Nie jesteś freelancerem tylko bezrobotnym, gdy myślisz, że możesz spać do południa.
Należę do tego typu ludzi, dla których piąta rano to środek nocy. Zdecydowanie nie jestem rannym ptaszkiem. Lubię pracować w nocy, lubię kłaść się późno i lubię późno wstawać. Wokół tego zbudowałem swoją filozofię, według której zamiast wstawać rano część rzeczy mogę zrobić wieczorem lub w nocy. Dość długo zajęło mi przejrzenie na oczy i zrozumienie, że „tych rzeczy” nie robię ani wieczorem, ani rano. Do mojej filozofii nie pasował też fakt, że rano nie śpię długo, bo odwożę dzieci do szkoły. Pojawiło się ważne pytanie: jak zaplanować poranek?
Czy działam bez sensu?
Tak to niestety bywa, że w ferworze pracy, tudzież w prozie życia, często brakuje nam chwili oddechu. Momentu kiedy przystaniemy i spojrzymy rozsądnie i bez emocji na to co robimy i jak to robimy. Wiele osób podświadomie unika takiego autorozliczenia, bojąc się, że może się okazać, że działają zupełnie bez sensu.
Przez ostatnie 33 lata, każdego ranka patrzyłem w lustro i zadawałem sobie pytanie: „Gdyby dziś było moim ostatnim dniem życia, to czy robiłbym to, co będę dziś robił?” A gdy odpowiadałem „Nie” zbyt wiele dni pod rząd, to wiedziałem, że muszę coś zmienić. – Steve Jobs
Nie możesz rozciągnąć doby, ale możesz ją lepiej zaplanować
Jak Wy wszyscy mam ograniczoną ilość czasu. Ograniczoną w sensie ogólnym, bo doba każdego ma 24 godziny. Ale też ograniczoną przez inne priorytety. Moim najważniejszym jest rodzina: żona i dzieci. Zawsze chciałem być freelancerem, żeby mieć elastyczne godziny pracy, móc pracować z domu i posiadać więcej czasu właśnie na życie prywatne. Tymczasem zauważyłem, że coś jest nie tak. Pracy mam dużo, ale nie aż tak, żeby był nią totalnie przygnieciony. A jednak tego wolnego czasu jakby mocno za mało.
Ważny był dla mnie rok 2017. Nagromadzenie obowiązków (ciąża żony i narodziny synka, dwójka starszych dzieci, budowa domu, przeprowadzka, rozwijająca się firma, blog i różne wystąpienia) sprawiło, że musiałem mocno zrewidować swój dotychczasowy lifestyle i przedsięwziąć zmiany, dzięki którym to wszystko się nie rozsypie. Większą wagę musiałem przyłożyć do planowania, zastanowić się jak zaplanować poranek, jak zaplanować resztę dnia, jak zaplanować czas wolny.
Ucz się od ludzi, którym wychodzi
Zwróciłem uwagę, że spora część tzw. ludzi sukcesu, wstaje wcześnie rano. A następnie zauważyłem, że wczesna godzina pobudki, to tylko jeden aspekt. Z grubsza chodzi o to, że oni mają bardzo dobrze ogarnięte poranki.
Niektórzy wstają o 6 lub 5 rano, a inni jeszcze wcześniej. Niektórzy rano biegają, inni pływają, jeszcze inni (np. ja) modlą się czy po prostu czytają książki. Krótko mówiąc zbudowali poranne rytuały, które pozwalają im świetnie rozpocząć dzień, co rzutuje na jego dalszy kształt.
Dlatego zebrałem kilka porad jak zaplanować poranek.
1. Poranek zaplanuj wieczorem
Postaraj się wyeliminować poranną konieczność podejmowania decyzji. To przeszkadza skupić się na poszczególnych zadaniach. Dlatego poświęć wieczorem 10 minut na konkretne zaplanowanie porannych aktywności. Dzięki temu po przebudzeniu będziesz dokładnie wiedział co masz zrobić i… zrobisz to. Notując zadanie pamiętaj, żeby nie ograniczało się to tylko do rzeczy jaką trzeba zrobić, ale też (w miarę możliwości) wskazywało w jaki sposób masz to zrobić.
I tak na przykład zamiast:
– Skończyć wpis na blog.
Napisz:
– Skończyć w 20 minut wpis na blog dodając akapit i podsumowanie.
Prosty zabieg jakim jest wyraźne określenie celu i sposobu działania pomaga w skupieniu. Myśląc o tym jak zaplanować poranek, myśl jednocześnie jak te plany zrealizować.
2. Obudź się i wstań
Najgorsze co można zrobić dla produktywnego poranka (i w konsekwencji całego dnia) jest przesuwanie pobudki. Jeszcze 10 minut, jeszcze 10 minut, jeszcze 10 minut… Stop! Budzik dzwoni – wstajesz. Tak po prostu. Być może wmawiasz sobie, że inaczej nie potrafisz. No cóż, Twój wybór: albo chcesz mieć wydajniejszy dzień, albo pośpij sobie jeszcze te 10 minut. Ale uwierz mi – te 10 minut naprawdę nie zrobi żadnej różnicy. A jeśli cały czas upierasz się, że robi, to idź spać 10 minut wcześniej.
