Człowiek ogląda różne fajne rzeczy, takie do zrobienia samemu, ale w zasadzie nigdy ich potem nie robi. Różne DIY, ozdoby na drzwi, ozdoby na okna, majsterkowanie, itp. Co ciekawe najczęściej wystarczy jedno popołudnie, 2-3 godziny, żeby przejść od „fajnie ktoś to zrobił” do „fajnie to zrobiłem”.
Niedawno zastanawiałem się z dziećmi co moglibyśmy zrobić żeby trochę ożywić korytarz na piętrze. Zepchnęliśmy kwestię urządzenia tego miejsca na dalszy plan. Chcemy tam niebawem dokupić regał na książki, bo te się już wylewają, ale chodzi o coś jeszcze. Coś bardziej osobistego, spersonalizowanego, coś wykonanego własnoręcznie.
Ozdoby na drzwi
Stanęło na tym, że możemy ozdobić drzwi do pokojów (konkretnie drzwi Modus, zobacz). Te drzwi od początku mi się podobały takie jakie są – proste i minimalistyczne. Wyglądają świetnie same w sobie, ale też od razu wiedziałem, że będzie z nimi można zrobić coś fajnego, coś naszego. Na pierwszy ogień poszły drzwi od pokojów dzieci i… kibelek.
Mierzcie siły na zamiary
Tu od razu muszę mieć uwagę: nie przesadzajcie z oczekiwaniami. Wiem, że to dziś może mało popularne, bo kołczuje się raczej, że sky is the limit, i że wszystko musi być perfekcyjnie. Nie musi. Oglądamy piękne zdjęcia, ale one często tylko udają życie, są przygotowywane przez profesjonalistów, stylizowane, oświetlane, podkręcane.
Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi mi o to, że należy obniżyć standardy i żyć w bylejakości. Chodzi mi o to, że w przypadku procesu twórczego nie powinniśmy zbyt wysoko stawiać poprzeczki, bo po prostu nigdy nie zaczniemy tworzyć. A z tworzeniem, takim swobodnym artystycznym tworzeniem mamy duży problem. Od zawsze jesteśmy oceniani, choć sztuka to nie matematyka. Sztuka jest subiektywna, intymna i emocjonalna.
Bez stresu
Zobaczcie jak tworzą dzieci. Bez stresu. Sprawia im to masę radości. Dorosły zwykle wstydzi się narysować dwie kreski, bo ktoś kiedyś mu powiedział, że są za krzywo. Pamiętajcie, że tworzycie dla siebie, dla i ze swoimi dziećmi. Wasze prace nie muszą trafić na okładki magazynów wnętrzarskich, nie musicie od razu robić zdjęć i wrzucać na Instagrama. Tak więc luz, po prostu twórzcie.
Ja osobiście tego typu rzeczy zawsze staram się ograć jako wspólną zabawę z dziećmi. To nie jest tak, że teraz cisza, bo ja robię piękne i skomplikowane ozdoby na drzwi, nic z tych rzeczy. Jest tak, że to nasz wspólny czas. Wyciągamy wszystkie plastyczne klamoty, siadamy przy stole i działamy wspólnie. Rozmawiając, śmiejąc się, budując więź. Nikt nikogo nie ocenia, nikt nikogo nie zniechęca.
Satysfakcja z rękodzieła
W dobie powszechnej cyfryzacji takie rękodzieło, nawet małe, daje super satysfakcję. Na co dzień zapominam o tym, proza życia zagarnia moją uwagę. Ale kiedy siadam z dzieciakami i zaczynam coś robić, to od razu sobie przypominam jak bardzo to lubię i jak bardzo mi tego brakuje. Dzieło naszych rąk staje się fizyczną, realną rzeczą. To jest genialne.
Wybieramy motyw
Wracając jednak do ozdabiania drzwi: dzieci chciały mieć na drzwiach swoje imiona. Oczywiście imię jest bazą, a naprawdę istotne jest wykonanie. Hania (7 lat) uwielbia wszelkie brokaty, cekiny, kolory, piórka, kryształki, itp. Szymo (10 lat) niezmiennie Star Wars (zobacz też co mu namalowałem w pokoju).
Jak wspomniałem trzeba mierzyć siły na zamiary i zastanowić się co tak naprawdę jesteśmy w stanie zrobić. Ważny jest więc konkretny plan. Przejrzeliśmy internet i pojawiły się pomysły. Zrobiliśmy listę potrzebnych rzeczy, jakieś drobnostki, i je kupiliśmy za ok. 30-40 zł. W sumie najdroższa była taka gumka/plastelinka do przyklejania rzeczy do ścian (czy w naszym przypadku do drzwi). Tego zużyliśmy może jedną-czwartą, zostało sporo na kiedy indziej. Kupiliśmy jeszcze trochę dodatkowych cekinów, bo wiadomo, cekinów nigdy za wiele. No i blok techniczny.
✅ Przeczytaj mój tekst: Jak urządzić pokój chłopca, który niebawem będzie nastolatkiem
W domu wydrukowałem na bloku technicznym odpowiednie kształty. Dla Hani były to litery, duże H i mniejsze ANIA. Hania zdecydowała się użyć font Times. Natomiast Szymo znalazł fajny minimalistyczny wizerunek hełmu szturmowca z Gwiezdnych Wojen – tylko proste geometryczne kształty. Większość narysował sam w komputerze, bo to banał: trójkąt, owale, kilka prostokątów. Ja narysowałem oczy. Swoje imię napisał fontem Star Jedi (https://www.dafont.com/star-jedi.font) stylizowanym na ten znany z Gwiezdnych Wojen.
Uwaga techniczna: jeśli tak jak w przypadku napisu dla Szyma najpierw malowaliśmy całą powierzchnię, a potem wycinaliśmy wg wydrukowanego wzoru będącego na drugiej stronie kartki, to pamiętajcie żeby napis dać w lustrzanym odbiciu.
Dzieciaki powycinały tyle ile potrafiły, a szczegóły zrobiłem nożykiem do tapet.
O ile Szymo swoje elementy miał pomalować tylko na czarno, to Hania musiała je ozdobić świecidełkami. Głównie skupiła się na dużej literze H. Posmarowała to klejem brokatowym, który kiedyś kupiliśmy, a na to naklejała cekiny i inne błyskotki. Pozostałe litery pomalowała.
✅ Przeczytaj mój tekst: Jak urządzić pokój dziewczynki – oczami taty
W tym czasie ja sobie narysowałem na czarnej folii samoprzylepnej wzorek na kibelek, który kiedyś widziałem.
Uwaga techniczna: jeśli naklejacie coś taką folią, to dobrze najpierw zwilżyć obklejaną powierzchnię wodą z płynem do mycia naczyń. Dzięki temu folia nie przyklei się od razu i będzie ją można swobodnie przesuwać. Gdy woda wyschnie folia będzie się normalnie trzymać.
Gdy wszystko wyschło pozostało tylko nakleić to na drzwi.
Czy można to zrobić lepiej? Tak. Czy trzeba? Nie.
Bawiliśmy się świetnie, a dzieci są super zadowolone ze swojej pracy i z efektu. Dumne kazały wysłać zdjęcia dziadkom i wujkom.
Teraz musimy jeszcze wymyślić coś na drzwi do łazienki, do sypialni i do mojego biura. Hmm… może coś z Wiedźmina, że to mój Kaer Morhen? Możliwości jest wiele.
✅ Przeczytaj mój tekst: Kolorowa kaligrafia dla dzieci
Pozdrawiam
ZUCH
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023