Z wczesnego dzieciństwa pamiętam Chińczyka (bardzo go nie lubiłem) oraz Grzybobranie (wg mojej mamy lubiłem bardzo). Późnej, już w latach dziewięćdziesiątych pojawiło się trochę innych, fajnych gier planszowych. Gier, w których faktycznie masz coś do powiedzenia poza rzutem kostką. Długie godziny spędziłem grając z moim młodszym bratem w Eurobiznes, Speedway, Giełdę, czy – nasz absolutny hit i miłość – Magię i Miecz.
Z czasem te gry poszły w odstawkę, a nowymi się nie zainteresowałem. Jednak temat gier planszowych wrócił od kiedy jestem tatą. Uważam, że planszówki są genialną sprawą i każdy rodzic powinien w nie zainwestować. Oto kilka powodów dlaczego.
Na początek chciałbym wyjaśnić, że nie jestem ekspertem od planszówek i wcale nim być nie próbuję. Ten tekst jest skierowany właśnie do takiego jak ja – przeciętnego rodzica.
Jedną z ulubionych zabaw moich dzieci jest wspólne granie w gry planszowe. Najpierw razem z żoną graliśmy ze starszym Szymkiem, później dołączyła do tego Hania. Dziś dzieci z powodzeniem grają tylko ze sobą czym potrafią się zająć naprawdę bardzo długo.
Oczywiście cały czas chętnie gramy wszyscy razem, ale fakt, że dzieci potrafią się zająć czymś mądrym i bawić się np. przez dwie godziny bez kłótni i demolki pokoju, na pewno poruszy wyobraźnie wszystkich rodziców.
Najbardziej przejrzyście czyta się takie teksty jeśli kolejne argumenty są wypunktowane. Tak więc też postąpię tym razem. Zrobiłem sobie listę, którą prezentuję Wam poniżej.
1. Gimnastyka umysłu
Gry planszowe wymagają myślenia. Mowa oczywiście o tych, których zasady nie ograniczają się tylko do rzucania kostką. Dobra planszówka, to gra strategiczna. Trzeba się wysilić, pomyśleć, analizować, przygotowywać różne warianty rozgrywki.
Trzeba też planować kolejne ruchy. Dziecko musi ogarniać całą planszę oraz poczynania pozostałych graczy. Takie gry są bardzo rozwijające, a co najlepsze – cała ta nauka i cały trening są zabawą
2. Budowanie więzi
W 99% planszówek gra się z innymi graczami. Nie ważne czy konkretna gra przewiduję współpracę czy rywalizacje – bez innych graczy zabawa będzie bez sensu. Gry planszowe to aktywne spędzanie wspólnego czasu. Rodzeństwo siedzi razem, rzuca kostką, wymienia towary, buduje drogi i miasta, przemieszcza statki, pociągi, żółwie, itp.
Siedzą razem, grają i rozmawiają. Rodzice dołączają się do gry. Żartujemy, śmiejemy się, opowiadamy coś, jesteśmy razem. Siedzimy przy sobie, blisko, przytulamy się. Po prostu idealny sposób na spędzanie czasu.
3. Podejmowanie wyborów
Dobre gry planszowe zmuszają gracza do podejmowania wyborów. Inaczej nie da się grać. Czy budować? Czy kupować? Czy wymieniać? Czy atakować? W prawo, w lewo? A może czekać? Każda tura wymaga jakichś wyborów. Każdy wybór wpływa na dalszą rozgrywkę.
Można popełnić błąd, można wybrać słusznie. Dzieci uczą się, że każda akcja niesie reakcję i że należy się dwa razy zastanowić zanim coś się zrobi.
4. Planowanie i strategia
Niby siedzimy na dywanie i się bawimy, ale jednak w tych małych główkach dzieją się ważne rzeczy. Ktoś chce np. wybudować zamek? Musi najpierw zebrać potrzebne surowce, ale żeby to zrobić musi rozważyć, czy część z nich kupić, czy może wybudować wcześniej kopalnie?
