Co obejrzeć, co przeczytać, w co zagrać? – wrzesień 2022
Co obejrzeć? Co przeczytać? W co zagrać? W tym comiesięcznym cyklu chcę podzielić się z tobą tym co sam przeczytałem, obejrzałem czy zagrałem. Jest to całkowicie subiektywne (i często dość przypadkowe) zestawienie tego, co w danym miesiącu wpadło w ręce mi i moim dzieciakom.
A zetem – co się u mnie działo w czasie wakacji i początku września 2022 roku?
Co obejrzeć?
The Chosen
Jeśli od jakiegoś czasu czytasz mój blog, to zapewne zorientowałeś się, że jestem chrześcijaninem. Mam też nadzieję, że zorientowałeś się, że nie reprezentuję pseudochrześcijańskich odpadów, którymi lubi raczyć nas telewizja. Jestem chrześcijaninem ewangelicznym, głęboko wierzącym, raczej mocno niereligijnym.
Uważam, że Biblia jest po to, żebym to ja wiedział jak postępować, a nie po to, żebym wytykał przewiny innym samemu myśląc, że jestem lepszy. Nie, nie jestem (Niech nikt nie ma o sobie wyższego mniemania, niż należy […] – List do Rzymian 12,3).
Ten wstęp był potrzebny żebyś zrozumiał kontekst w jakim oceniam serial „The Chosen”. Nie uważam, że przymiotnik „chrześcijański” przed jakimś dziełem, zwalnia to dzieło z nijakiego obowiązku robienia rzeczy dobrze. A tym samym dzieła chrześcijańskie podlegają, wg. mnie, takim samym, a w zasadzie nawet surowszym kryteriom krytyki. Mam dość słabych, miałkich i nieudolnych filmów, piosenek, książek, grafik, czy obrazów, dla których część chrześcijan ma taryfę ulgową, tylko dlatego, że są to dzieła „chrześcijańskie”. No nie.
Jeśli ktoś nie potrafi śpiewać, to nagle nie zacznie umieć, tylko dlatego, że to piosenka o Bogu. Jeśli ktoś nie umie malować, to obraz nie będzie dobry, tylko dlatego, że to scena biblijna. Ja tu stawiam poprzeczkę jeszcze wyżej.
Druga rzecz, która mnie mierzi w twórczości chrześcijańskiej, to taka, pardon my French, świętojebliwość. Ugh… Bóg tak bardzo oddalony od człowieka. Jezus tak bardzo niedostępny. Nowy Testament pokazuje innego Jezusa – bliskiego, prawdziwego.
No i tu właśnie pojawia się serial „The Chosen”. Pierwszy odcinki zostały wyemitowane już w 2017 roku, ale nie chciało mi się tego oglądać, bo właśnie – powyższe dwa akapity. Jednak wszyscy znajomi (w tym ci krytyczni) mocno zachwalali. Ba! Wielu mówiło, że to najlepsza rzecz jaką obejrzę. Nie wierzyłem.
W końcu u kogoś, tak w przelocie, zobaczyłem krótki fragment. Ot, Mateusz przygotowywał się do wyjścia do pracy. Kontekst – apostoł i ewangelista Mateusz, zanim poszedł za Jezusem, był celnikiem, czyli poborcą podatkowy. A że Żydzi byli pod rzymską okupacją, to praca Mateusza była najbardziej haniebną rzeczą jaką Żyd mógł się parać.
Zobaczyłem ten fragment i pomyślałem, kurczę… to jest naprawdę dobre, to jest świetne. I obejrzałem wszystko.
To jest naprawdę świetny serial. Fantastycznie się to ogląda. Daje bardzo dobry wgląd w kontekst historyczno-społeczny. Pokazuje jak to mogło naprawdę wyglądać. Te powołania, te podróże, te rozterki, te wzloty i upadki. Postacie są bardzo autentyczne, takie ludzkie. Bardzo to przemawia do obrazu Jezusa, który mam w sercu. Myślę, że właśnie taki Jezus mógł porwać za sobą tłumy.
