Wśród rodziców są z grubsza dwa poglądy na pozwalanie dzieciom grać w gry wideo. Jedni pozwalają, a drudzy zabraniają. Ja jestem z tej pierwszej grupy, a z drugą się całkowicie nie zgadzam.
Na temat zasadności grania przez dzieci w gry wideo już się wypowiadałem, więc nie będę już tego drążył. Wspominam o tym tylko dlatego, że ten wpis pisany wyłącznie pod kątem kupna konsoli dla dzieci. Krótko mówiąc chodzi o postawienie pytania „jaką?”, a nie „czy?”.
➡ Przeczytaj mój tekst: Czy dzieci powinny grać w gry komputerowe? Tak, a Ty razem z nimi!
Zatem:
Jaka jest najlepsza konsola dla dzieci?
Taką, na której będzie najwięcej gier odpowiednich dla dzieci i takiej, która swoimi możliwościami da dziecku maksimum rozrywki.
Chciałbym mocno zwrócić Waszą uwagę na to, piszę ten tekst nie z perspektywy tego co mi się podoba, tylko z perspektywy rodzica, który widzi i rozumie co podoba się dzieciom.
Gdybym miał wybierać dla siebie, to bezwarunkowo wybrałbym Playstation, którą zresztą wybrałem i mam. Ta konsola mi (podkreślam – MI) najbardziej pasuje. Na nią jest najwięcej gier, w które chcę grać. Najwięcej moich znajomych ma PS4.
Moje dzieci na Playstation grały, były zadowolone, było z grubsza ok. Jednak między „ok”, a „genialne” jest spora różnica. A genialną konsolą okazała się:
NINTENDO SWITCH
Przyznam szczerze, że jeszcze kilka miesięcy temu nie podejrzewałbym, że coś takiego w ogóle napiszę. Nigdy nie byłem fanem Nintendo. O Switchu słyszałem trochę dobrego, ale jakoś tak nawet nie chciało mi się tym interesować, bo z góry założyłem, że mi się to nie spodoba. Ale zakładając to myślałem wyłącznie o moim guście, a nie o tym co może spodobać się dzieciom.
Pierwszy raz Nintendo Switch miałem w ręku na początku maja i to tylko przez chwilę. Bawiłem się tym razem z moim synem, Szymonem, który niebawem kończy 11 lat. Szymo był zachwycony, a ja dostrzegłem w Switchu ogromny potencjał.
Od jakiegoś miesiąca mamy Nintendo Swich w domu, jest intensywnie ogrywane. Akurat trafiło się nam kilka wyjazdów, więc przeszło też test swojej mobilności (tak, tak, Nintendo Switch działa również bez telewizora). Mamy kilka topowych gier i mamy Labo. Mamy też porównanie z innymi konsolami. Na tej podstawie wydaje mój subiektywny werdykt:
Nintendo Switch to najlepsza konsola dla dzieci.
Ok, a na czym polega jej wyjątkowość?
Największą różnicą między Nintendo Switch (NS), a Playstation czy Xboxem, jest jej mobilność. NS działa jak klasyczna konsola przez kabel HDMI podłączona do telewizora. Ale z części dokującej możemy wyciągnąć schowaną normalnie część z ekranem i grać mobilnie, bez telewizora. Bateria wytrzymuje kilka godzin, więc NS można zabrać w podróż, do samochodu, samolotu, itp. Sam kontroler też jest rozkładany. Jest baza i są dwa JoyCony, które możemy podłączyć do części ekranowej, albo używać zupełnie osobno.
Na plus są też gry
Oczywiście na plus w kontekście dzieci. Mamy tu kilka odsłon Mario, Zeldę, czy kartonowy system Labo. Do mnie te gry nie przemawiają, ale moje dzieci są absolutnie zachwycone. Oczywiście NS nie jest konsolą wyłącznie dla dzieci, nie zrozumcie mnie źle. Na świcie, zwłaszcza w Japonii i okolicy na NS grają głównie dorośli, w zasadzie tam na NS grają wszyscy. Chodzi mi o to, że w tej estetyce gier i w tych historiach dzieci bardzo dobrze się odnajdują.
