Małżeństwo bliskości zaczyna się od przebaczenia
Po trzech latach mojej nieobecności na zuchowym blogu podjęłam decyzję o powrocie do pisania. Czasu wcale nie mam więcej – trójka dzieci i kierownicze stanowisko nieźle dają w kość. Ale ważnym i dobrym kopem motywacyjnym były dla mnie maile i wiadomości od was, czytelników zuchowego bloga, które spływały na zuchowe konto. Drugim – pragnienie podzielenia się z wami kilkoma przemyśleniami na temat związku/małżeństwa. Dziś tematem będzie: przebaczenie
Dzisiaj w internecie mamy przytłaczający zalew tematyki rodzicielskiej. Jak Szymek był mały, 13 lat temu, to pamiętam, że bazą rodzicielsko-wychowawczą były dla mnie książki i rozmowy z bardziej doświadczonymi koleżankami. Gdy 3 lata temu urodził się Adaś to poza własną intuicją czerpałam wiedzę z blogów, które uznałam za rzetelne w tej tematyce. W internecie była tego masa, część porad zaprzeczała sobie wzajemnie, każdy ciągnął w swoją stronę i uważał, że tylko on ma rację. Podjęliśmy wspólnie z Maćkiem decyzję, że chcemy czerpać z założeń dosyć popularnego dzisiaj rodzicielstwa bliskości i rzeczywiście tak też wychowywaliśmy Adasia przez pierwsze trzy lata jego życia.
Moda na bliskość w związku
Zauważyłam jednak, że wśród tej mody na bliskość rodzicielską, którą bardzo popieram, brakuje mody na bliskość w związku. Dookoła nas małżeństwa i związki się sypią, często dzieje się tak krótko po urodzeniu pierwszego lub kolejnego dziecka. Skupiamy się na potomstwu, wkładamy wiele wysiłku w takie ważne rzeczy jak spanie razem, długie karmienie piersią, panowanie nad swoim gniewem itp. i bywa, że zapominamy o partnerze.
Dziecko jest z nami przez kilkanaście lat naszego życia, współmałżonek – przez kilkadziesiąt.
Miłość między rodzicami = Małżeństwo Bliskości
Fundamentem rodziny musi być miłość pomiędzy rodzicami, to ona powinna być nadrzędnym powodem naszej troski. Bo o miłość w małżeństwie trzeba się troszczyć, trzeba ją pielęgnować. Z takich przemyśleń urodził się nam pomysł na propagowanie hasła #małżeństwobliskości i powstanie cyklu związanych z tym wpisów. Będziemy pisać oddzielnie (Karolina/Zuch) i razem, jako małżeństwo nieidealne, ale walczące o codzienną bliskość. Będziemy wam podpowiadać nie jako eksperci, ale jako laicy i praktycy, którzy mierzą się tak jak wy z wieloma problemami. Mamy nadzieję, że uda nam się wam czasami pomóc i zainspirować do małych, lecz ważnych zmian w waszych związkach.
Przebaczenie – bez tego nie ruszymy dalej
Pierwszy niedługi, ale w mojej ocenie bardzo ważny tekst, chciałabym poświęcić przebaczeniu. Dlaczego od tego zaczynam? Bo bez tego nie ruszymy dalej. Żadne sposoby na randki czy triki małżeńskie nie pomogą, jeśli żyjemy przeszłością i siadamy do randkowego stołu z ogromnym bagażem zranień i wyrzutów z przeszłości. Każdy z nas żyjący w związku wie, że relacja dwojga ludzi nie jest możliwa bez wzajemnych uraz, które powstają w ciągu codziennego życia.
Tym zranieniom towarzyszą zwykle silne emocje: gorycz, gniew, strach czy smutek. Mogą one powodować trwałe urazy, wielkie lub małe, im dłużej ze sobą jesteśmy, tym bardziej się zbierają i gdzieś tam z tyłu głowy ciągle siedzą. Jesteśmy jako ludzie naturalnymi egoistami, każdy ciągnie w swoją stronę.
Do tego dzisiejszy świat raczej wspiera egoizm niż zachęca do jakichkolwiek ustępstw.
Rodzi się więc nasz bagaż zarzutów, z czasem jest tak duży, że nie możemy na tą drugą osobę patrzeć bez ciągłego wracania do zranień. Bywa, że ona nawet nie jest świadoma jak bardzo nas wkurza to czy tamto. I nagle zaczynamy się kłócić o wszystko – źle zakręcony słoik doprowadza nas do łez.
Chcemy walczyć o ten związek, chcemy mimo wszystko być razem, ale nie umiemy nawet zwyczajnie pogadać. Przeszłość wraz z bagażem zarzutów nas kompletnie przygniotła i czujemy się bezradni. Stajemy się niewolnikami negatywnego myślenia o partnerze.
>> Przeczytaj nasz tekst: Zakładam, że moja żona daje z siebie wszystko.
Jedyna droga do wolności – przebaczenie
I teraz napiszę coś, o czym jestem absolutnie przekonana:
jedynym sposobem wyjścia na wolność jest decyzja was dwojga o przebaczeniu tego, co się wydarzyło w przeszłości.
Pewnie wielu z was się oburzy – ale jak to, tak przebaczyć? Przecież on/ona zrobili to lub tamto, doznałem urazy, to mnie zraniło. I dlatego chcę podkreślić bardzo ważną rzecz:
decyzja o przebaczeniu nie jest wymazaniem doznanych krzywd i uznaniem, że nigdy się nie wydarzyły.
To się zdarzyło, to było złe, to mnie skrzywdziło, ale jest to przeszłość i tego już nie zmienimy. Decydujemy, że przepraszamy i wybaczamy. Możemy zmienić przyszłość. Ona jest w waszych rękach. Jeśli ciągle w rozmowach będziemy wracać do tego co było, zasypywać się zarzutami albo roztrząsać w myślach nasz bagaż zarzutów, to nigdy nie naprawimy naszej relacji.
Tylko wybaczenie może nas uwolnić i radykalnie odmienić nasz związek.
Przebaczenie – świadoma decyzja
Przebaczenie zaczyna się od świadomej decyzji, ale jest procesem rozłożonym w czasie. Musimy być w tym razem, by potem wspólnie, centymetr po centymetrze, każdego dnia budować zaufanie na nowo.
To nie znaczy, że od razu będzie idealnie.
Będziemy upadać i znowu sobie przebaczać i pewnie tak do końca życia. Ale liczy się przecież to, że chcemy być razem, chcemy walczyć o naszą relację. Jeśli tak jest u was, jeśli utknęliście w martwym punkcie w waszym związku, to polecam – usiądźcie na wieczornej randce i porozmawiajcie o przebaczeniu. Niektórym z was może być łatwiej napisać list do współmałżonka, ważne by i on/ona to zrobili.
>> Przeczytaj nasz tekst: 20 tematów do rozmów dla par.
Nie wyliczajcie przy tym waszych przewinień, po prostu zdecydujcie, że zaczynacie kolejny dzień bez wypominania przeszłości. I że będziecie walczyć wspólnie o przyszłość. A potem, pewnego dnia, obudzicie się i zauważycie, że bagażu zranień już nie ma, że jesteście wolni. Że nauczyliście się wybaczania, że jest ono częścią waszej natury. I że „słońce nie zachodzi nas waszym gniewem”.
Jest to moim zdaniem jedyna możliwa strategia do rozpoczęcia procesu zmiany w relacji i praktykowania małżeństwa bliskości każdego dnia. Do czego was gorąco zachęcam.