Po prostu uwielbiam jak żartował, np. grubszy żart o napadaniu przy drodze (inside joke, trzeba obejrzeć), czy to jak ciepło nabija się ze swoich uczniów, czy to jak czasami do kogoś mrugnie okiem.
Podoba mi się udział i wpływ kobiet na to co się działo. Świetna Maria Magdalena, czy Maria – mama Jezusa.
Serial jest ponad denominacyjny (choć jak ktoś się bardzo chce przyczepić, to we wszystkim coś znajdzie). Jest konsultowany teologicznie z wybitnymi postaciami różnych kościołów. A i sami aktorzy nie są z jednej denominacji.
Dla mnie bomba. Moim skromnym zdaniem to jest najlepsza rzecz jaka spotkała chrześcijańską kinematografię. Serial jest też bardzo dobry i bez przymiotnika „chrześcijański”. Dla ateistów czy agnostyków, to może być serial historyczny (z elementami, nazwijmy to, mitologicznymi).
W ogólnoświatowym serwisie filmowym IMDb ma średnią ocen 9,4 na 10 – co jest niezwykle wysokim wynikiem.
Co ciekawe – serial został sfinansowany przez zbiórkę publiczną i zdaje się, że jest to największa zbiórka publiczna na film w historii. Dzięki temu serial dostępny jest całkowicie za darmo na swojej własnej stronie. Są polskie napisy. Na razie są dwa sezony (z siedmiu planowanych).
Trzeci ma się niebawem ukazać. Na stronie są też dodatkowe materiały, m.in. niezwykle cenny Biblical Roundteable, gdzie każdy odcinek omawiany jest z teologami: katolikiem, protestantem i Żydem.
Ważne – to jest serial, a nie literalny zapis Biblii. Aczkolwiek na poziomie teologiczny pokazuje tyle ile można z Biblii wyciągnąć.
Absolutnie polecam!
Do obejrzenia (za darmo) na: The Chosen (link)
Zuchowe 11/10
🔵🔵🔵🔵🔵🔵🔵🔵🔵🔵 i jedenaste 🙂 🔵
Hoży doktorzy (The Scrubs)
Tak, tak, przeglądarkami… Scrubs, to serial, który premierę miał w 2002 roku i zdaje się, że nawet leciał kiedyś w jakiejś polskiej telewizji. Ale ja obejrzałem dopiero teraz, bo dopiero teraz wykupiłem Disney+. Jeśli macie ochotę na lekki, zabawny i szalony serial, to tak – „Hoży Doktorzy” jest idealne.
To nie jest typowy sitcom (przede wszystkim nie ma śmiechu z offu), bo jest dość absurdalny i świadomie groteskowy. Postacie są celowo przerysowane (uwielbiam woźnego) i generalnie często żart jest taką grubą kreską czyniony. Jednak jest to bardzo spójna konwencja i ogląda się to naprawdę dobrze – mimo upływu lat.
Lekki, śmieszny, absurdalny – polecam.
Gdzie obejrzeć: Disney+
Zuchowe 8/10
🔵🔵🔵🔵🔵🔵🔵🔵⚪️⚪️
Mandalorianin – sezon 2
Uwielbiam uniwersum Gwiezdnych Wojen. Nie jestem psychofanem-fanatykiem oryginalnej trylogii. Nie, po prostu na prawdę lubię Gwiezdne Wojny jako filmy, seriale, gry, no – jako całe uniwersum.
„Mandalorianin” to serial (na razie są 2 sezony) o – zaskoczenie – Mandalorianinie… Nie będę się zagłębiał w historię Mandaloru i Mandalorian. Rzeknę tylko, że tysiące lat przed wydarzeniami z oryginalnej trylogii toczyli wojny Jedi, które przegrali i zostali wybici. Oczywiście nie wszyscy. Są wybitnymi wojownikami z bardzo rygorystycznym kodeksem. Noszą charakterystyczne zbroje i hełmy z beskaru (mega wytrzymały metal).
