Gdy myślimy o efektach ubocznych, to zwykle nie kojarzy się to zbyt dobrze. Ale moja praca ma to do siebie, że tu efekty uboczne są często niesamowite i sprawiają wiele radości.
Myślę, że większość czytelników mojego bloga kojarzy to zdjęcie, które opublikowałem pod koniec sierpnia na moim fanpage’u. Dla tych, których to ominęło, albo są u mnie pierwszy raz przypominam kulisy jego powstania.
Dzwoni telefon:
– Cześć Zuch, chcieliśmy – my, firma Hama – dać dla twoich dzieci 2 fajne plecaki.
– Super, ale dajcie 30.
– Co?
– Co?
– Co?
– A bo ja wspieram jak mogę zaprzyjaźnioną świetlicę socjoterapeutyczną. Moje dzieciaki się ucieszą, ale tamte naprawdę potrzebują plecaków. Tak więc albo trzydzieści, al…
– Dobra. Na jaki adres?
Tak mniej więcej wyglądała moja rozmowa jakiś czas temu. Poczułem się jak Włóczykij z „Lato w Dolinie Muminków”, który niechcąco przygarnął chyba dwudziestkę dzieci 🙂
Wielka paka pełna plecaków przyjechała do mnie. Mogłem dosłownie pływać w plecakach. Przepakowałem to do samochodu i zawiozłem do świetlicy socjoterapeutycznej NIBYLANDIA w Poznaniu. To takie miejsce gdzie dzieciaki z trudnych środowisk mogą przyjść po szkole (ale też w wakacje od rana) i w spokoju, w przyjaznej atmosferze spędzić czas, odrobić lekcje, pobawić się, ale też dzięki wykwalifikowanym pracownikom świetlicy – podciągnąć się w nauce i nadrobić zaległości.
Udało się zdążyć
Mimo kilku problemów technicznych (wbrew pozorom nie jest tak łatwo to wszystko ogarnąć) udało się zdążyć przed 1 września, więc dzieciaki zaczną rok szkolny wyposażone w nowe, świetne plecaki.
To było bardzo wzruszające doświadczenie. Wiecie, ja absolutnie nie uważam, że robię coś super wielkiego i że jestem nie wiadomo jakim filantropem. Ot, pojawiła się możliwość zrobienia czegoś dobrego, to zrobiłem. Każdy by tak zrobił.
Ale powiem Wam, że to było bardzo wzruszające spotkanie. Mimo wszystko każdy z nas żyje w swojej bańce socjalnej i dla mnie po prostu porządny plecak szkolny jest oczywistością. Bardzo łatwo zapomnieć, że dla wielu jest to marzenie. Niby to się wie, ale zobaczyć dzieciaka przytulającego plecak, to jednak serce pęka.
Tak się akurat złożyło, że to było w moje urodziny, więc jak Bilbo Baggins z Władcy Pierścieni, to ja przywiozłem coś innym. Ale i tak dostałem wiele, bo pomaganie i robienie dobrych rzeczy do nas wraca z wielokrotnie większą mocą.
Poza tym dzieciaki mnie rozczuliły gdy oszacowały, że to były moje 22., a nie 37. urodziny 😃
Jaki plecak do szkoły?
Ok, wszystko fajnie, ale poświęćmy chwilę samym plecakom. Pojawiły się pytania o ich jakość, niektóre być może podszyte złośliwością, że pewnie rozdajemy jakieś resztki.
Nic z tych rzeczy. To były plecaki i tornistry naprawdę dobrej jakości – moje dzieci mają takie same. W sumie zawiozłem tam kilka różnych typów dla dzieci w różnym wieku. M.in. właśnie tornister dla najmłodszych, pośrednie oraz większe, inaczej wyprofilowane dla najstarszych.
Plecak Szymona [link]
Tornister Hani [link]
Rozmiar – odpowiedni
Nie od dziś wiadomo, że dzieci dźwigają do szkoły za dużo i że to dźwiganie powoduje bóle pleców, a nawet poważniejsze schorzenia. Dźwiganie samo w sobie jest po prostu obciążeniem, ale tak naprawdę najwięcej dziecięcym pleckom dowala źle dobrany plecak lub po prostu plecak kiepskiej jakości.
Zasada jest banalnie prosta: do małych plecków dobieramy mniejszy plecak, do większych – większy. Nie może być tak, że siedmiolatek nosi plecak himalaisty, bo podoba się wzór.
Plecak powinien być możliwie jak najlżejszy
Trzeba też zwracać uwagę na to co dziecko do tego plecaka pakuje. Poza podręcznikami i zeszytami mamy też rożne przybory szkolne, drugie śniadanie, ale też książki do biblioteki oraz… zupełnie nie potrzebne rzeczy, których dziecko nie wypakowało. Wiem o czym mówię, bo mam w domu takiego jednego gagatka, którego plecak w piątek jest niemal dwa razy cięższy niż w poniedziałek, bo Szymo podręczniki dokłada, ale sam z siebie nigdy ich nie wyjmuje.
Oczywiście sam plecak też swoje waży, więc zwróćcie na to uwagę czy pusty nie wydaje się już wystarczającym obciążeniem.
Zapinać wszystkie szelki
Ważne dla małych pleców (ale dla dorosłych również), żeby przy noszeniu plecaka zapinać pasek poziomy, tzw. pas piersiowy. Poprawia on stabilność postawy, ale i zapobiega zsuwaniu się szelek.
Same szelki też należy dobrze wyregulować. Plecak ma dobrze przylegać do pleców, a nie wisieć gdzieś poniżej tyłka
Komfort noszenia
Zwróć uwagę na materiał, z którego plecak jest wykonany. Najbardziej istotna jest jego tylna część, ta która styka się z plecami. Z jakiego materiału jest wykonana? Czy jest lekka i oddychająca? Czy jest wyprofilowana? Ma to duże znaczenie. Słabe, nieoddychające materiały powodują nadmierne pocenie. A to plus zimny wiatr w perspektywie czasu może prowadzić do chorób nerek oraz bólu w krzyżu.
Odblaski
To jest bardzo, bardzo ważne. Spora część roku szkolnego przypada na czas jesienno zimowy i wczesno wiosenny. Wszyscy wiemy jaką wtedy mamy w Polsce pogodę.
Jako kierowca stwierdzam, że pieszych często po prostu nie widać. Ja jeżdżę bezpiecznie, dostosowuję prędkość do znaków, ale i tak bardzo często pieszego nie widać.
Ludzie są pod tym względem zaskakująco beztroscy, żeby nie powiedzieć, że głupi. A wystarczy odblaskowa wszywka, czy zaczepiony plastikowy odblask, a pieszy staje się widoczny z daleka.
Zatem sprawdźcie czy plecaki, które kupujecie takie odblaski posiadają.
Podsumowując
Na poniższych infografikach w skrócie przedstawiam jak odpowiednio dopasować plecak i tornister.
Pozdrawiam
ZUCH
PS – partnerem wpisu i sponsorem plecaków dla dzieciaków z Nibylandii jest firma HAMA.
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023