W ciągu niecałego roku od przeprowadzki udało mi się już zrobić jedno duże przemeblowanie. Błąd czy przemyślane działanie?
Kilkukrotnie wspominałem jak dużym wyzwaniem było dla mnie urządzenie domu. Przez całe życie mieszkałem w bloku, w mieszkaniach, których powierzchnia nie przekraczała 70 metrów kwadratowych. Pokoje standardowo były niewielkie i najczęściej miały funkcje mieszane.
Co innego salon w domu
Teraz salon z jadalnią mają około 35 metrów kwadratowych. Jak zwykle na etapie budowy każde pomieszczenie wydaje się mniejsze. Człowiek zastanawia się, gdzie upchnąć wszystkie te wymarzone meble.
Ale kim ja w ogóle jestem?Mam na imię Maciek, ale i tak wszyscy mówią na mnie Zuch. Jestem mężem cudownej Karoliny, tatą trójki dzieci, grafikiem, blogerem, miłośnikiem kawy, yerba mate, projektowania po nocach oraz Pink Floyd. Cały czas nie za bardzo kumam Excela, ale za to polubiłem sushi. Bloguję od stycznia 2009 roku. W sierpniu 2016 zaczęliśmy spełniać jedno z naszych marzeń – budowę domu. Kto to przeżył ten wie, że jest to karkołomne zadanie. Zanim będziemy mogli spędzać rodzinny czas w przytulnych wnętrzach musimy przejść długą, często absurdalną drogę. Chcę się z Wami podzielić moimi przeżyciami i zdobytym doświadczeniem. |
Potem się tynkuje, maluje ściany, kładzie podłogi, wszystko elegancko. Wstawia się meble i… jakoś tak pusto. Niby był plan, projekt, rysunki, ale w tak dużej (dużej w porównaniu z pomieszczeniami w mieszkaniu) przestrzeni na początku ciężko się odnaleźć.
➡ Przeczytaj mój tekst: Jak urządzić wnętrze i nie zwariować, czyli kilka rad na początek
Wiedziałem, że tak będzie
Miałem tego świadomość, uprzedzano mnie, że taki efekt może się pojawić. Dlatego też sam myśląc o tym właśnie pomieszczeniu zakładałem, że najprawdopodobniej coś trzeba będzie zmienić, coś dokupić, coś przestawić. Trzeba było tu trochę pomieszkać. Zobaczyć jak naprawdę funkcjonujemy w tym domu, w tej nowej sytuacji. A sytuacja była dla naszej rodziny nowa na wielu płaszczyznach – nieco ponad tydzień po przeprowadzce urodziło się nam trzecie dziecko – cudowny synek Adaś.
➡ Przeczytaj mój tekst: Jak urządzić pokój chłopca, który niebawem będzie nastolatkiem
Dosłownie – nowy rozdział życia
Wszystkie ścieżki, wszystkie przyzwyczajenia trzeba było tworzyć od nowa. Gdzie są ciągi komunikacyjne? Gdzie siadamy? Jak siadamy? Czy wygodnie? Czy nie za daleko? Czy nie za blisko? Wszystko to musiało „wyjść w praniu”.
Jestem absolutnym zwolennikiem tezy, że to projekt musi się dostosować do ludzi, a nie ludzie do projektu.
Początkowe założenie
W początkowym założeniu część salonowa czyli kanapa, fotel, stolik kawowy, kącik multimedialny były w większej części pomieszczenia. Część mniejsza (o nieco ponad metr bieżący „ukradziony” z prostokąta przez ścianę kuchni) była jadalnią.
W całym pomieszczeniu były następujące meble: wymienione już kanapa narożnikowa i fotel z kolekcji Lars VOX, stolik kawowy, stolik rtv, a także dwa przeszklone regały, stół i sześć krzeseł z kolekcji Spot VOX. Do tego kominek czyli wolnostojąca koza.
Od samego początku pewnym wyzwaniem były regały. Nie bardzo wiedzieliśmy gdzie je postawić, bo pasowały nam w kilku miejscach, a jednocześnie nie było takiego ciężkiego do określenia momentu: Tak! Teraz jest idealnie!
➡ Przeczytaj mój tekst: Jak urządzić pokój dziewczynki – oczami taty
Coś jednak jest nie tak
O ile jadalnia była zupełnie ok to już salon nie dawał nam spokoju. Spędzamy tu bardzo dużo czasu, zwłaszcza popołudniami i wieczorami jest oblegany, więc zależało nam na tym, żeby był jak najbardziej przytulny i wygodny. Wygodny był, ale trochę brakowało przytulności – nawet mimo rozkosznie płonącego kominka. Po prostu było trochę za pusto i brakowało jakiegoś wyraźnego akcentu, który nadałby wnętrzu charakter.
➡ Przeczytaj mój tekst: Jak umeblować jadalnie
Mieliśmy kilka pomysłów na to co możemy zmienić. W zasadzie wszystkie opierały się o to co nowego możemy dokupić, co nowego możemy dostawić. Obawiałem się, że taka próba aranżacji może się skończyć zagraceniem pokoju, dlatego szukaliśmy dalej. Rozwiązanie okazało się bardzo blisko, bo dosłownie za plecami.
A może by tak wszystko odwrócić?
Skoro część będąca jadalnią jest metrażowo, a co za tym idzie również optycznie mniejsza, to zamiast dokupić kolejne meble, może warto zmniejszyć przestrzeń? To okazało się pierwszym strzałem w dziesiątkę.
