Chyba zawsze podobała mi się idea projektora zamiast telewizora, ale kiedyś był to sprzęt relatywnie drogi, mocno niedoskonały, duży i ogólnie tak trochę bezsensu. Bardziej kojarzyło mi się to z wyświetlaniem prezentacji gdzieś na uczelni, niż z codziennym i wygodnym domowym użytkowaniem. W zasadzie zastanawiałem się jaki telewizor, a nie jaki projektor wybrać.
Wszystko jednak idzie do przodu i dzisiejsze dobre projektory od tych sprzed dosłownie paru lat dzieli przepaść. Technologicznie są to zupełnie inne produkty. Pojawiło się też wiele nowych i ciekawych rozwiązań.
Przez ostatnie 2-3 miesiące testowałem trzy projektory marki EPSON, które od Epsona w tym celu otrzymałem. Każdy projektor z innej półki cenowej. Dwa z nich można uznać za ogólnodostępne – ponieważ ich cena jest porównywalna albo i niższa od ceny telewizora. Natomiast trzeci to już zupełnie inna liga. No ale szczegóły za chwilę. Na początek ustalmy jedną rzecz:
ten tekst jest moją bardzo subiektywną opinią. Nie próbuje być obiektywny, nie chcę być obiektywny. Opisuję te projektory z punktu widzenia mojego i mojej rodziny. Będę się skupiał raczej na moich odczuciach niż na liczbach czy danych technicznych (które łatwo można sprawdzić na stronie producenta). Oczywistym jest więc, że możesz mieć inne standardy, inne wymagania, czy inne potrzeby. Inne – to nie znaczy lepsze czy gorsze. Po prostu inne. Pamiętaj o tym czytając ten tekst.
Jak ja korzystam z projektorów
Jestem mężem jednej żony i tatą trójki dzieci. Mieszkamy w domu, więc dysponujemy nieco większą ilością pokoi. Z telewizora, czy projektora korzystamy stosunkowo niewiele – jak na polskie standardy. Oznacza to tyle, że telewizor nie jest u nas włączony często. Wieczorem dzieci mają swoją godzinkę przed ekranem, więc grają na konsoli albo oglądają bajki. Późniejszym wieczorem relaksujemy się z żoną przy Netflixie, a późno w nocy ja odpalam Playstation i gram, bo uwielbiam. W weekendy dzieciaki grają jeszcze trochę rano. Tak poza tym ekrany nie są w zasadzie używane. Oczywiście poza komputerem, bo jednak pracować muszę.
Nie jestem wielkim fanem kina domowego i nie mam wymagań co do dźwięku, bo i tak nigdy nie puszczamy głośno filmów czy gier. Raz, że nie chcemy budzić dzieci, dwa, że chcemy słyszeć gdyby najmłodszemu zdażyło się obudzić, trzy – ani ja ani moja żona nie lubimy głośnych dźwięków. Mocniejsze doznania akustyczne po prostu nas męczą. Wieczorem, przy serialu chcemy odpocząć, a nie być wstrząsani odgłosami przejeżdżającego na ekranie samochodu.
Po co to piszę? Po to żebyś mógł porównać swój styl życia z moim i lepiej odnieść się do mojej opinii na temat testowanych przeze mnie projektorów.
Długi rzut, krótki rzut, a może ultra krótki? Jaki projektor wybrać?
Zasadniczo projektory możemy podzielić na dwie grupy – długo-rzutowe, te które trzeba ustawić daleko od ściany, oraz krótko-rzutowe, które stawia się przy samej ścianie. Krótko-rzutowe są bardzo ciekawym rozwiązaniem, aczkolwiek wszystko należy dobrać pod swoje potrzeby i możliwości. Te projektory są laserowe (w tym przypadku, bo są też takie lampowe)), nie nagrzewają się, ustawiamy je dosłownie zamiast telewizora, ale – te dobrej jakości sporo kosztują.
