Małżeństwo, rodzina: firma działająca 24h na dobę. Firma, której zakres obowiązków jest tak szeroki, że aż ciężki do opisania. Firma, która musi zarabiać oraz wydawać pieniądze. Firma, która ma nienormowany czas pracy. Firma, która musi delegować całe mnóstwo zadań. Firma, która upadając powoduje rany na całe życie. Firma, która zwykle prowadzona jest po omacku, bez ładu i składu, opierając się na luźnych, niewypowiedzianych i niejasnych zasadach.
Każda rozsądnie zarządzana firma w swój plan działania ma wpisane różne wewnętrzne spotkania i narady. Każdy rozsądny przedsiębiorca wie, że dla dobrego funkcjonowania firmy niezbędne jest podsumowanie tego co zostało zrobione oraz określenie przyszłych celów i sposobów ich osiągnięcia. Stąpając po omacku, prędzej czy później wdepniemy na minę.
Nie wiem ja Wy, ale ja nie chcę stąpać po omacku w moim małżeństwie i mojej rodzinie. Chcę żeby wszystko, w miarę możliwości gładko, szło do przodu. Żeby to osiągnąć każdy członek rodziny musi znać swoje miejsce w tej rodzinnej układance. Musi wiedzieć co się działo, co się dziej i co dziać się będzie. Każda dobrze funkcjonująca rodzina ma swój początek w dobrze funkcjonujących rodzicach. Zatem, czas na naradę.
Regularne małżeńskie narady praktykujemy z Karoliną od dłuższego czasu. Sami do tego doszliśmy, ale w żadnym wypadku nie jest to nasze odkrycie. Jak bardzo te narady są ważne przekonuję mnie każdy dzień funkcjonowania naszej rodziny, a także rozmowy ze znajomymi, których małżeństwa mają dłuższy staż niż moje życie. Ponadto czasami trafiam na głos specjalistów zawodowo zajmujących się wsparciem małżeństw. Nie chcę lać wody, więc po żołniersku, w kilku punktach skondensuję to co chcę powiedzieć.
Narada małżeńska
Kiedy się spotykać?
Regularnie. Co tydzień. Wpiszcie to do kalendarza i pilnujcie tego. Bardzo dobrze sprawdza się niedzielny wieczór, kiedy dzieci już śpią. To spotkanie rodziców.
Ile potrzebujemy czasu?
Wystarczy ok. 30 minut i raczej warto pilnować żeby to się nie rozciągnęło.
Czy czegoś potrzebuję do rozmowy?
Dobrze jest mieć notes i coś do pisania. Ja mam jeden, dobrej jakości notes, który pomaga mi ogarnąć życie i firmowe i rodzinne. Przyda się też lampka czerwonego wina, ale to już wg uznania 🙂 Potrzebujemy też ciszy i spokoju. Ten czas powinien być w miarę możliwości pozbawiony rozpraszaczy.
O czym mamy rozmawiać?
Opierając się na radzie Marcii N. Berger (zajmującą się terapią małżeństw) takie spotkanie należy podzielić na 4 części:
- Docenienie. Bardzo ważny element na sam początek spotkania. My Polacy mamy z tym problem. Generalnie unikamy mówienia innym miłych rzeczy. Ten kij ma dwa końce, bo przez to sami miłych rzeczy na swój temat nie słyszymy. A pragniemy je usłyszeć, oj pragniemy. Dlatego też od tego zaczynamy. Jako małżeństwo powinniśmy być fundamentem ze skały, silnym i nie do ruszenia. W małżeństwie musimy czuć się bezpieczni i docenieni.Przez tydzień notujemy sobie (notujemy – bo pamięć jest bardzo zawodnym narzędziem) za co możemy podziękować. Co miłego, fajnego, odważnego, godnego podziwu zrobiła moja żona/ mój mąż? To może być nawet pierdoła. Często druga osoba może nawet nie widzieć, że zrobiła coś miłego. To może być uśmiech, który pozwolił nam odgonić czarne myśli. To może być cokolwiek, nawet bardzo przyziemnego. To może być komplement, na temat wyglądu. Cokolwiek. Zapewniam, że będzie to świetny podkład do dalszej rozmowy, ale też i do dobrego samopoczucia w nadchodzącym tygodniu.
