzy ciekawe rzeczy), ale mam duży niedosyt, bo wiem, że przy odpowiednich, konkretnych pytaniach, mogliśmy przeprowadzić bardzo ciekawą rozmowę. Taką, która mogła by i natchnąć parę osób, zainspirować, zasiać jakieś ziarno. Wniosek mój jest taki: pytania muszą być gotowe wcześniej (dla porównania poprzedni panel).
- Przydała by się lista blogerów, żeby wiedzieć kto będzie. Może jakieś foty z adresami blogów, coś takiego żeby łatwiej było się odnaleźć i w trakcie i po imprezie.
- Ale najważniejsza moja uwaga to taka, że za żadne skarby nie przestawajcie tego robić. BFG musi być stałym punktem w kalendarzu. Jeśli chociaż Wam do głowy przyjdzie żeby zrezygnować, to ja się o tym dowiem i jak wpadnę do Gdańska to będą wióry lecieć 🙂
Ida, Ewa i cały sztabie organizatorski – jesteście kochani. Szacun! #225
pozdrawiam
Zuch
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023