Chcąc dowiedzieć się jak naszym dzieciom minął dzień w szkole, zadajemy im najbardziej oczywiste pytanie: co tam w szkole? Poza tym, że jest to najbardziej oczywiste i naturalne pytanie, jest to chyba też pytanie, na które żadne dziecko nigdy nie odpowiedziało.
Prychnięć, parsknięć i innego „memłania” nie traktuję jako odpowiedź. Nie ma się co dziwić, bo zastanówmy się jak my sami odpowiadamy na pytanie: co tam w pracy?
Problem pytania: co tam w szkole?
Problem z tym pytaniem jest taki, że jest ono zbyt otwarte. Właściwie nie wiadomo czego konkretnie dotyczy i nie wiadomo, która wiadomość może być na nie odpowiedzią. W rezultacie żadna odpowiedź nie zostaje udzielona. Po kilku próbach nawiązania takiego kontaktu rodzic się zniechęca, a dziecko oddycha z ulgą, że już więcej nie będzie męczone pytaniem, na które nie da się odpowiedzieć.
Ale, ale… Wiedza o tym co słychać w szkole jest dla rodzica bardzo ważna. Szkoła jest praktycznie drugim domem dziecka. Spędza tam po kilka godzin dziennie. Koledzy, koleżanki i nauczyciele często są osobami, z którymi dziecko spędza najwięcej czasu. Nie można zostawić tego tematu, żeby sobie jakoś tam było. Coś co zajmuje tak ważną część życia naszych dzieci, musi być częścią naszych wspólnych relacji. Co zatem zrobić?
Trzeba skonstruować zupełnie inny zestaw pytań
To nie jest tak, że dzieci nie chcą mówić o szkole. One po prostu nie wiedzą jak to powiedzieć. Pamiętajmy, że to są kilku, kilkunastoletnie dzieciaki z odpowiednim dla swojego wieku aparatem mowy. Ich możliwości analizy są jeszcze ograniczone. Nasze pytania muszą być konkretne. To po pierwsze, a po drugie, muszą być dostosowane do dziecięcej percepcji i do ich postrzegania świata. Zatem:
- w przypadku apokalipsy zombie, który z Twoich nauczycieli poradziłby sobie najlepiej?
Część z Was na pewno pomyślała, czy upadłem na głowę. Otóż nie, nie upadłem. To, z pozoru dziwne pytanie, daje możliwość analizy osobowości nauczycieli. Dzięki próbie odpowiedzenia na nie, możemy się wiele dowiedzieć. Oczywiście możemy dawać pytania naprowadzające i rozszerzające.
Ostatnio zadałem to pytanie Szymowi i trochę się nad tym głowił. Ale co najważniejsze – bardzo się starał udzielić odpowiedzi. Ja go trochę naprowadzałem podpowiadając cechy jakie mogłyby być wskazane przy próbie przetrwania apokalipsy zombie: siła, spryt, znajomość survivalu, lasu, być może jakieś techniki walki, przeszłość wojskowa, itp. W taki sposób ucięliśmy sobie pogawędkę o jego nauczycielach (Szymo ostatecznie obstawił pana Pawła od w-fu i pana Macieja od karate). Pogadaliśmy sobie konkretnie i treściwie, choć całość miała charakter żartobliwy i mocno abstrakcyjny.
Więcej abstrakcyjnych pytań
Takich pytań jest o wiele więcej. Dopasujcie aktualne zainteresowania dzieci do tematyki szkolnej:
- który Twój kolega byłby najlepszym Jedi?
- która Twoja koleżanka byłaby Elzą, a która Anną?
- z kim byś pojechał w taką podróż jak „Tomek na Czarnym Lądzie”?
- kto z Twoich kolegów zjadłby grillowanego skorpiona?
- który nauczyciel przypomina mistrza Yodę?
- a który Hulka?
- gdyby przylecieli kosmici i zabrali kogoś ze sobą, to kogo byś chciał żeby zabrali? (pozornie okrutne, ale możemy się dowiedzieć, czy są jakieś problemy i z kim konkretnie są one związane)
Więcej normalniejszych pytań
Poza takimi abstrakcyjnymi jest wiele innych możliwości jak dowiedzieć się: co tam w szkole?
- koło kogo siedzisz na j. polskim? (i pociągnąć to dalej pytając o to konkretne dziecko)
- kto najszybciej biega?
- które dziecko ma najmłodsze rodzeństwo, a kto najstarsze?
- kto zrobił najśmieszniejszą rzecz w tym tygodniu?
- co było najtrudniejsze w tym tygodniu?
- czy ktoś jest chory?
- jaka jest największa różnica między tą, a poprzednią klasą?
- co jest najlepszą częścią pobytu w szkole?
- czy (jakiś konkretny przedmiot) jest dla Ciebie trudny, czy łatwy?
- czy ktoś z Twoich kolegów ma problemy z przestrzeganiem szkolnych zasad?
- jakieś zasady są dla Ciebie szczególnie trudne do przestrzegania?
- z czego byłeś dziś/w tygodniu najbardziej dumny?
- czego się nauczyłeś, a czego ja mogę nie wiedzieć?
- co pani od polskiego uważa za najważniejsze na jej lekcjach?
- co jest najpopularniejszym zajęciem w świetlicy?
- jeśli jutro miałbyś zostać nauczycielem, to czego byś uczył inne dzieci?
- gdyby któryś Twoich kolegów miał zostać jutro nauczycielem, to kto byłby najśmieszniejszy?
- kto przyniósł najbardziej obrzydliwe drugie śniadanie do szkoły?
- co byś wziął na drugie śniadanie, żeby obrzydzić całą klasę?
- itp, itd.
Jak widzicie, możliwości jest wiele. Część z tych pytań jest przykrywką do rozpoznania prawdziwych uczuć. Chcecie się czegoś dowiedzieć? Ubierzcie to w żart, pokombinujcie. Przygotujcie sobie serię takich pytań, dopisujcie do listy nowe, które przyjdą Wam do głowy i zadawajcie, po jednym, po dwa np. kiedy wracacie razem do domu. Nie za dużo, nie za często. Normalnie.
Dzieci chcą się wygadać
Dzieci bardzo lubią mówić, lubią opowiadać, lubią być w centrum zainteresowania. Po prostu nie zawsze potrafią to zrobić w odpowiedni sposób. A często w ogóle nie potrafią. Dziecko po dniu w szkole jest zwykle przepełnione emocjami, wiadomościami, myślami, itp, i nie bardzo potrafi to sobie poukładać i przetrawić. My jesteśmy po to, żeby w tym pomóc.
Uwierzcie mi na słowo – te powyższe pytania naprawdę działają. Rozmawiam tak z moimi dziećmi, z dziećmi znajomych i to zawsze działa. Czasami początek jest lekko oporny, ale wystarczy chwila i dzieciaki zaczynają opowiadać jedno przez drugiego.
pozdrawiam
Zuch
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023