Początek tygodnia był też początkiem afery wywołanej billboardami „promującymi” Olimpiady Specjalne. Kampania w moim odczuciu (odczuciu które podziela ze mną chyba większość osób widzących te billboardy) jest skandalicznie słaba, zła i obraźliwa. oczywiście wierzę, że intencje były dobre, że to miało skłonić do myślenia, itp. Problem w tym, że nie wyszło, a jedyne do czego kampania skłania to oburzenie. Oburzają się przechodnie, oburzają się terapeuci i wolontariusze, w końcu, oburzają się rodzice dzieci z zespołem Downa. Natomiast Biuro Narodowe stowarzyszenia Olimpiady Specjalne Polska, cały czas uważa, że to tylko taki teaser, że to nie ma nikogo obrazić, że po prostu my nie rozumieliśmy. Ale…
Ale mam pytanie? Czy jeśli większość ludzi zareagowała tak jak ja, to czy to my nie zrozumieliśmy? Czy może kampania została źle zrobiona?
Moim zdaniem, ta kampania to zwykły niewypał, a właściwie wypał, we własną stopę. Pojawiają się głosy, że to przecież miało zwrócić uwagę tysięcy ludzi i w ogóle. Ok, ale czy nie można tego zrobić tak, żeby nikogo nie obrazić? Czy nie można oddać tego tematu komuś kto się na takich akcjach zna?
Dyskusja się toczy – to fakt. Poniekąd cel został osiągnięty. Moje kolejne pytanie brzmi tak: czy zatem cel uświęca środki? Czy na prawdę liczy się tylko osiągnięcie celu, bez względu na to jaką drogą do niego dojdziemy? To są bardzo ważne pytania, bo odpowiedź na nie definiuje to jakim rodzajem człowieka jesteśmy.
Ja uważam, że tak samo jak cel (a czasem może i bardziej) liczy się droga i sposób jaki go osiągamy. W przypadku tej kampanii cel jakim był rozgłos, został osiągnięty kosztem osób z zespołem Downa i ich rodzin. Być może niechcący, ale w takim wypadku powinno się przeprosić. Być może umyślnie, a w takim wypadku… słów brakuje.
Na koniec tego wywodu chcę Wam pokazać, że kampanie społeczną, która zapoczątkuje dyskusję, która pojawi się w dziesiątkach stacji tv, gazetach, blogach, itd., można zrobić tak, żeby nikogo nie obrazić. Ba! Można ją zrobić w sposób bardzo ciepły i pełen szacunku na jaki zasługują osoby poszkodowane. Można to zrobić tak, że ma się gęsią skórkę ze wzruszenia, a nie z wściekłości. Można sprowokować do myślenia w sposób ludzki.
Poniżej filmik opisujący kampanię zwracającą uwagę na problem ludzi dotkniętych demencją starczą. Znajomość angielskiego chyba nie jest potrzebna do tego, żeby to zrozumieć. Ale na wszelki wypadek: ci staruszkowie wykonali na żywo, podczas koncertu światowej sławy zespołu Muse, jedną z ich piosenek. Ten happening wywołał w Belgii wielką dyskusję i zwrócił uwagę na bardzo ważny problem. Zrobiono to w sposób miły, ciepły i poruszający, ale pełen szacunku.
a tutaj cały występ:
Można? Można.
pozdrawiam
Zuch
.
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023