„Nie mam pojęcia o czym rozmawiać z dzieckiem. Nie wiem w co się z nim bawić. Mam pustkę w głowie. Cholera, co ja mam z tym dzieckiem robić???” Takie myśli pulsują nieprzyjemnie w głowach wielu facetów. Zbyt wielu. Żeby być szczerym – też takie chwile miewałem. Przyczyna jest prosta: nikt nas, ojców, nie uczy jak być ojcami. Jak mieć relacje ze swoimi dziećmi i jak czerpać radość i dumę z bycia ojcem. Problem narasta i wydaje się, że jego rozwiązanie jest zupełnie poza naszym zasięgiem. Błąd. Rozwiązanie może być prozaiczne, przyziemne i na wyciągnięcie ręki – w popkulturze.
Ostatnio miałem przyjemność wziąć udział w audycji radiowej dotyczącej popkulturowych superbohaterów jako narzędzia dla ojców. Moi współrozmówcy: Marcin Perfuński, Tomek Sadzewicz i prowadzący Mikołaj Foks, potwierdzili to do czego sam z czasem doszedłem. Popkultura jest świetnym źródłem inspiracji. Panowie, przecież wszyscy byliśmy dziećmi (część z nas jest nadal) i wszyscy w coś się bawiliśmy. Byli superbohaterowie i bohaterowie bardziej realni. Było wiele rzeczy, które nas pochłaniały. Nasze dzieci są bardzo podobne, a wiele z naszych dziecięcych „szajb” znakomicie przetrwało próbę czasu – w końcu to popkultura. Ona ciągle ewoluuje i ciągle się rozwija. Cały czas jest tam wielki popyt, więc są pieniądze i sporo się dzieje.
Wybierz sobie uniwersum, które uwielbiałeś jako dziecko: Gwiezdne Wojny, Marvel, DC, cokolwiek. Jedi czy Superman, a może Batman, Spiderman, czy Kapitan Ameryka? To nie? Więc może Kajko i Kokosz albo Tytus? A filmy z dzieciństwa? A książki? „The Goonis”, „Powrót do przyszłości”, albo „Tajemnicza Wyspa” czy swojscy „Czterej pancerni”? Wybieraj przebieraj.
No dobra, ale jak?
Normalnie. W sensie nie jest to przytyk, tylko naprawdę radzę: normalnie. Nie ma co robić z tego wielkiego wydarzenia. Można poczytać książkę czy komiksy, zobaczyć film, albo chociaż zwiastun (tak pokazywałem Szymowi filmy jak był młodszy). Dzieci to szybko łapią, tak jak ty kiedy byłeś dziećmi. Przecież wszyscy kochają superbohaterów.
Masz tu wszystko czego ci potrzeba, supermoce, dynamiczne przygody, walkę, przyjaźń, no wszystko. A dodatkowo – całą masę gadżetów. Wybierasz temat i pokazujesz to dzieciakowi, możecie wspólnie czytać, oglądać, rysować, układać klocki, czy klasycznie naparzać się udając superbohaterów. Warto zacząć z maluchami, bo potem gdy dziecko starsze, to wszystko jest już dla nas naturalne. Mamy więź, mamy wspólne tematy. A jak się zacznie, to potem pomysł goni pomysł. Czasami nawet banalna sytuacja w supermarkecie gdy biorę miecz świetlny z półki i mówię do Szyma „I’m your father!”, a on się uśmiecha, wystarczy żeby mieć tę świadomość, że łączy nas coś więcej niż biologia czy wspólne mieszkanie. Takie właśnie żarciki, drobnostki, to jest to co masz w paczce przyjaciół, rozumienie się bez słów. Bo w rodzicielstwie chodzi o to, żeby się po prostu nawzajem lubić, żeby chcieć spędzać wspólny czas. Te wszystkie małe rzeczy zbierają się jedną wielką całość. Jak to śpiewa Luxtorpeda – „wiele słabych nici razem, to jedna silna lina”.
Kultywujemy to co nas łączy. Kilka razy do roku pojawiają się szczególne okazję. Idziemy wspólnie na Pyrkon, na różne komiksowe imprezy do Biblioteki Uniwersyteckiej. Wychodzimy do kina. Np. ostatnio byłem z Szymem na przedpremierze LEGO Batman Film – i szczerze polecam (dla dzieci tak z 7+). Bawiliśmy się świetnie, takie wyjście taty z synem. A w domu z młodszą Hanią składałem z Lego samochód Jokera.
A nie za brutalnie?
Przy okazji Batmana części z Was może się zapalić lampka: hola hola, przecież Batman nie jest dla dzieci. Ano nie jest. Dlatego tak jak wspomniałem – nie trzeba oglądać mrocznych filmów, czasami wystarczy zwiastun, a nawet i jego można odpuścić. Nie trzeba czytać komiksów, które bywają brutalne – możemy o przykładowym Batmanie opowiedzieć, pokazać kilka rysunków, czy znaleźć wersję dla dzieci. Pojawiło się bardzo dużo popkulturowych klasyków w wersji dla dzieci. Mamy np. Star Wars Rebelianci (polecam), mamy Kroniki Yody, są i gry komputerowe. W zasadzie wszystko co wyszło na komputery i konsole w wersji Lego jest godne polecenia. My często gramy wspólnie na PlayStation. Ostatnio dzieci skończyły obie części Lego Harry Potter.
Nasze książki z dzieciństwa to szansa na to, żeby jeszcze raz przeżyć te same historie. Naprawdę fantastyczne jest patrzeć jak nasze dzieci ekscytują się przygodami rozbitków z Tajemniczej Wyspy. Ty wiesz jak to się skończy, ale dla nich to jest nowa historia.
Dla dzieci każda historia jest nowa, a ty masz ten przywilej żeby im ją opowiedzieć. Skorzystaj z tego.
pozdrawiam
ZUCH
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023