Najbardziej w popkulturze znanymi Madnalorianinem był Jango Fett, którego materiał genetyczny posłużył do stworzenia armii klonów (z Wojen Klonów). W zasadzie wszystkie te pierwsze klony – szturmowcy, to klony Jango. Jangowi się zmarło (tak zwykle bywa po odciągu głowy mieczem świetlnym), ale Jango zachował sobie jednego klona (nie modyfikowanego jak klony-szturmowcy, którego znamy jako Boba Fetta.
Natomiast nasz tytułowy Mandalorianin, to zupełnie inna postać (choć Boba w serialu się też pojawia). Najbardziej jednak ikoniczną postacią tego serialu jest absolutnie przeuroczy baby Yoda – czyli Grogu. Grogu swoją słodkością i niepohamowaną miłością do kulek rozwala system.
No ale – serial. Mi się podoba. Ja lubię to uniwersum i jaram się tym co tu powstaje. Oczywiście fanatycy się czepiają bo się zawsze czepiają, ale ja po prostu wolę się dobrze bawić. Nie jest to jednak serial idealny, czy wybitny. Niemniej jednak jak ktoś lubi SW, to warto. „Mandalorianin” to taka przygodówka w świecie Gwiezdnych Wojen.
Gdzie obejrzeć: Disney+
Zuchowe 7/10
🔵🔵🔵🔵🔵🔵🔵⚪️⚪️⚪️
Co przeczytać?
Dobra, jak już wiemy co obejrzeć, to zobaczmy co przeczytać. Nazbierało się tego trochę więc postaram się nie rozpisywać za bardzo.
„Negalyod. Ostatnie słowo” – Vincent Perriot
Komiks ten jest kontynuacją komiksu „Negalyod”. Mamy jakąś planetę, taką trochę Ziemię, ale z fauną jakby prehistoryczną (ale to detal). Wielka sztuczna inteligencja rządzi i zniewala ludzkość. Brakuje wody itp. Pierwszy komiks opowiada o obaleniu sztucznej inteligencji, natomiast drugi – co nie jest zaskoczeniem – traktuje o dalszych losach bohaterów.
Ciekawa koncepcja, wciągająca historia. Mi się podoba, choć bez szału.
Zuchowe 7/10
🔵🔵🔵🔵🔵🔵🔵⚪️⚪️⚪️
Wydawnictwo: Egmont Polska
„Mora” – Piotr Bojarski
Książka, która zainteresowała mnie ze względu ma miejsce akcji – Poznań. Przy czym mowa tu o Poznaniu przedwojennym – 1934 rok. Wziąłem ją na wakacje, bo miałem ochotę na jakiś lekki kryminał. A co dostałem – no właśnie lekki kryminał. Na plus (ale to dla mnie, bo mieszkam w Poznaniu) znane mi lokacje. Smaczku dodaje, że to lokacje sprzed niemal stu lat, więc trochę się zmieniło.
Niemniej jednak fajnie się czyta wiedząc jak to dziś wygląda (lub nie wygląda). Jest troch poznańskiej gwary, którą uwielbiam. Jednak mam wrażenie, że trochę na siłę to czasami wplecione. Ale to może przez przypisy, wiaruchna z poza Poznania może faktycznie nie wiedzieć, czym jest antrejka, szczun, gelejza, czy pierduśnica.
Sama historia ciekawa, choć nie wybitna. Taki właśnie lekki kryminał, do pyknięcia na wakacjach, czy w jesienne wieczory.
Acha, to jest część serii, choć można to zupełnie potraktować jako osobną książkę.
Zuchowe 6/10
🔵🔵🔵🔵🔵🔵⚪️⚪️⚪️⚪️
Wydawnictwo: Znak
„Usagi Yojimbo. Saga”, tom9 – Stan Sakai
Usagi – królik-samurai. W zasadzie ronin. Brzmi nieco absurdalnie, ale w tym komiksie po prostu postacie są antropomorficzne. Komik kultowy, ukazujący się już od 1987 roku. W każdym razie Egmont wydał kolejny tom i ten – jak i poprzednie – jest świetny.