Technologia laserowa to kierunek, w którym zmierza projekcja = same zalety. No może poza właśnie ceną, ale za jakość się po prostu płaci.
Skupmy się jednak najpierw na projektorach najbardziej dostępnych cenowo.
Projektor Epson EH-TW610
Cena: około 2200 zł
- Full HD 1080p
- Wi-Fi
- 3000 lumenów
- Kontrast: 10 000:1
- Wbudowany głośnik 2W
Dzięki autorskiej technologii 3LCD mamy wyższe (nawet trzykrotnie) natężenie światła kolorowego, które równe z natężeniem światła białego. Warto powiedzieć co to realnie daje użytkownikowi (filmy/gry z kolorami jakie są w rzeczywistości, nie są wyblakłe, nienaturalne, jak może być w DLP gdy biel jest mocna w 100%, a kolory świecone na zasadzie nakładających się „powidoków” barwnego koła słabsze )
To najbardziej podstawowy projektor jaki teraz testowałem, a już przy nim mógłbym powiedzieć: ok, mi wystarczy.
To co od razu rzuciło mi się w oczy to automatyczna kalibracja, czyli – projektor sam wyrównuje obraz na ścianie. Jeśli np. podnosimy i nachylamy projektor, to po chwili obraz sam zmienia perspektywę dostosowując się do aktualnego nachylenia. Oznacza to tyle, że obraz widoczny na ścianie sam dostosowuje się do równego prostokąta.
Zresztą, przy omówieniu kolejnego projektora jest filmik, który pokazuje o co chodzi.
Jest też suwak, którym banalnie prosto dostosujemy perspektywę obrazu (regulacji kąta ustawienia obiektywu) w przypadku gdy projektor nie stoi równolegle do ściany.
Sam obraz jest bardzo jasny i wyraźny. Jasność jest lepsza względem konkurencji – tak wynika z badań o których mowa na stronie producenta. Jest to możliwe dzięki zastosowaniu autorskiej technologii Epson 3LCD. Epson sam ją opracował, opatentował i skutecznie wykorzystuje w 100% swoich projektorów. 3LCD działa podobnie jak np. wyświetlanie obrazu przez nowoczesne telewizory LCD czy monitory, gdzie każdy piksel obrazu jest „wyświecany” osobno.
Nie chcę zagłębiać się w techniczne szczegóły, ale istotną informacją, której pominąć nie mogę jest różnica między standardowym wyświetlaniem DLP a 3LCD. Żeby zrozumieć, jak ważna jest to różnica, trzeba wyjaśnić, jak działa alternatywne rozwiązanie, stosowane w projektorach innych producentów – czyli metoda „wirującego koła” DLP, które wyświetla z dużą prędkością następujące po sobie trzy niezależne obrazy, które oko ludzkie dzięki złudzeniu odbiera jako jeden.
Wiele razy podczas sekundy każdy z nich jest generowany poprzez zmianę ustawień setek tysięcy miniaturowych lusterek. Oczywiście, w ten sposób również da się wyświetlić obraz – powoduje to jednak migotanie obrazu, występujące na granicy wrażliwości ludzkiego oka, lecz mocno obciążającego wzrok.
Bardzo bardzo ważną informacją jest też to, że lampy wykonane na potrzeby urządzeń 3LCD Epsona są trwałe, ale też – paradoksalnie – dużo tańsze.
Należy wspomnieć o koszcie eksploatacji projektorów Epson. Oryginalne lampy do projektorów Epson mają żywotności do 7500h (co daje nam w projektorach do kina domowego korzystanie ok.10 lat codziennie po 2h) i w cenie ok. 350 zł. Natomiast DLP konkurencji, to koszt ok. 1000-1500 zł.
Jako że tematy eko są modne, to dodam jeszcze, że lampy 3LCD zużywają o około 25% prądu mniej.