Moje dzieci z wypiekami ratują księżniczkę w Super Mariu Odyssey, czy przy pomocy własnoręcznie zbudowanej z kartonu (system kartonowych dodatków Nintendo Labo) kierownicy ścigają się w Mario Cart, albo prowadzą Linka przez Hyrule podążając za tajemniczym głosem księżniczki Zeldy. Bawią się przy tym świetnie.
Podpytywałem dzieciaki, która konsola lepsza, na której lepiej im się gra. Odpowiedź była jednoznaczna: Nintendo Switch.
Dlatego jeśli rozważacie zakup konsoli, której użytkownikiem mają być przede wszystkim dzieci, to mocno rekomenduje właśnie Nintendo Switch.
Nintendo Labo
Jeszcze kilka linijek tekstu poświęcę na opisanie Nintendo Labo, bo to też jest ciekawostka.
Otóż Nintendo wypuściło w maju dodatek nazwany Labo. Jest to oprogramowanie wraz z zestawem kartonów do samodzielnego złożenia. Na pierwszy rzut ucha nie brzmi to zbyt ciekawie, no bo c’mon karton? Ale wystarczy chwila z Labo, żeby zmienić zdanie. Dzieciaki są tym absolutnie zachwycone.
Moi – 11 i 8 lat – złożyli wszystko sami, a od razu uprzedzę, że nie jest to wcale takie proste. To nie jest tak, że mamy kawałek kartonu i rach ciach zrobione. Nic z tych rzeczy. Zrobienie kierownicy, czy wędki zajmuje grubo ponad godzinę. Jest to dość skomplikowane, ale instrukcja – wyświetlana na ekranie konsoli (lub TV) jest świetnie przygotowana. Moje dzieciaki Labo składały zupełnie same, w ogóle w to nie ingerowałem. Udało im się.
Są dostępne (póki co) dwa zestawy. My mamy taki, w którym jest:
- samochodzik – porusza się dzięki wibracjom wkładanego w niego jednego z Joy Conów,
- wędka – na ekranie widzimy wodę, ryby i haczyk, a wędką z Joy Conem sterujemy. Przy czym całość sterowania jest przy pomocy kartonowych części. Joy Con jest tylko hmm… czytnikiem ruchu.
- kierownica – wkładamy w nią ekran i Joy Cony i autentycznie ruszając kierownicą (jak w motorze) sterujemy. Przekręcamy rączkę – dodajemy gazu itp. Od lipca możne też przy pomocy tej kierownicy grać w Mario Karts
- pianinko – no, pianinko, ale dzięki aplikacji ma wiele funkcji. Można dyrygować orkiestrze itp. Można też w pianinku zeskanować karteczkę (wszystko przyciskami z kartonu) i dźwięk będzie się załamywać wg tego jak przytniemy kartkę,
- domek – dla młodszych dzieci takie bardzo interaktywne tamagochi. Nie wiem jak to inaczej nazwać.
- kartridż z aplikacjami do obsługi Labo.
Podsumowując
Jeśli szukacie konsoli, która Waszym dzieciom zapewni maksimum rozrywki i możliwości – w tym pełną mobilność – to nie ma innego wyboru jak Nintendo Switch. Absolutnie rekomenduje.
Minusy
Zwrócono mi uwagę – co ja przeoczyłem, bo po prostu u nas i w kręgu moich znajomych nie jest to problem – że na Nintendo Switch zdecydowana większość gier nie ma polskiej wersji językowej. Ok, przy grach takich jak Zelda jest trochę dialogów, które są kluczowe dla rozwoju fabuły, ale już gry typu Mario leci się intuicyjnie. Podświadomie – być może błędnie – założyłem, że na rodzinę przypadnie choć jedna osoba z jako takim angielskim.
pozdrawiam
ZUCH
PS – Konsolę wypożyczyłem od czeskiego dystrybutora (Czechy obsługują tę część Europy) do przetestowania (dziennikarze i blogerzy mają taką możliwość), ponieważ chciałem osobiście sprawdzić ten sprzęt, jednak nie wiąże mnie z nim żadna umowa. Nie jest to tekst sponsorowany.
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023