Tak czy siak nie da się tego zrobić od razu. Trzeba poczekać dwie, może trzy tury. Nic się nie wydarzy „bo ja chcę”. Trzeba ułożyć sobie plan.
5. Czekanie na swoją kolej
Mechanika gier wymusza rozgrywkę turową. Każdy gracz ma swoją kolej, na którą musi czekać. Rodzice wiedzą jakie dzieci mają problemy z czekaniem na swoją kolej np. mówienia – wchodzą w słowo, bo mają coś do powiedzenia. Pojęcie kolejności zdaje się być dla dzieci pewną abstrakcją. Dlatego fajnie uczyć tego na przykładzie planszówek, gdzie nauka wychodzi naturalnie.
6. Uczy przegrywać i uczy wygrywać
Może nie tyle sama gra, co odpowiedzialny rodzic przy pomocy gry. Nie da się cały czas wygrywać. Porażka jest nieodzownym elementem życia. A sposób radzenia sobie z nimi bezpośrednio wpływa na nasz los. Zrobimy karczemną awanturę, czy uznamy to za naukę podczas dobrej zabawy? Załamiemy się, czy wyciągniemy wnioski?
Gry planszowe są też wskazówką dla rodziców, bo reakcja dzieci może być dla nas znakiem ostrzegawczym, że coś jest nie tak. Jak na dłoni widzimy, czy dziecko ma problem z przegrywaniem. Dzięki temu możemy reagować, rozmawiać, uczyć. Jednocześnie warto zwrócić uwagę na zachowanie po odniesieniu zwycięstwa. Czy czasami radość nie przeradza się w pychę. Czy nie pojawia się szydzenie i zadufanie?
Wydaje mi się, że te kilka punktów wystarczy, żeby zwrócić uwagę na planszówki tych z Was, którzy tematu nie znają, a wiedza o planszówkach ogranicza się do „Chińczyka”. Jeśli nie jesteście w temacie, to pewnie zadajecie sobie pytanie gdzie takie fajne, dobre gry kupić i jak je wybrać?
Już tłumaczę. Dziś dostęp do dobrych planszówek jest bardzo łatwy. W większości galerii handlowych są punkty z planszówkami, gdzie zwykle pracują fascynaci. Oni naprawdę znają się na tych grach. W większych miastach są też sklepy tylko z planszówkami często połączone z wypożyczalniami.
Za niewielką opłatą można wypożyczyć grę na weekend i sprawdzić czy nam odpowiada. To rozwiązanie szczególnie polecam, ponieważ te gry zwykle do tanich nie należą, a jeśli mamy wydać 100zł to lepiej nie kupować kota w worku.
Dodam jeszcze, że moim zdaniem wiek graczy – sugerowany przez producentów – jest zwykle zaniżany. Wynika to prawdopodobnie z tego, że dzieci poniżej 7-8 roku życia zwykle nie potrafią czytać. Ale umiejętność czytanie jest potrzebna często tylko do instrukcji, a już sama rozgrywka tego nie wymaga.
Moje dzieci (5 i 8 lat) zapamiętale grają np. w Monopoly, czy ostatnio niemal bezustannie – Osadnicy z Catanu. To czego Hania nie umie przeczytać, to przeczyta jej Szymo. Osadnicy niby są od 10 lat, ale Hanka wymiata i nierzadko wygrywa – stąd nie rozumie idei Osadników w wersji Junior. Dla jeszcze młodszych dzieci sprawdziły się u nas m.in. Pędzące Żółwie.
Możliwości jest wiele. Sprawdźcie, bo naprawdę warto.
pozdrawiam
Zuch
- Kotełki – gra logiczna - 31/03/2025
- Małżeństwo, to codzienność. Czasem piękna i lekka, czasem trudna i wymagająca. - 21/02/2025
- Miód – złoto, które warto mieć w domu (i w kubku kawy!) - 21/02/2025