Niedawno trafiłam na TEDzie na bardzo ciekawe podsumowanie najdłużej do tej pory trwających badań dotyczących szczęścia. Badania naukowców z Harvardu trwały 75 lat i miały udzielić nam odpowiedzi na pytanie: co sprawia, że czujemy się szczęśliwi?
Ich efekt w krótkim TEDowym filmiku przybliżył czwarty już z kolei kierownik projektu. Konkluzja jest na tyle ciekawa, że z dużym zainteresowaniem poddałam ją pod dyskusję w klasach. Myślę, że warto krótko ją przedstawić także tutaj.
Badania rozpoczęły się w 1938 roku, śledzono losy 724 mężczyzn. Połowę z nich stanowili studenci drugiego roku uniwersytetu, drugą połowę chłopcy z najbiedniejszych dzielnic Bostonu specjalnie wybrani z rodzin, którym się nie wiodło. W trakcie trwania projektu każdy z nich co roku był badany pod kątem zdrowotnym oraz przeprowadzano z nim wywiad. Z czasem do rozmów włączono rodziny badanych, ponieważ rozmowy te odbywały się w domach mężczyzn i było to niejako naturalną konsekwencją. Badacze celowo postawili na kontakt osobisty, nie ankietowy, ze względu na abstrakcyjną tematykę projektu.
Losy badanych mężczyzn potoczyły się różnie: część z nich zrobiła karierę (jeden nawet został prezydentem USA), kilkoro popadło w alkoholizm, niektórzy skończyli jako osoby bezdomne. W 2016 roku żyło jeszcze 60 z nich, wszyscy już po dziewięćdziesiątce. Kolejne ekipy badaczy zbierając tak drobiazgowe dane miały jeden cel: dowiedzieć się co czyni nas szczęśliwymi ludźmi i co sprawia, że dożywamy sędziwych lat w zdrowiu?
Najważniejsza konkluzja jest jedna: to dobre relacje z innymi ludźmi sprawiają, ze jesteśmy szczęśliwi i zdrowi. Okazało się, że ludzie mocniej przywiązani do rodziny, znajomych czy społeczności są tymi, którzy żyją dłużej i cieszą się dobrym zdrowiem. Dodatkowa konkluzja: nie liczy się ilość naszych związków z innymi, ale jakość relacji. Życie w samotności lub w permanentnym konflikcie dosłownie niszczy nasze zdrowie i rujnuje nasz potencjał umysłowy.
Udane związki, w szczególności małżeńskie, były najważniejszym czynnikiem warunkującym fakt dożycia do dziewięćdziesiątki. O dziwo był on ważniejszy nawet od tak oczywistych czynników jak zdrowa dieta czy ruch. Okazało się, że poczucie bycia kochanym i bezpiecznym w relacji z inną osobą to najlepsza gwarancja powiększenia prawdopodobieństwa długowieczności.
Trwałe i udane związki
Ta wiadomość, że trwałe i udane związki są dobre dla naszego zdrowia i samopoczucia wydaje się z pozoru banalna. Czemu jednak dzisiaj wydaje mi się tak bardzo zaniedbana. Wszystko wokół skłania nas raczej do zainwestowania w samego siebie, w źle pojęty samorozwój. Wszechobecne mody na różnorakie diety, strach przed chemią w żywności i nie tylko, obsesja na punkcie sportu – to wszystko może sprawić, że zapominamy o tym, co jak się okazuje, jest najważniejsze.
Szybkie rozwiązania vs. dobre rozwiązania
Jako ludzie lubimy szybkie rozwiązania, proste przyjemności, nie lubimy się wysilać. Związki z innymi ludźmi są trudne i skomplikowane, wymagają od nas włożenia w nie wysiłku, niejednokrotnie wyjścia z własnej strefy komfortu. To ciężka praca, nie taka czarująca i słodka jak to widzimy na licznych filmach i reklamach. Bywa, że musimy z czegoś zrezygnować dla tej drugiej osoby. Ja jednak w rozmowach z uczniami podkreślam fakt, że warto i mówię im, że do szczęścia nie potrzebują bogactwa, sławy i wielkich osiągnięć. Żadna z tych rzeczy nie uczyniła tych badanych mężczyzn szczęśliwymi ludźmi. Uczyniły to pełne miłości relacje z innymi.
Na koniec wykładu kierownik badań zachęca słuchaczy do zainwestowania w nasze związki. Jak? Może poprzez wstanie od komputera i spędzenie czasu z innymi ludźmi, może poprzez wspólne pójście na spacer czy zaproszenie do knajpy. Może przez odnowienie kontaktu z osobami, z którymi zerwaliśmy kontakt przed laty, może przez wybaczenie komuś kto nas kiedyś zranił. Ja się podpisuję pod tym apelem. Zainwestujmy w relacje, bo dobre życie oparte jest na dobrych związkach.
pozdrawiam
Karolina