No dobra, przejdźmy do samego projektora. Tak jak wspomniałem, mimo że jest to najtańszy z projektorów, które teraz miałem, to i tak dzieli go przepaść od tych, którymi bawiłem się jakieś 2-3 lata temu, a które w tedy były droższe niż dziś TW610.
Obraz jest fajny, jasny, wyraźny. W prostym menu można wybrać jedną z trzech opcji natężenia światła. Po zmroku używaliśmy opcji najciemniejszej, a w dzień dzieci przestawiały na najjaśniejszą.
Żeby realnie porównać i dać Ci miarodajny opis wziąłem miarkę i po prostu zmierzyłem ręcznie wielość obrazu. Zatem, w przypadku projektora TW610, gdy stoi on 160 cm od ściany, to:
- minimalna przekątna – 60 cali (prostokąt 130 x 75 cm)
- maksymalna przekątna – 75 cali (prostokąt 165 x 90 cm)
Przy odległości 230 cm od ściany:
- maksymalna przekątna – 102 cali (prostokąt 230 x 125 cm)
Producent podaje, że spokojnie, bez straty można TW610 postawić tak, żeby dawał obraz o przekątnej nawet 300 cali (czyli aż siedem i pół metra).
Gdy na fanpage’u pisałem o tym, że zaczynam testy padło pytanie, czy podczas grania są jakieś zauważalne lagi. Ja nic takiego nie zauważyłem. Nie zauważyłem prędkości w transmisji danych między PS4–telewizor, a PS4–projektor. Przez ten czas grałem w Wiedźmina3, Red Dead Redemption 2, czy Assassin’s Creed Origins i nie zauważyłem żadnych lagów czy innych niedogodności. Powiem więcej – grało mi się wyśmienicie i już absolutnie nie chcę się cofać do telewizora.
Projektor ma też wbudowany mały głośnik. To zaledwie 2W, czyli coś takiego jak w laptopach. Niemniej jednak wielu osobom – w tym mi – takie rozwiązanie wystarczy. Zanim się oburzysz przeczytaj jeszcze raz w jakich warunkach korzystam z projektora. Ja wiem, że z dobrymi głośnikami, kinem domowym, mamy dźwięk idealny. Tylko, że ja tego nie potrzebuje. Jeśli ty potrzebujesz, to po prostu podłącz się do kina domowego. Proste.
Wbudowane głośniczki, choć pozostawiają wiele do życzenia, są rozwiązaniem bardzo wygodnym, zwłaszcza gdy nie masz dużych potrzeb akustycznych, ale też w momencie gdy projektor nie jest częścią stalej zabudowy. Jeśli chcesz używać projektora okazjonalnie, czyli właśnie wieczorkiem odcinek czy dwa serialu, a warunki mieszkaniowe sprawiają, że projektor normalnie leży sobie gdzieś schowany, to po prostu masz mniej kombinowania z kablami i podłączaniem głośników.
TW610 ma też moduł Wi-Fi. Oznacza to tyle, że można połączyć się z nim np. smartfonem i w ten sposób go obsługiwać, albo pokazywać zdjęcia bezpośrednio ze smartfona. Jest do tego dedykowana aplikacja iProjections.
Podsumowując – TW610 jest naprawdę bardzo dobrym projektorem. Prosty w obsłudze, trwały i niedrogi. Jeśli zastanawiając się jaki projektor wybrać głównym wyzwaniem jest cena, to już model TW610 jest bardzo ciekawym wyborem.
Projektor Epson EH-TW5650
Cena: około 3500 zł
- Full HD 1080p
- Wi-Fi
- 2500 lumenów
- Kontrast: 60 000:1
- Wbudowany głośnik 10W
- Obsługa treści 3D
Dzięki autorskiej technologii 3LCD mamy wyższe (nawet trzykrotnie) natężenie kolorowego światła .