Najprostszą metodą jest położenie budzika na tyle daleko od łóżka, żeby trzeba było do niego wstać. Jak już staniemy na nogi, to o wiele łatwiej zamiast spać dalej, powiedzieć: jedziemy z tym koksem!
3. Wstań wcześnie, ale nie za wcześnie
Rozsądek przede wszystkim. Jeśli nagle postanowisz wstawać o 3 godziny wcześniej niż zwykle, to na pewno ci się nie uda. Wstań 10 minut wcześniej, potem 30 minut wcześniej. Czy na pewno potrzebujesz 3 godzin? Pomyśl ile zrobisz przez pół godziny. Może wystarczy? Najważniejsze to zmierzyć siły na zamiary i nie przeszarżować.
4. Wyciśnij cytrynę
Zaraz po przebudzeniu, koniecznie na czczo, wypij szklankę wody z sokiem cytryny. Dzięki temu dasz organizmowi potrzebnego mu wtedy kopa energii, obudzisz umysł i ciało. Śniadanie zjedz 15-30 minut później.
Ile tego soku? Wyczytałem, że jeśli ważysz poniżej 70kg, to sok z połówki, a jeśli powyżej 70kg to sok z całej cytryny. Zawsze rozcieńczaj sok wodą, bo sam sok źle wpływa na zęby.
Wiele osób (bądźmy szczerzy – w tym ja) popełnia ten błąd, że na dzień dobry wypija kawę. Kawa jest spoko, ale nie na czczo. Najpierw woda z cytryną, a kawę później do śniadania.
5. Wycisz się
Wykorzystaj ciszę poranka i uspokój myśli. Nie włączaj muzyki, nie zaglądaj do telefonu. Pobądź chwilę sam ze sobą. Ja osobiście lubię rozpocząć dzień modlitwą. A jeśli nie jesteś wierzący, to spróbuj chwilę pofilozofować. Jeszcze będzie okazja żeby się śpieszyć. Teraz nie musisz.
Nie włączaj telefonu, nie odbieraj mejli. Bądź niedostępny. Twój poranek ma być Twój, masz załatwić swoje sprawy i wykonać swoje zadania. Kłania się tu punkt pierwszy, bo gdy dobrze zaplanujesz poranek, to telefon czy skrzynka pocztowa nie będą Ci potrzebne. A już absolutnie nie będzie ci potrzebny Facebook, Twitter, Instagram czy YouTube. Zastanawiając się jak zaplanować poranek staraj się tak planować czas, żeby w pierwszych godzinach dnia nie musieć korzystać z mejli, mediów społecznościowych i komunikatorów.
6. Zjedz śniadanie
Zarówno Twój umysł jak i organizm potrzebują energii. Pamiętaj, że nie jadłeś już od kilku godzin. Jeśli nie lubisz jeść wcześnie rano to może jakiś owoc, jogurt lub smoothie? Po prostu nie siedź z pustym żołądkiem. Przegryź coś, a konkretniejsze śniadanie może zjesz na spotkaniu albo w drodze do biura? Ja zazwyczaj jem w domu, ale przynajmniej raz w tygodniu jem śniadanie w mieście podczas spotkania z klientem lub przed nim. Lubię małe lokalne knajpki, ale cenię sobie także sieciówki przede wszystkim za szybkość obsługi i nie ukrywam, że lubię takie śniadanko zjeść od czasu do czasu. Od zawsze jestem fanem KFC (po prostu naprawdę mi to smakuje), które wprowadziło ostatnio ciekawą ofertę śniadań, moim zdaniem smacznych i niezłej jakości, za które nie zapłacimy miliona monet. Np. tosty (zwłaszcza podwójny 😉 ) – bardzo spoko.
7. Zjedz żabę
Zjedz żywą żabę każdego ranka, a w ciągu całego dnia nic gorszego cię już nie spotka. – Mark Twain
Są rzeczy ważne i są rzeczy pilne. Rzeczy pilne najczęściej nie są wcale takie ważne. Po prostu ich pilność zaburza ich postrzeganie. Zastanów się dobrze, co tak naprawdę musisz zrobić? Co jest najważniejsze? Co jest najmniej przyjemne? Czy jest coś co wisi nad Tobą jak katowski miecz? Może najlepiej zrobić to od razu i mieć święty spokój? Co jest Twoją żabą?
Być może zanim weźmiesz się za ważnego kolosa potrzebujesz zamknąć kilka drobnych spraw, tak na rozgrzewkę? Faktycznie możesz tego potrzebować. Ale zastanów się dobrze czy konkretnie Ty tak robić musisz, czy tylko Ci się wydaje.