O co tu chodzi? Tytułowy Usagi jest samurajem-roninem podróżującym przez siedemnastowieczną Japonię z okresu Edo. Kontekst historyczno-społeczno-kulturowy jest tu bardzo ważny i bardzo wyraźnie zaakcetowany. Mozą się sporo dowiedzieć o historii i kulturze Japonii.
Naprawdę bardzo dobra rzecz.
Czy trzeba czytać po kolei? W zasadzie to nie. Oczywiście lepiej jest znać niektóre postacie i skąd się wzięły, ale wydaje mi się, że nie jest to konieczne i spokojnie można czytać na wyrywki. A – Stan Sakai (przeuroczy człowiek) stworzył sporo tych komiksów z Usagim. Pojawiły się też serie dziejące się w odległej przyszłości – w kosmosie (i one też są super).
Zuchowe 10/10
🔵🔵🔵🔵🔵🔵🔵🔵🔵🔵
Wydawnictwo: Egmont Polska
„Kajko i Kokosz”, Złota Kolekcja – Janusz Christa
Kajka i Kokosza przedstawiać nie trzeba chyba nikomu. Nie mam też takiego zamiaru. Informuję jednak, że Egmont Polska, wydaje bardzo ładne albumy zbiorcze (po trzy tomy w jednym). W twardej oprawie, dobrej jakości papier.
Wydania ze Złotej Kolekcji są dodatkowo wzbogacone o ok 20-30 stron materiałów dodatkowych. Nie tylko rysunków, szkiców, ale ciekawostek i faktów dotyczących Kajka i Kokoszy i ich oryginalnych wydań.
Kajko i Kokosz, to wiadomo – klasyka i nie będę tego oceniał. Niemniej jednak to wydanie jest warte uwagi ze względu na jakość poligraficzną, która jest wysoka. Bardzo dobrze się to prezentuje.
Wydawnictwo: Egmont Polska
„Galop ’44” – Monika Kowaleczko-Szumowska
To jest książka młodzieżowa i w tej kategorii należy ją rozpatrywać. Czytały to moje dzieci, ale ja też wziąłem, żeby przejrzeć i mnie wciągnęło.
Historia jest dość absurdalna – dwóch braci, z roku bieżącego, poprzez jakieś zaburzenie czasowe, trafia w wir powstania warszawskiego. Ale spoko, bo takich zabiegów już w literaturze i kinematografii trochę było, a ja to osobiście bardzo lubię.
Książka ma na celu pokazanie powstania z perspektywy walczących – w tym głównie młodzieży i nawet dzieci.
Nie jestem warszawiakiem, jednak to powstanie – mimo wszystkich błędów i tragicznych skutków – jest czymś co mocno na mnie działa. Myślę, że to głównie kwestia empatii i próby odpowiedzenia sobie na pytanie: co ja bym zrobił, będąc młodym chłopakiem, po 5 latach bestialskiej okupacji? Pewnie to samo, bo w sumie co? Tym bardziej, że oni wtedy nie mili dzisiejszej wiedzy i nie mogli się wymądrzać z za klawiatury laptopów i deliberować jakie to było bez sensu. Wtedy to był jedyny sens.
„Galop ’44” nie jest patosem, nie jest bezmyślną pochwałą i uderzaniem w jakieś wysokie tony. Bohaterowie mają wątpliwości, boją się, śmieją się, umierają, gówniarsko zakochują.
Oczywiście nie jest to książka bez wad, nie jest to książka na nobla, ale to co jest fajne, to że to jest po prostu książka dla młodzieży. Trudny temat pokazuje bez tego bogoojczyźnianego patriotyzmu, w którym z taką lubością taplają się politycy. Warto podrzucić dzieciakom, a i samemu można zajrzeć.