Wskakujemy na wyższą półkę. Co dostajemy tym razem? Według mnie wyraźniejszy i jaśniejszy obraz. Mimo, że TW5650 ma nieco mniej lumenów niż TW610, to ma dużo wyższy kontrast, a to właśnie sprawia wrażenie wyraźniejszego i jaśniejszego obrazu. Może odtworzyć nawet miliard kolorów.
Na temat zalet zastosowanej również tu technologii 3LCD pisałem przy poprzednim projektorze, więc nie będę się tu powtarzał.
TW5650 posiada wszystkie fajne funkcje TW610, niektóre rozwinięte + kilka nowych.
Podobnie, choć dokładniej (bo i horyzontalnie i wertykalnie) automatycznie wykrywa nachylenie projektora i w ciągu chwili kalibruje obraz. Zobacz to na poniższym filmiku:
Mamy tu również ręczny zoom, mamy ręczną i bardzo prostą regulację kąta ustawienia obiektywu w przypadku, gdy projektor nie stoi równolegle do ściany. Jest też ręczna możliwość podniesienia lub opuszczenia samego obiektywu (tzw.funkcja lens shift). Dzięki temu obraz na ścianie zmienia położenie, ale nie trzeba ruszać całym projektorem.
Żeby realnie porównać i dać Ci miarodajny opis wziąłem miarkę i po prostu zmierzyłem ręcznie wielość obrazu. Zatem, w przypadku projektora TW5650, gdy stoi on 160 cm od ściany, to:
minimalna przekątna – 33 cali (prostokąt 75 x 42 cm)
maksymalna przekątna – 58 cali (prostokąt 125 x 70 cm)
Przy odległości 230 cm od ściany:
maksymalna przekątna – 79 cali (prostokąt 175 x 95 cm)
100 cali otrzymamy gdy ten projektor będzie niecałe 3m od ściany.
Jak widać TW5650 daje nieco mniejszy obraz przy tej samej odległości od ściany niż TW610, ale za to obraz jest bardziej intensywny.
Producent podaje, że spokojnie, bez straty można TW5650 postawić tak, żeby dawał obraz o przekątnej nawet 300 cali (czyli aż siedem i pół metra).
Mamy tu zamontowany głośnik 10W, który jest zdecydowanie lepszy niż w TW610, ale oczywiście cały czas to głośniczek wbudowany, a nie kino domowe. Swoje potrzeby znasz, więc sam możesz jego przydatność ocenić.
Podobnie jak w przypadku TW610, tak i przy TW5650 nie zauważyłem, żadnych lagów i opóźnień w przesyle danych z Playstation 4. Jak podaje producent input lag wynosi 27ms, co jest doskonałym wynikiem. Aha – u mnie w domu traktujemy Playstation 4 jako źródło sygnału. Konsola, poza tym, że oczywiście można na niej grać, ma w sobie aplikacje takie jak np. Netflix, Youtube, HBO, czy Spotify. Tak więc np. Netflixa również uruchamiamy z poziomu konsoli. To bardzo wygodne rozwiązanie, które mi osobiście szalenie odpowiada.
Oczywiście tak samo działać będzie podłączony Xbox.
Jeśli nie masz konsol, to źródłem sygnału może być laptop, komputer czy np. Apple TV, Chromecast, czy inne tego typu urządzenie. Ja po prostu nie mnożę bytów i PS4 załatwia wszystkie nasze potrzeby.
Wyraźnym wyróżnikiem TW5650 jest możliwość włączenia opcji FullHD 3D. Oznacza to ni mniej ni więcej jak wyświetlanie obrazu tak, żeby w okularach (i tylko w nich) 3D obraz był trójwymiarowy. Potrzebne są do tego specjalne okulary.
Warto wspomnieć o bardzo fajnej komunikacji WiFi z projektorami – dotyczy to wszystkich trzech opisywanych tu modeli. Dzięki temu mamy możliwość zrobienia bezprzewodowo lustrzanego ekranu telefonu/tabletu/laptopa i oglądaniu np. filmów czy zdjęć.
