ZUCHOWE STUDIO
ŻYWNOŚĆ DLA DZIECI
i przygotowanie do druku.
„To będzie mocne” – tak musiał pomyśleć każdy, kto choć trochę zna działalność Ani Makowskiej (Doktor Ania) w momencie gdy usłyszał, że pisze książkę o jedzeniu dla dzieci. Ja pomyślałem podobnie jeszcze zanim dostałem maszynopis. Moją kolejną myślą było „to musi być mocne”. Przy czym druga myśl dotyczyła mojego zadania – projektu okładki. Zaprojektowałem też layout wnętrza oraz przygotowałem wszystko do druku.
Książka „Żywność dla dzieci” brutalnie punktuje produkty żywieniowe dla najmłodszych. Niby człowiek wie, że dosypuje się sporo cukru, ale gdy przeczyta się konkretne wyliczenia włos staje dęba. Okładka zawsze musi współgrać z treścią, ale tym razem projekt okładki musiał przekazać całą moc kilkuset stron treści w formie jednego obrazu.
Projekt okładki
Książka „Żywność dla dzieci” ma podtytuł, który de facto jest ikonicznym zwrotem autorki – Ani Makowskiej. Na instagramowym profilu w ten sposób podsumowywane są beznadziejne, szkodliwe wręcz, składy produktów. Chodzi o zdanie „to jest k***a dramat”.
O ile na Instagramie zdanie pojawia się bez cenzury, to na okładce książki tak być nie mogło. Chodzi o to, że docelowo książka ma docierać (poprzez mamy) do babć słynących z podkarmiania wnuków. Nie chcieliśmy tego „gwiazdkować” ani w inny nachalny sposób cenzurować. Miało być coś subtelnego, takie mrugnięcie okiem, dla wtajemniczonych. Zaraz do tego wrócimy, bo najważniejszy jest tu jednak motyw graficzny, a w zasadzie zdjęcie.
Pomysł na zdjęcie widoczne na okładce podsunął mi tytuł jednego z rozdziałów książki – „Smutne świat przekąsek”. Zrobiłem buzię z cukru i kolorowych draży czekoladowych. Położyłem do góry dnem talerz i obsypałem go dookoła zwykłym, białym cukrem. Następnie delikatnie podniosłem talerz i w powstałym okręgu ułożyłem z draży smutną buźkę. Później, już w Photoshopie, wyciąłem newralgiczny wyraz tak jakby był przysypany cukrem.
Tak jak wspomniałem pewne elementy projektu okładki wymusił wtórny, a jednocześnie bardzo ważny odbiorca książki, czyli babcie. Dlaczego wtórny? Dlatego, że to jednak mamy, czyli czytelniczki Doktor Ani kupują tę książkę i później dają swoim mamom, żeby mieć bardzo konkretny argument w wojnie o dokarmianie słodkim syfem wnuków.
Projekt książki
O ile okładka miała docierać głównie do rodziców, to już layout wnętrza musiał uwzględniać również spore grono odbiorców 60+. Stąd wyraźny, relatywnie duży font. Wyraźne oznaczenie części książki i rozdziałów. Kolorowe tabelki i mnóstwo kolorowych podkreśleń. Już sam kolor miał wzmacniać przekaz. A więc logicznie: zielone podkreślenia podkreślały pozytywny wydźwięk zdania, a czerwone negatywne. Ozdobników i wyróżników jest bardzo dużo, ale nie mogły one powodować chaosu. Musiały być jednocześnie wyraźne i możliwe subtelne.
Książka ukazała się zarówno w wersji papierowej jaki i w elektronicznej.
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023