Zuchowe 8/10 (taka średnia ocena po opinii dzieci i mojej)
🔵🔵🔵🔵🔵🔵🔵🔵⚪️⚪️
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
„Ocaleni. Anomalie kwantowe” – Leo
Z tym komiksem mam duży problem.
Z jednej strony jest bardzo fajny – uwielbiam historie o kolonizowaniu nowych planet. O tym „nieznanym”, o takim robinsonowym budowaniu od zera. Łykam to jak pelikan. To wszystko tu jest. Są rozbitkowie, jest obca planeta, z totalnie nie znaną florą i fauną, są przygody, jest niebezpieczeństwo.
„Ocaleni” to seria należąca do uniwersum Aldebarana (czytałem jeszcze serię „Betelzega” z tego uniwersum). Te serie są ze sobą powiązane, ale nie jakoś tak, że bez wcześniejszych nie zrozumiesz.
Tak więc ten klimat i te światy są super. Podoba mi się to. Ale…
Niestety w tak jak w „Betelzedze”, tak i w „Ocalałych” jest sporo (jak ja to nazywam) nieuzasadnionych cycków, ale też takich prostackich i mizogonicznych tekstów.
Wielkie zdziwienie i prychnięcie, że o, dziewczyna i karabin umie obsługiwać? Ale najgorsze są takie seksualne wstawki. Na przykład jedna z bohaterek zostaje raniona ostrzem w żebra, poniżej piersi, a jej współtowarzysz mówi (tu cytat): „Na szczęście ostrze ominęło twoją pierś. Byłbym niepocieszony, gdyby raniono cię w ten cudowny cycuszek.”
No jak dla mnie jednak żenada. Tego jest więcej i bardzo szkoda. Serio szkoda, bo to jest fajny komiks, z ciekawą, wciągającą historią, ale teksty to jest jak z lat 50tych. A komiks jest sprzed kilku lat.
Taki to mam z tym problem. Historia mega fajna, ale jest trochę żenujących tekstów.
„50 teorii filozoficznych (które powinieneś znać)” – Ben Dupre
Wydanie II nosi tytuł „50 idei filozoficznych (które powinieneś znać)”
Zupełnie zmieniamy teraz klimat i wskakuje nam na tapetę, hmm… podręcznik do filozofii? No nie, nie podręcznik, ale taki przegląd najważniejszych teorii. Co jednak można traktować jak swojego rodzaju podręcznik. Przy czym jest pewna różnica – podręczniki zwykle są dość nudnawe. Natomiast ta książka jest bardzo dobra. Piszę to jako fan filozofii, na co mam papiery – bo jestem magistrem filozofii.
Oczywiście nie jest to dla wszystkich – to jest książka o filozofii i jeśli kogoś to nie interesuje, to go, no nie porwie. Jednak jeśli lubisz filozofię (ale nie, że jesteś profesorem), lubisz takie myślowe ciekawostki, teorie, logiczne wyzwania, to tak – to książka dla ciebie.
Napisana jest bardzo przystępnie, ale nie znaczy to, że łatwo. Jednak poruszane są tu niekiedy bardzo skomplikowane zagadnienia filozoficzne i to samo przez się nie jest łatwe. Ale autor robi co może, żeby to wszystko sensownie wytłumaczyć. I to mu się udaje.
Mamy tu też odwołania do współczesnej popkultury, ciekawostki historyczne, kontekst kulturowy. Teorie są pokazywane razem z ich krytyką, więc mamy taki ogólny wyważony, a jednocześnie dość wnikliwy wgląd w historie ludzkiej myśli.
Świetna rzecz. Polecam. Można samemu się w tym zatopić, ale można śmiało podrzucić kumatemu nastolatkowi.
PS – w serii jest jeszcze „50 teorii fizyki”, ale nie miałem tego w ręce. Tym bardziej, że moja wiedza o fizyce, po latach edukacji w państwowej szkole, jest żadna.
