Pomalowanie pokoju dzieci jest nie lada wyzwaniem. Oczywiście można ten temat „olać” i pomalować czymkolwiek, albo iść na łatwiznę i pomalować jakoś tak nijako, pastelowo, żeby było. Niestety dość często traktuje się dzieci jak mniej wartościowych ludzi, którzy nie mają swojego zdania, a ich gust się nie liczy. Z drugiej strony jeśli wyłączymy nasz pomyślunek i pozwolimy na decydowanie dziecku, to możemy stworzyć prawdziwe królestwo kiczu. Zatem, jak to zrobić, żeby pokój był pomalowany według gustu dziecka, a jednocześnie nie był kiczowatym odzwierciedleniem chwilowej zachcianki?
Zanim wyjaśnię, chciałbym tylko zwrócić uwagę na to, jak ważny jest dla dziecka własny kąt. Mój pokój, to moja twierdza. Pamiętacie sami siebie z czasów gdy miało się 7, 15, czy 18 lat? Mój pokój to było moje własne autonomiczne terytorium. To było coś więcej niż cztery ściany. To było przedłużenie mojej osobowości (jak bardzo ona by nie była zachwiana w tamtych czasach). Plakaty na ścianach, detale, a nawet bałagan stanowiły ekspresję tego co w danym momencie było dla mnie najważniejsze na świecie. Podejrzewam, że z Wami było podobnie. Zatem pamiętając jak się było cielęciem, potraktujmy pokój dziecka z właściwą mu uwagą. Słuchajmy naszych dzieci i pomóżmy im stworzyć swoją wymarzoną twierdzę.
>> PRZECZYTAJ CZĘŚĆ PIERWSZĄ: 10 PORAD JAK DOBRAĆ KOLORY FARB DO DOMU.
Ok, sprawę doboru kolorów można rozwiązać dość prosto. Jest taka zasada w designie, a także w biznesie, choć tak naprawdę ma zastosowanie ogólnie w życiu. W każdym razie brzmi ona: make it simple, upraszczaj. Jeśli będziemy konsekwentnie upraszczać pierwotny pomysł dojdziemy (zwykle) do ciekawej i gustownej formy. Upraszczają odejdziemy od różnych wodotrysków i unikniemy designerskiego disco-polo. Łatwo powiedzieć, ale czy ktoś kto nie ma doświadczenia w projektowaniu jest w stanie dokonać takiego uproszczenia? Oczywiście. Zaraz to wyjaśnię na konkretnych przykładach.
Mam dwójkę dzieci. Szymo ma 9 lat, a Hania 6. Mają zupełnie różne osobowości, zainteresowania, talenty i temperament. Na razie dzielą pokój, ale po przeprowadzce do domu, każde będzie miało swoje własne królestwo. Jako że z zawodu jestem grafikiem komputerowym, to znam pewne rozwiązania. Wziąłem więc moje dzieciaki na spytki, żeby ustalić jak też pomalujemy ich pokoje.
Zasady były takie, że ostateczny kształt malowania ma przetrwać kilka lat. Nie chcemy sytuacji, że za pół roku coś się odwidzi, a za dwa lata, któreś będzie się wstydziło do pokoju zaprosić kolegę czy koleżankę. Musi to być jakoś ponad czasowe, choć to bardzo trudne w przypadku kilkuletniego dziecka.
Na początku porozmawialiśmy sobie co lubią najbardziej. Szymo postawił na Gwiezdne Wojny, a Hania na księżniczki. Jakoś mnie to nie zaskoczyło. Przy czym oba tematy mocno się zazębiają, bo Hania lubi księżniczki raczej walczące i uwielbia w stroju Elzy, z tiarą i mieczem świetlnym naparzać wyimaginowane droidy bojowe.
Główny temat mamy, więc czas go skonkretyzować. Usiedliśmy przy komputerze i zaczęliśmy przeglądać tematyczne obrazy. Tu nie ma co kombinować – po prostu wpisujemy odpowiednią frazę w graficzną wyszukiwarkę Google i przeglądamy. My szukaliśmy trochę jako Star Wars, trochę konkretnych postaci, ale ostatecznie najfajniejszym obrazkiem został lecący X-Wing:
Trochę ciężej było z Hanią, bo tu temat księżniczkowy jest silny. Ale to jej pokój będzie, a nie mój, więc zostaliśmy przy księżniczkach. Początkowo miała być Elza, ale nawet Hania stwierdziła, że trochę chłodne te kolory. Wybór więc padł na nową ulubienicę Elenę z Avaloru:
Tak wyglądają typy dzieci. Co teraz należy zrobić, żeby pokój tak pomalować, a kiczu uniknąć? Uprościć. Nie jest to żadne oszustwo wobec dzieci, bo im to wytłumaczyłem, że ich pokoje będę w motywie z ich ulubionych klimatów. Motyw, to zaczerpnięcie inspiracji. W tym przypadku będzie na tyle uproszczony, że przestanie być nachalny, a cały czas będzie to pokój czymś inspirowany. Zresztą całości dopełnią dodane później szczegóły, bo te o wiele łatwiej wymienić niż ściany.