Twoją żabą wcale nie musi być rzecz trudna, wielka czy nieprzyjemna. Chodzi o to żeby zrobić to coś, dzięki czemu reszta dnia lepiej się ułoży. Bo żabą mogą być też rzeczy bardzo przyjemne. A o tym w kolejnym punkcie.
8. Zaplanuj spotkania
Wszystkie spotkania planuję na rano. Oczywiście nie na 5 czy 6 rano, ale też nie odkładam ich na później. Najwygodniejszą dla mnie godziną jest 8:30, ewentualnie 9:00. Chodzi o to, że odwożąc dzieci do szkoły jestem właśnie około 8:30 w centrum. Za jednym zamachem mogę załatwić bardzo czasochłonne i rozpraszające sprawy. Lubię umówić się gdzieś gdzie jednocześnie mogę zjeść śniadanie i napić się kawy. Jeśli spotkanie jest chwilę później, to też (tyle, że sam) idę na śniadanie. Biorę komputer czy notes i wykorzystuję czas który mam. Jak zaplanować poranek? Tak żeby nie dać sobie możliwości, żeby to wszystko się rozjechało.
Bardzo nie lubię pośpiechu, dlatego tak ważny jest plan. Z góry wiem, co mam zrobić, wiem czego nie uda mi się zrobić i że np. muszę zaplanować śniadanie na mieście. Jest to częścią planu. Plan gwarantuje spokój.
Partnerem wpisu jest KFCTeraz możecie tam zjeść fajne śniadania przygotowywane na miejscu z produktów od lokalnych dostawców. Dodatkowo, śniadania dostępne są także w ofercie dostawy, czyli albo w restauracji, albo w domu czy w biurze. Zarówno w restauracji, jak i dostawie dostępne są do godziny 11:00. Śniadania serwowane są na słodko i na słono, a pełna lista wraz z opisami dostępna jest TUTAJ <- klik Byłem i zjadłem prawie wszystko (oczywiście nie naraz), więc zdanie mam wyrobione. Jest dobrze. Bardzo fajne tosty i delikatniejsze kanapki. Albo, zwłaszcza gdy za oknem szarbo-buro i ponuro, słodkie pancakes (z sosem krówkowym, mmmm). I kawa, koniecznie duża. |
9. A gdybyś dostał dodatkową godzinę?
Zastanów się nad tym. Dostajesz godzinę dziennie gratis? Co chciałbyś z nią zrobić? Może w końcu iść pobiegać? Może w końcu przeczytać te wszystkie książki? A może jedną napisać? Może w końcu zacząć regularnie szkicować? Odpowiedz sobie sam po co Ci dodatkowa godzina i to właśnie rób w zyskanym przez wcześniejszą pobudkę czasie.
Ja mam kilka pomysłów. W zasadzie te powyższe pytania to moje pomysły. Wszystkich nie uda mi się zrobić, ale część na pewno. A lepiej zrobić część niż nie zrobić nic.
Dostosuj to do siebie
We wszystkich poradnikach tego typu najważniejsze jest, żeby nie rzucać się na nie bezmyślnie. Mamy bardzo różne prace i podziały dnia. To nie jest tak, że skoro prezes wielkiej firmy wstaje o 4:30, to ja też tak muszę. Wśród tzw. ludzi sukcesu, dość popularny jest The 5 a.m. club. Trzeba jednak pomyśleć jak wygląda ich normalny dzień? Czy on choć trochę jest podobny do mojego? Myślę, że dla większości z nas absolutnie nie. Nie mamy takiej ilości spotkań i zadań, takiego zamieszania, żeby potrzebować wstać i pracować 3 czy 4 godziny przed innymi. Z drugiej strony może wtedy wcześniej skończymy dzień pracy?
Po tych kilku latach widzę, że fundamentem wszystkiego jest plan i konsekwentna jego realizacja. Sam czas pobudki nie jest tak istotny jak uporządkowane pierwsze godziny po wstaniu z łóżka. Jeśli będziemy rozwlekać poranki, to dzień pracy się przedłuża, projekty się przeciągają, nie wyrabiamy się, jesteśmy w ciągłym niedoczasie. To strasznie frustruje i łatwo można zacząć zawalać terminy. Z tego co słyszę od kontrachentów, to jest właśnie jeden z największych problemów freelancerów.
Wstajemy i działamy
Dzięki temu wykonujemy swoje zadania sprawniej i szybciej. A to wpływa na stan naszego umysłu i stan naszego konta. Wolne popołudnia i weekendy, brak debetu na koncie, długie urlopy nad ciepłym morzem – na to wszystko trzeba po prostu zapracować.
Każdego ranka gdy się budzę, to patrzę na listę Forbes’a najbogatszych ludzi w Ameryce. Jeśli mnie tam nie ma, to zabieram się do pracy. – Robert Orben
Nie koniecznie musi chodzić o taki cel, ale każdy z nas pewnie jakiś ma. Coś chcemy osiągnąć, gdzieś aspirujemy. Zabierzmy się więc do pracy.
pozdrawiam
ZUCH
PS – autorem zdjęć jest Bartosz Pussak
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023