Kanapa narożnikowa odcięła optycznie tę część pomieszczenia, a mniejsza odległość między ścianami dodała przytulności. Z kolei przeniesienie stołu do większej części nadało jadalni fajną przestrzeń, której nie zabrały nawet dwa postawione obok siebie regały z książkami.
➡ Przeczytaj mój tekst: 10 porad jak dobrać kolory farb do domu.
Tu taka mała dygresja, tak a propos książek na półce.
Projektanci wnętrz sugerowali, żeby w części reprezentacyjnej domu książki ustawić kolorami. Myślałem sobie, że jak to? Cóż za herezja? Książki układa się przecież gatunkami, autorami, itp. Owszem, ale w księgarniach i bibliotekach, w księgozbiorach, z których bardzo często korzystam. Jednak większość z nas ma na półkach książki, które już przeczytała i więcej po nie nie sięga. Zatem mają one teraz funkcję dekoracyjną (i sentymentalną). Skoro tak, to może faktycznie ułożyć kolorami? Nieeee… Tak sobie myślałem do dnia kiedy moja żona postanowiła sprawdzić jak to będzie wyglądało. Powiem tak: WOW! Ułożenie książek kolorami bardzo mocno uspokaja chaos, z którego nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy, a takie poukładane regały stają się świetnym elementem wystroju wnętrza. Zatem jeśli tylko odrzucimy bezpodstawne w tym kontekście przyzwyczajenie do układania książek (które już przeczytaliśmy i których de facto przez całe lata nie ruszamy), a zastosujemy układ kolorystyczny, to zyskamy niesamowity efekt.
Za kanapą są duże okna, a na bocznej ścianie jest wielka witryna 2m x 1,8m, z szerokim parapetem, który teraz pełni funkcję ławki do siedzenia.
➡ Przeczytaj mój tekst: 3 najważniejsze rzeczy o jakich trzeba pamiętać budując dom
Stolik kawowy i stolik rtv (kolekcja Spot od VOX) mają ciekawy, ale nie narzucający się styl, delikatne jasne drewno + biel. Funkcjonalne rzeczy. Zwłaszcza lubię stolik kawowy, który podobnie jak stół w jadalni ma w środku blatu otwór z pojemnikami. Świetne miejsce na różne drobiazgi, wazonik, itp.
Kanapa i fotel (kolekcja Lars od VOX) to jedne z nielicznych mebli, które wzięliśmy ze sobą z mieszkania. Kupiliśmy je kilka lat temu i przyzwyczailiśmy się, bo są bardzo wygodne jako siedzisko (a jeśli zajdzie potrzeba to kanapa rozkłada się w bardzo duże łóżko). Design kanapy nie jest jakiś wyjątkowy, ale przez swoją prostotę pasuje do wielu wnętrz. Swoją masywnością, przynajmniej w moim odczuciu, nadaje wnętrzu jakiś taki spokój.
Z sufitu zwisa żyrandol Triple (VOX), który bardzo lubię. Jest ciekawy, a kolorami pasuje do pomieszczenia.
Podłoga całego parteru to panele Dąb Sydney Biały (VOX) oraz listwy przypodłogowe Estilo (VOX).
➡ Przeczytaj mój tekst: Jak wybrać panele podłogowe
Jest jeszcze kilka drobiazgów, kilka poduszek, stara papierowa lampa zabrana z mieszkania (IKEA) i dywan (KONSIMO).
A jednak miało się wrażenie, że można zrobić coś jeszcze. Jakiś akcent, taka kropka nad „i”. Z uwagi na moją pracę, której częściowy efekt teraz czytasz, sporo bywałem w salonie VOX. Naoglądałem się wszystkiego, wszystko wymacałem. Podczas takiej wizyty w salonie spojrzałem na jedną z aranżacji i pomyślałem: tak, w salonie przydałyby się…
….panele ścienne!
Mój tata ma w zwyczaju tapetować ściany. Ja zawsze malowałem, bo nigdy nie chciało mi się kłaść tapet. Poruszałem się w zasadzie w tym dość wąskim spektrum możliwości ozdobienia ściany. Chyba trochę podświadomie odrzucałem inne możliwości. Ale gdy stałem przed aranżacją w salonie meblowym, gdy patrzyłem na ten konkretny dekor, to widziałem go w moim salonie i wiedziałem, że muszę to mieć.
No i mam. Całą ścianę pokryłem panelami ściennymi KERRADECO. Konkretnie dekor SCOTCH w szkocką kratę. Chyba dość odważnie, ale szalenie mi się to podoba. Warto wspomnieć, że te panele położyłem sam (z niewielkim wsparciem Szyma), własnoręcznie i zajęło mi to jakieś 2 godziny. Panele wystarczy przyciąć z jednej strony na wysokość ściany. Kleimy bezpośrednio na ścianę przy pomocy kleju w tubie, takiego wyciskanego pistoletem. Kolejne panele łączy się za pomocą zacisku podobnego jak w panelach podłogowych. To jest naprawdę bardzo proste.
Co ważne, panele KERRADECO są bardzo wysokiej jakości. Zarówno materiał jak i druk w technologii 3D. Chodzi o to, że nadruk dekoru ma odpowiednią fakturę, bardzo realistyczną. Dotykając te panel ma się wrażenie, że to faktycznie materiał lub drewno czy kamień.
Tym akcentem, po prawie roku od przeprowadzki ostatecznie zamknąłem temat aranżacji salonu. Moja rodzina weszła i powiedziała: tak, teraz jest idealnie!
pozdrawiam
ZUCH
PS – partnerem wpisu jest firma VOX, jednak wszystkie zawarte tu opinie są moje i są subiektywne.
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023