Jesteś geniuszem, jesteś najlepszy, najzabawniejszy – jesteś ojcem!
Jesteś geniuszem, jesteś najlepszy, najzabawniejszy. Masz najlepsze pomysły na świecie, jesteś najzabawniejszy, twoje żarty są najlepsze, opowieści najciekawsze, zabawy najzabawniejsze.
Tych „naj” można wymieniać jeszcze wiele, bo są prawdziwe w niemal wszystkich dziedzinach. Tak, jesteś geniuszem, ale… hmm… ale najczęściej ten geniusz jest ukryty głęboko w gąszczu Twoich zranień, przyzwyczajeń, „co-ludzie-powiedzą”, wzorców, które masz wbite do głowy. Prawda jest też taka, że często ten geniusz jest ukryty pod pokładami zwykłego lenistwa.
W momencie kiedy zostałem tatą, dostałem – w pakiecie z wrzeszczącym noworodkiem – coś jeszcze. Dostałem możliwość bycia kimś najlepszym na świecie. Możliwość otrzymania bezwarunkowej miłości i nieskończonego podziwu. Możliwość bycia superbohaterem, przywódcą, pionierem, generałem, admirałem, … <- tu możesz wpisać dowolne, najwspanialsze epitety. Po prostu dostałem możliwość bycia tatą.
Jedna szansa
Jest jedna taka szansa i trzeba się szybko zabrać do odgruzowania własnego wnętrza. Trzeba poukładać w głowie i sercu wiele spraw. Im szybciej to zrobisz, tym lepiej na tym wyjdziesz. Czas płynie nieubłaganie i jest naszym – moim i twoim – największym przeciwnikiem.
„Później, później, nie teraz…”. Prokrastynacja w rodzicielstwie (przypadłość najbliższa ojcom), to zabójca relacji. W rodzicielstwie nie ma „później”. Jest tylko teraz. Uwierz mi, czas płynie szybciej niż byśmy chcieli i te wszystkie nasze „później”, „nie teraz” zemszczą się cholernie. Nasz czas jest największym darem, najcenniejszym prezentem jaki możemy ofiarować.
Nie chodzi mi tu o jakieś skomplikowane techniki, wiedzę tajemną, trzydziestą szóstą komnatę klasztoru Shaolin. Chodzi o prostą rzecz: wziąć się garść i zabrać do roboty. A jaka to robota? Kochaj swoje dzieci i ciesz się tym.
Obecność – klucz ojcostwa
Trzeba pamiętać, że w oczach swoich dzieci naprawdę jesteś kimś niesamowitym. Dzieci łakną twojej obecności i Twojego zaangażowania. Twoje dziecko najbardziej na świecie pragnie twojej uwagi. Chce żebyś był, żebyś opowiadał, pokazywał, żartował. Najlepsze jest to, że wcale nie chodzi o jakieś super odkrywcze, skomplikowane i wymagające absurdalnych nakładów czasowo-finansowych pomysły. Make it simple.
Zasada sprawdzająca się w projektowaniu, sprawdza się też w rodzicielstwie. Nie szukaj daleko. Nie twórz abstrakcyjnych planów, często drogich i wymagających. Co gorsze – atrakcyjnych chyba jedynie dla ciebie. Zamiast tego zbieraj małe momenty.
Ot, przypomniało mi się jak kiedyś czytam synkowi „Tajemniczą Wyspę”. Rozbitkowie zostawieni sami sobie na wyspie, muszą kombinować, muszą zdobyć jedzenie. No i już – mamy temat wyjściowy do różnych rozmów. Różniastych, naprawdę.
Poruszyliśmy temat jedzenia. Czym mogą się żywić ludzie w trudnych sytuacjach? Rozbitkowie, ale np. Też kowboje przemierzający prerię. Mówiłem, że dość powszechnie jedli fasolę (przynajmniej tak mi się wydaje, bo czytałem „Winnetou” i obejrzałem ze 2 westerny). Skoro oni jedli, bo dodawała sił i była pożywna, to może my też zrobimy? Mamy przecież jakąś puszkę fasoli (a jak nie mamy to idziemy do sklepu – zawsze ro 20-30 minut do przodu).
Tu pojawia się motyw
- tata-opowiadacz-ciekawych-historii
- tata-pomysłowy
- tata-najlepszy-kucharz.
Temat fasolki po bretońsku podkręca uwaga na temat bąków, czyli wjeżdża:
- tata-kawalarz
- taty-sowizdrzał
- taty-który-dostał-ochrzan-od-mamy
I tak to się kręci. Koniec końców fasolkę zjadłem sam, bo moje dzieci, to takie frykasy raczej nie bardzo. Ale spędziliśmy fajny czas, pogadaliśmy, pośmialiśmy się. No i miałem fasolkę tylko dla siebie.
Każdy dzień, to szansa dla ojcostwa
Każdy dzień daje nam możliwość do zabłyśnięcia. Trzeba tylko się przemóc i wyskoczyć z codzienności, która jest kłamstwem, i która nas od rodziny odciąga. Od lat pilnuje podziału czasu pracy i czasu rodzinnego (pilnowanie godziny końca pracy, wyciszanie telefonu, niesprawdzanie poczty, itp). Jest to dość trudne w mojej sytuacji, bo nie mam klasycznego etatu, za to mam firmę, pracę na uczelni, doradztwo marketingowe itp. Ale wiem, że muszę to zrobić, bo inaczej przegram walkę o ojcostwo.
>> Przeczytaj też mój tekst: Ucz córkę odwagi, nie perfekcji
Staraj się, wymyślaj, inspiruj się, czerp garściami z różnych blogów, książek, itp. Rób to, bo warto. Stań w wyłomie. Zrób coś głupiego, złam nudną codzienność. Rusz cztery litery. Staraj się nie być człowiekiem-zakazem.
Rzeczy mniejsze i większe
Ostatnio pomagałem mojej córeczce zafarbować (zmywalnie) włosy. Chciała mieć na wakacje takie różowe końcówki. Poczytałem, poradziłem się mojej studentki, która ma rzeczoną fryzurę i udało się. Włosy Hani wyszły świetnie – plus milion punktów dla mnie. Kilka dni temu zabrałem mojego najmłodszego synka na mecz piłki nożnej – był absolutnie zachwycony.
Ale też drobne rzeczy się liczą. Wczoraj wieczorem pokazywałem mojemu najstarszemu synowi jakieś śmieszne filmiki sprzed lat i też było fajnie. Generalnie o to chodzi – żeby być i żeby przez tą swoją obecnością być radosnym.
Pozdrawiam
Zuch
Cześć! Podobał Ci się tekst? Znalazłeś tu ciekawą radę, albo dobrą rozrywkę? Świetnie, staram się żeby mój blog był wartościowym miejscem. Jeśli chcesz, możesz mi się odwdzięczyć i „postawić mi kawę” 😉
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023