Przejdźmy zatem do wyodrębnienia kolorów. Wchodzimy na stronę color.adobe.com – jest to strona/narzędzie od firmy Adobe, która to jest producentem najbardziej popularnego na świecie, profesjonalnego oprogramowania dla grafików: Photoshop, Illustrator, InDesign i inne. Adobe Color (wcześniej nazywało się Kuler) pozwala nam dobrać kolory tak żeby do siebie pasowały. Można na bazie jednego kolory zbudować różne gamy. Jednak to co dziś nas interesuje to wybranie wiodących kolorów z obrazka. Sprawa jest bardzo prosta.
1. Logujemy się. Jeśli nie masz konta Adobe, to sobie stwórz. Jest to darmowe i bezspamowe. Adobe, to jednak światowa marka.
2. Na dole znajdziemy opcję Utwórz z obrazu, w którą klikamy.
3. Wybieramy obraz z motywem, który wcześniej wybraliśmy.
4. Otrzymujemy gamę pięciu kolorów wybranych z obrazka.
5. Po lewej stronie możemy jeszcze wybrać priorytet dla gamy (jasny, zgaszony, ciemny, itp.)
Jak widzicie mamy pięć kolorów i ich warianty. To na ich podstawie dobieramy kolory do pokoju: dwa, maksymalnie trzy. Jeden musi być kolorem głównym, którym pokryjemy większość powierzchni ścian. Teoretycznie dobrze żeby było to kolor w miarę nieagresywny. Drugi kolor to akcent, który ma stanowić kontrast dla pierwszego. Nim malujemy np. tylko jedną ścianę, wnęki okien, itp. Ewentualny trzeci kolor powinien być już zupełnym detalem (np.. wnęki okien lub drzwi). Właściwie można go potraktować jako sugestię dotyczącą dekoracji pokoju typu zasłony, poduszki, koc, itp.
U Szyma zdecydowaliśmy się ostatecznie na takie kolory:
Kolor dominujący to: C29 Szary Piryt – Magnat Ceramic
Kolor kontrastujący to: 164 Chabrowa Polana – Śnieżka Barwy Natury
U Hani z kolorów sugerowanych na podstawie jej obrazka wybraliśmy kolory:
Kolor dominujący to: C21 Róża Pustyni – Magnat Ceramic
Kolor kontrastujący to: C35 Wrzosowy Rodonit – Magnat Ceramic
Jak widzicie te kolory i ich zestawienie same w sobie wyglądają fajnie. Na pewno nie można powiedzieć, że taki pokój będzie pomalowany kiczowato. Taki zestaw dzieci mogłyby sobie wybrać niezależnie od wieku. To właśnie chciałem osiągnąć: coś osobistego, a jednocześnie – w miarę możliwości – ponadczasowego.
W dalszej kolejności można pokusić się dodanie jakichś detali – ale z tym radzę być ostrożnym. Lepiej nie zrobić nic, niż schrzanić. W przypadku motywu Szyma można którąś farbę nieco rozbielić i namalować gdzieś w rogu znak rebeliantów, którzy to latali x-wingami. Ale to tak jak wspomniałem – bardzo delikatnie, dosłownie o pół tonu jaśniej, maksymalny detal. Nie wiem czy ostatecznie będziemy ten znak malować. Wystroju wnętrza dopełnią tematyczne detale: oprawione w ramki plakaty z Gwiezdnych Wojen, czy robot R2D2. W przypadku pokoju Haniu o wiele łatwiej popaść w kicz, więc ewentualne kwiaty czy inne motywy z bajki pojawią się raczej np. jako zasłonka, czy np. wisząc wokół żyrandola.
Cóż, potestujcie, posprawdzajcie, na pewno wybierzecie coś fajnego. Niekoniecznie do pokoju dziecięcego, bo i własny można w ten sposób obdarzyć motywem i zamiast x-winga, pomalować sypialnie w motyw z ulubionego zdjęcia z wakacji. Czemu nie?
Pozdrawiam
Zuch
PS – partnerem wpisu jest producent farb Śnieżka i Magnat. Treść jest moja i jest subiektywna, a partner nie miał wpływu na jego kształt.
Fajne? Daj lajka i zostaw komentarz
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023