Bardzo lubię pewną angielską grę słów: EARTH without ART is just EH… Parafrazując i upraszczając – świat bez sztuki jest nic nie wart.
Jak dużo jest sztuki w moim życiu? W ogóle po co mi sztuka? Sztuka sprawia, że jesteśmy wrażliwsi. Widzimy głębiej i wyhamowujemy pęd i pośpiech prozy życia.
Możemy karmić się sztuką
Ba! Uważam, że powinniśmy, a wręcz musimy karmić się sztuką. Ona jest jak witaminy i minerały w diecie. Owszem, przeżyjemy bez nich, nawet będzie smacznie, ale brak witamin będzie miał duże konsekwencje na jakość naszego życia.
Tak właśnie widzę sztukę. Malarstwo, rzeźbę, teatr, operę, muzykę, literaturę. Te wszystkie rzeczy, które najłatwiej odchodzą na drugi plan gdy życie zaczyna przyśpieszać.
Sztuka i kultura są dla każdego
Sztuka nie jest zarezerwowana dla żadnej grupy społecznej. Nie trzeba być specjalnie wykształcony, a i żyjemy w tak pięknych czasach, że nawet nie musimy być bogaci. Sztuka nie jest domeną zarozumiałych bufonów. W zasadzie każdy z nas ma dostęp do sztuki i kultury. Wystarczy chcieć. Ale…
No właśnie ale… Będę z tobą szczery: nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem w teatrze. Nie chodzę regularnie na wernisaże. Nie znam na wyrywki fragmentów z librett operowych. Żyję? Żyję i mam się dobrze. A jednak jak się zastanowię, to mi tego wszystkiego brakuje. Nie trzeba być wielkim znawcą, żeby cieszyć się sztuką.
Kiedyś to były czasy…
W beztroskich czasach przed dziećmi dość regularnie chodziłem na różne wernisaże i wystawy. Ale później dałem się pochłonąć prozie życia. To absolutnie nie jest wina dzieci. To moja wina, bo to ja odpuściłem, tłumacząc sobie, że nie mam czasu.
Nie odciąłem się zupełnie, bo lubię słuchać muzyki klasycznej (na której się nie znam) i cały czas lubię i podglądam malarstwo (na którym znam się umiarkowanie). To tli się we mnie, a ostatnio dotarło do mnie jak bardzo mi tego brakuje.
Wszystko do mnie wróciło
Właśnie w ostatnich tygodniach oglądałem kilka wystaw malarstwa oraz rzeźb Magdaleny Abakanowicz, trochę rozmyślałem o sztuce i w końcu, w końcu wybrałem się do opery. Nijako zostałem do tego przymuszony – w takim pozytywnym znaczeniu.
Możemy żyć lepiej
Zostałem zaproszony przez Teatr Wielki w Poznaniu. No i pękło. Jak już trzymałem bilet w ręce, to dotarło do mnie, że to jest ważne w moim życiu. W liceum mój nauczyciel od polskiego powtarzał, że jeśli chcemy to przez całe życie możemy żreć kartofle z maślanką, ale jeśli chcemy to możemy przeżyć nasze życie lepiej, głębiej, piękniej.
Ale, że balet?
Zabrałem moje dzieci na balet „Kopciuszek”. Balet? BALET??? Śmiechów nie było końca… tylko, że nie. Nie nabijam się z baletu czy innej formy kultury i sztuki. Nabijanie się nie sprawi, że będę lepszym człowiekiem. Karmienie się kulturą – owszem.
Więc tak, poszliśmy na balet. I to jest magia. Dzieci były zachwycone, bo to jest coś wyjątkowego. To nie jest fastfood multiplexu (co też jest rozrywką, z której korzystam). Opera – to jest wydarzenie, święto.
Jest wyjątkowo
Ubieramy się ładnie i elegancko, to już jest wyróżnienie. Budynek, monumentalny gmach, wielkie schody, kolumny, rzeźby. A wnętrze? Pełne eleganckich ludzi – nie bogaczy, nie snobów – po prostu eleganckich. Ogromne żyrandole, złote stiuki, czerwony zamsz, scena, kurtyna, muzycy strojący instrumenty.
Naprawdę czuć, że bierzemy udział w czymś wyjątkowym, wbrew głupim stereotypom. Wystarczy otworzyć umysł, wyjść z grajdołka i karmić się sztuką. To takie proste.
Muzyka symfoniczna grana na żywo, tancerze, którzy swoimi ciałami przekroczyli granicę rzeczywistości. Oni są niemal na wyciągnięcie ręki, nie dzieli nas ekran. To jest tu i teraz.
Chcę dać dzieciom miłość do sztuki
Nie chcę popaść w banał, ale czuję jakbym się przebudził. To wszystko było kiedyś moje ale zaspałem. A teraz chcę więcej. I moje dzieci chcę więcej. Dobrze, dam im więcej. Chcę żeby byli wrażliwsi, chcę żeby odczuwali i rozumieli piękno sztuki.
„Faust”, „Anna Karenina” i dużo więcej
Właśnie teraz jest premiera „Fausta”. A w marcu już mam bilety i wybieram się z żoną na „Annę Kareninę”, bo uwielbiamy tę książkę. Będzie też Jezioro Łabędzie, a dzieci chcą iść na „Alicję w krainie czarów” – co nie jest bajeczką dla dzieci. To balet i opera. Będzie „Makbet”, „Wesele Figara”, czy „Nabucco”. Mam też bilety na czerwiec, na „Skrzypka na dachu”.
Świetny pomysł na wyjątkową randkę
Wspomniałem, że bylem z dziećmi, ale wspomniałem też, że na kolejne spektakle idę z żoną. Taki pomysł na randkę. Elegancko i z klasą, wyjątkowo. Potrzebujemy tego, potrzebujemy od czasu do czasu zostawić w domu pieluchy i być dla siebie, być razem i karmić się pięknem sztuki.
Na koniec napiszę, że mam takie postanowienie, żeby się właśnie obudzić i wprowadzić do mojego życia i domu dużo więcej sztuki.
pozdrawiam
ZUCH
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023