Zuchowe 9/10
🔵🔵🔵🔵🔵🔵🔵🔵🔵⚪️
Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN
„SuperPets. Wielka Psota”, DC Liga – Heath Corson, Bobby Timony
To akurat pozycja dla dzieci. W kinach niedawno był film animowany o Lidze SuperPets (na którym byłem z potomstwem i mi się podobało), więc pojawiają się też komiksy z tego uniwersum.
To jakby zwyczajne uniwersum DC, ale oczywiście skrojone pod młodszą widownie – pod dzieci. Mamy tu i Batmana i Supermana, jednak oni są bohaterami drugoplanowymi. Cały myk polega tu na wprowadzeniu zwierząt, które w wyniku, no nie do końca udanego eksperymentu, wywołanego przez wyłysiałą chomiczycę ze schroniska dla zwierząt (nie pytaj) – zyskały szereg nadnaturalnych mocy.
Całoś jest naprawdę zabawna i urocza.
Córka (12 lat) czytała sobie sama i jej się bardzo podobało, a młodszemu synkowi (5 lat) ja to czytałem i jemu, jak i mi, bardzo się podobało.
Polecam
Zuchowe 8/10 (to bardziej dzieciaki oceniały niż ja)
🔵🔵🔵🔵🔵🔵🔵🔵⚪️⚪️
Wydawnictwo: Egmont Polska
„Wiedźmin. Ziarno prawdy”, tom 1 – Jacek Rembiś, Jonas Scharf
To kolejny komiks o Wiedźminie wydany przez Egmont. Jednak jest to nowa seria. Ta, w przeciwieństwie do poprzedniej, ma przedstawiać historie znane z opowiadań Andrzeja Sapkowskiego.
Pierwszy tom to historia zamienionego w bestię Nivellena. Tak jak wspomniałem jest to w zasadzie komiksowa wersja opowiadania Sapkowskiego. Historia ta pojawiła się też w pierwszym sezonie netflixowego „Wiedźmina”. Chyba nawet jako pierwszy odcinek, gdy wszystko jeszcze mniej więcej trzymało się kupy i nie zapowiadało to dramatu jakim okazał się drugi sezon… No ale ja nie o serialu.
W zasadzie jakoś ciężko mi to ocenić, bo to jest historia, którą dobrze znam z książki, z oryginału. W każdym razie jako komiks jest to poprowadzone bardzo dobrze i sprawnie narysowane.
Jeśli znasz opowiadania (czy z książki czy z serialu) to nic nowego nie dostaniesz, poza tym, że to komiks, a komiks wiadomo – zawsze spoko.
Natomiast jeśli nie znasz tej historii, a lubisz Wiedźmina (z gier, czy z książek właściwych), to dostaniesz tu prawdziwą wiedźmińską przygodę. Te opowiadania Sapkowskiego, poprzedzające właściwą książkową historię, są jak takie właśnie growe side questy.
Całkiem fajna rzecz.
Zuchowe 8/10
🔵🔵🔵🔵🔵🔵🔵🔵⚪️⚪️
Wydawnictwo: Egmont Polska
To by było na tyle.
Jeśli podobają ci się te moje rekomendacje, to tu masz jeszcze kilka:
Pozdrawiam,
Zuch
Wszystkie zawarte tu opinie są moje i jako takie są całkowicie subiektywne, więc możesz się z nimi nie zgadzać.
PS – większość linków zakupowych jest linkami afiliacyjnymi, czyli jeśli coś kupisz, to ja dostanę z tego jakiś grosz.
PPS – komiksy i książki otrzymałem od wydawnictw: Egmont Polska, HarperCollins Polska, Znak lub wypożyczyłem z biblioteki.
Cześć! Podobał Ci się tekst? Znalazłeś tu ciekawą radę, albo dobrą rozrywkę? Świetnie, staram się żeby mój blog był wartościowym miejscem. Jeśli chcesz, możesz mi się odwdzięczyć i „postawić mi kawę” 😉
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023