Wyobraź sobie budowniczego. Kogoś, kto buduje piękną budowlę. Dostojną, mocną, wybitną. Budowlę odporną na trzęsienia ziemi. Budowlę ze świetnym systemem ostrzegania o niebezpieczeństwach. Budowlę funkcjonalną, przyjazną, taką na którą ludzie spojrzą z podziwem myśląc „ale ktoś to wspaniale zbudował”. Wyobrażając sobie takiego fachowca wiesz, że postarał się solidne fundamenty, które są podstawą tej wspaniałej budowli. Teraz pomyśl, że budowniczym jesteś Ty – ojciec, a budowlą jest Twoje dziecko.
Alegoria budowy dobrze obrazuje czym jest odpowiedzialne ojcostwo. Naprawdę wspaniały budynek musi mieć solidne fundamenty. Tu właśnie jest nasza ojcowska odpowiedzialność, żeby w takie fundamenty wyposażyć dzieci. Niestety często jest tak, że ojciec nie tylko nie wyposaża w silne fundamenty, a dodatkowo tworzy różne wyrwy, pęknięcia i usterki. Właściwie to skłaniam się ku teorii, że ojciec albo buduje fundamenty dziecka, albo je niszczy. Nie ma wyjścia neutralnego – nie robiąc dobrze, robisz źle.
Ojciec buduje poczucie wartości, ojciec daje pewność siebie. Ojciec obecny, jest niezastąpiony.
Obserwacja
Myślę, że kluczem jest uważna obserwacja. Od urodzenia codziennie patrzę na moje dzieci próbując dostrzec ich odrębną osobowość. Znaleźć klucz do ich serca. Wzór, według którego reagują na otaczający świat. Staram się odkryć i zrozumieć ich atuty i talenty, ale także rzeczy, w których są słabe, które sprawiają im trudność. Patrzę, żeby widzieć co jest dla nich ważne. Patrzę, żeby wiedza o moich dzieciach była aktualna. Staram się być czujny, żeby moje reakcje były odpowiednie.
Poznać talenty
Muszę znać talenty moich dzieci, żeby móc pomagać im je rozwijać. Muszę wiedzieć co rozpala serca i wyobraźnie moich dzieci, żeby ten płomień podtrzymać, a nie ugasić. Nie chcę stłamsić tego najpiękniejszego dziecięcego zapału przez jakąś nieodpowiednią uwagę, kpinę, czy brak zainteresowania. Nie muszę wszystkiego rozumieć. Naprawdę nie muszę rozumieć, dlaczego moja córeczka chce tańczyć i śpiewać piosenkę z ulubionej bajki i nie muszę rozumieć dlaczego dokładne odwzorowanie jest dla niej tak bardzo ważne. Wystarczy wiedza, że teraz, dzisiaj, to jest ważne, to jest cholernie ważne. A skoro jest to ważne dla mojej pięcioletniej ukochanej córeczki, to jest tak samo ważne dla mnie. Ona też nie musi rozumieć tych procesów i zależności, ale wystarczy, że widzi, że czuje moją akceptację. Słyszy moje słowa: „córeczko pięknie tańczysz, jesteś śliczna i jestem z Ciebie dumny i kocham Cię bardzo”. Dziś troszkę zawstydzona tuli się do mnie. Niby nie ważna rzecz, ot kilka słów. Ale wierzę w to, jestem głęboko przekonany, że za dwadzieścia lat, takie chwile będą niezniszczalnym fundamentem silnej młodej kobiety. Mojej córki.
Obecność
To moja obecność, to jak traktuję ją i jak traktuję jej matkę będą wzorem i punktem odniesienia. To co ja dziś robię i to co ja dziś mówię, będzie w przyszłości wyrażać się w jej myślach i w jej zachowaniu. Czy będzie mówić: „dam radę”, czy może nawet nie będzie próbować? To wszystko co będzie kiedyś zaczyna się już dziś. Tak naprawdę, to wszystko zaczęło się od pragnienia posiadania dziecka, od radości z wieści o ciąży, od łez, nad którymi nie da się zapanować, gdy kilka chwil po porodzie trzyma się swoją maleńką córeczkę.
Każda chwila
Każda chwila jest ważna, każde słowo, każdy gest, każdy uśmiech. Wspólne zabawy, żarty, przytulasy, czytanie książeczek, kąpiele, czesanie, spacery. Oglądanie filmów, gry, rozmowy, które stają się coraz bardziej poważne, milczenie, gdy wystarczy tylko przytulić, porozumiewawcze spojrzenie, którego nikt inny nie zrozumie.
To Ty jesteś budowniczym i to Ty budujesz najwspanialszą budowlę na świecie. Robisz to każdego dnia. Pamiętaj o tym, tato.
pozdrawiam
Zuch
- zamknij okno! - 28/08/2023
- Tata, synek, projektor i Minecraft - 06/03/2023
- Studniówka – najbardziej bezsensowna impreza - 17/01/2023