Podsumowując: model Espon EH-TW5650 ma zauważalnie lepszy obraz – co nie oznacza, że TW610 ma obraz zły. Po prostu w TW5650 jest lepszy. Ogólnie TW5650 w bezpośrednim porównaniu sprawia wrażenie solidniejszego sprzętu. No ale jest to 1000 zł różnicy. Co cały czas jest kwotą mniejszą niż dobrego telewizora.
Projektor Epson EH-LS500W
Cena: około 13000 zł
- UST (ultra krótki rzut)
- 4K PRO-UHD
- Wi-Fi
- 4000 lumenów
- Kontrast: 2 500 000:1
- Wbudowany głośniki 2 x 10W
- Obsługa treści 3D
Dzięki autorskiej technologii 3LCD mamy tak jak w poprzednich modelach równe natężenie światła białego i kolorowego.
LS500 to już nawet nie jest inna półka, ale zupełnie inny segment. Cena kilkunastu tysięcy złotych może niektórych zwalić z nóg. Cóż, mówimy tu o zupełnie innej technologii i jakości, a więc i użytkownik końcowy należy do innej grupy docelowej.
Podstawową różnicą między tym, a dwoma poprzednimi projektorami, jest odległość od ściany w jakiej stawia się projektor. LS500 stawiamy przy samej ścianie. Dosłownie w miejscu gdzie w większości domów na półce stoi telewizor. Gdy tylna krawędź projektora niemal dotyka ściany, to laserowa lampa jest oddalona o zaledwie 29 cm. Dzięki zastosowaniu technologii UST (czyli ultra krótki rzut) projektor jest częścią segmentu kina domowego.
Tu też zmierzyłem wszystko osobiście, żeby realnie porównać i dać Ci miarodajny opis. Zatem, w przypadku projektora LS500, gdy stoi on przy samej ścianie, to:
przekątna – 48 cali (prostokąt 105 x 60 cm)
A gdy odsuniemy go od ściany na ok 10 cm:
przekątna – 63 cali (prostokąt 140 x 80 cm)
Jeśli mamy miejsce na półce to można go odsunąć jeszcze dalej i uzyskać przekątną nawet powyżej 100 cali. (130” z odległości 58cm od ściany)
Nie wyświetlimy nim obrazu na całą wielką ścianę, ale też nie jest to jego przeznaczeniem. Ten projektor oddaje wrażenie telewizora, ale nie zawala wnętrza domu wielkim, brzydkim czarnym prostokątem.
Laser, oczywiście również z technologię 3LCD, w którą wyposażony jest LS500 jest laserowa. Dzięki temu ma o wiele większą żywotność. Producent podaje, że jest to nawet 20000 godzin. Ponadto wyróżnia się większą jasnością, bo aż 4000 lumenów, a do tego ogromnym kontrastem 2 500 000:1. To sprawia, że zupełnie normalnie można z niego korzystać w dzień w jasnym pomieszczeniu.
Jest bardzo wygodny w użyciu, bo w zasadzie nic nie trzeba z nim robić. Podłączamy do niego jakieś urządzenie strumieniujące (czyli źródło obrazu – dvd, konsola, apple tv, itp), stawiamy na półce i już. Działa. Nic nie trzeba ustawiać, kalibrować, łapać ostrości. Po prostu działa.
LS500 ma wbudowane dwa głośniki 10W. Fajnie, że są, ale wydaje mi się, że jeśli ktoś wydaje na projektor trzynaście tysięcy złotych, to będzie miał też w domu zestaw kina domowego.
Projektor ten bez problemu obsługuje obraz 4K i 60fps, tak więc nadaje się do absolutnie każdego rodzaju treści.
Posiada również sprawnie działającą opcję 3D.