- Udział w czynnościach. Wspólne zaplanowanie rzeczy, które trzeba zrobić. Wspólne dogadanie się kto za co i kiedy będzie odpowiedzialny. O ileż łatwiej się funkcjonuje z dobrym planem! Tu często wychodzą rzeczy, o których się zapomniało, albo odkładało na później. Np. rozmawiamy o wizycie w banku i rozmawiamy i rozmawiamy i rozmawiamy… To spotkanie jest czasem kiedy ustalamy, że np. w poniedziałek rano dzwonię do banku umówić się na spotkanie, a gdy się umówię wpisujemy w kalendarz wizytę. W 10 sekund z pustej gadaniny ciągnącej się od trzech miesięcy powstaje konkretny plan, który zostanie zrealizowany.To jest też etap kiedy informujemy się wzajemnie o swoich planach, które wychodzą poza standardowy kształt tygodnia. Mogą to być różne spotkania i wyjścia. Coś o czym małżonek musi wiedzieć, żeby nie okazało się, że umówiliśmy się w tym samym czasie na wyjście i nie ma kto zostać z dziećmi. Pełnia informacji jest niezmiernie istotna. To jest też etap kiedy przyglądamy się poprzedniemu tygodniowi. Czy zrobiliśmy to co mieliśmy do zrobienia? Od razu przestrzegam – rozliczamy tydzień w duchu miłości a nie wzajemnego oskarżenia. W tej części (jak i w pozostałych) niezbędny będzie notes. To musi być zapisane, bo inaczej uleci.
- Planowanie „dobrego czasu”. Dobrego czasu dla małżeństwa i dobrego czasu dla rodziny. Zaplanujmy swoją randkę. Już dziś zarezewujmy czas dla siebie, tak żeby nic nie wyskoczyło. Randka jest ustalona i jest święta. (Przeczytaj koniecznie mój wcześniejszy tekst – „Małżeństwa nie chodzą na randki”) To samo tyczy się aktywności całej rodziny. Mamy teraz moment żeby zaplanować coś ekstra. Po rozplanowaniu tygodnia w pkt 2. wiemy, że np. Czwartkowe i piątkowe popołudnie jest wolne.Może warto je wypełnić czymś konkretnym, żeby potem nie skończyło się na bezsensownym oglądaniu telewizji? Co możemy zrobić w czwartek? Może jest spotkanie fanów gier planszowych? Może warto pojechać? A może wiemy, że w środę zostaje sam z dziećmi, bo żona ma zebranie w pracy? Może więc już dziś zaplanuję, że zabiorę dzieci do muzeum i na lody? To akurat naprawdę zrobiłem wczoraj. Wiedziałem, że Karolina wychodzi, zaplanowaliśmy więc wcześniej, że pójdę z dzieciakami do muzeum archeologicznego. Spędziliśmy świetny czas. Oczywiście nie chodzi tu o zaplanowanie każdej minuty, ale jako taki plan na tydzień, plan który jest znany wszystkim członkom rodziny, naprawdę bardzo ułatwia życie.
- Problemy i wyzwania. To moment kiedy dzielimy się rzeczami, z którymi się zmagamy. Myślami, które wybiegają dalej niż tylko przyszły tydzień. Dzielimy się tym co przeżywamy i tym co nas trapi. O wiele łatwiej się żyje gdy wiem, że żona ma ciężki czas w pracy. O wiele łatwiej jest mi stanąć na wysokości zadani gdy wiem to dokładnie, a nie gdy muszę się domyślać.
Tak to mniej więcej wygląda. Bardzo gorąco zachęcam Was do wdrożenia takich narad w życie. Już po pierwszym spotkaniu zobaczycie pozytywny wpływ. Szybko nauczycie się kontrolować ten czas, sporządzać jakościowe notatki i odpowiednio planować. Wspólnie jedziemy na tym samym wozie. Ja i moja żona. Mamy małych pasażerów, których komfort życia uzależniony jest od tego jak ten nasz wóz prowadzimy. Gdy wjeżdżamy w koleiny, gdy upadamy, to najbardziej obrywają właśnie ci mali pasażerowie z tyłu.
Gdy narada dobiega już końca i wiemy już wszystko, nadchodzi czas na to żeby spojrzeć sobie w oczy i powiedzieć: kocham Cię bardziej niż siebie i chcę spędzić z Tobą całe życie.
Potem nalewamy drugą lampkę wina i przytuleni oglądamy ulubiony serial.
Pozdrawiam
Zuch
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023