Miałem wcześniej do czynienia z projektorami krótkiego rzutu i wydawały mi się całkiem fajne. Były to produkty w o wiele dostępniejszej cenie. Natomiast dopiero w porównaniu, z włączonym LS500, widać jak wielka jest to przepaść technologiczna. Ta cena nie wzięła się znikąd. Te tańsze, które mialem okazję używać, to kilka poziomów niższa jakość i jasność obrazu. Zupełnie inna bajka.
Oczywiście nie jest to sprzęt dla każdego i większość osób nie wykorzysta jego zalet. A może inaczej, wykorzystać to wykorzysta, ale nie będzie skłonna za nie zapłacić. Ci jednak, którzy mogą sobie na to pozwolić na pewno docenią LS500.
Czy naprawdę zrezygnuję z telewizora?
Tak, oczywiście. Już zrezygnowałem. Telewizor cały czas w domu jest, ale ma funkcję zupełnie marginalną. Jest włączany w zasadzie tylko przez dzieci i to w momencie gdy projektor jest zajęty, przez inne dziecko.
Dla mnie projektor jest świetnym rozwiązaniem. Po prostu lubię oglądać czy grać na dużym ekranie, a bardzo nie lubię dużych telewizorów. W niedalekiej przyszłości przemeblujemy jeden pokój specjalnie pod pokój multimedialny. Tam na stałe będzie projektor i konsola. Z czasem pewnie pojawi się zestaw kina domowego.
Taka forma konsumowania multimediów bardzo nam odpowiada i przynajmniej w mojej rodzinie świetnie się sprawdza. Gdybym miał teraz kupić nowy telewizor, albo projektor, to bez chwili wahania kupiłbym projektor. A gdybym miał już projektor i z jakichś względów zastanawiałbym się na kupnem dodatkowo telewizora, to i tak kupiłbym drugi projektor.
A nie można taniej?
Zawsze można, ale… No właśnie! Ale…. Każdy z trzech opisanych tu projektorów firmy Epson posiada technologię wyprzedzającą większość konkurentów. Niektórzy co prawda już korzystają z technologii 3LCD, ale kupują ją… od Epsona. Więc albo mamy projektory tańsze i dużo gorsze, albo porównywalne lub droższe, ale z częścią technologii kupioną od Epsona.
Różnica w jakości między pokazanymi tu projektorami, a tymi podobnymi, ale dużo tańszymi jest naprawdę bardzo duża. Zwykle nie wyświetlają w HD, a czasami rodzielczość to 640×480, co jest wysoce niezadowalające.
Krótko mówiąc – naprawdę lepiej dołożyć te kilka stówek i kupić lepszy projektor. Lepiej wykonany, z lepszą i trwalszą lampą, której wymiana będzie o wiele tańsza niż w tych tańszych projektorach.
Swoją drogą to ciekawy i bardzo mnie osobiście cieszący kierunek w jakim idzie Epson. Podobnie rzecz wygląda z ich rewelacyjnymi (mam, więc wiem co mówię) drukarkami z serii EcoTank, które są o wieeeele wydajniejsze od konkurencji, a do tego pojemniki na tusz są kilkukrotnie większe, a mimo to są kilkukrotnie tańsze niż klasyczne kartridże. Ok, to tyle słowem dygresji.
Zatem – jeśli rozważacie zakup projektora, to koniecznie sprawdźcie nowe modele Epsona. Nie zawiedziecie się.
pozdrawiam
ZUCH
PS – projektory do testów dostałem od firmy EPSON. Ten tekst jest częścią naszej długiej współpracy. Jednak powstałe w jej wyniku publikacje są moje, są subiektywne, a Epson nie ma żadnego wpływu na treści i opinie w nich zawarte.
Cześć! Podobał Ci się tekst? Znalazłeś tu ciekawą radę, albo dobrą rozrywkę? Świetnie, staram się żeby mój blog był wartościowym miejscem. Jeśli chcesz, możesz mi się odwdzięczyć i „postawić mi kawę” 🙂
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023