Najważniejsza jaką znam prawda dotycząca wychowania to ta, że:
nigdy nie dasz dzieciom tego, czego sam nie posiadasz.
Niedawno zasłyszana zabawna sytuacja przypomniała mi tę starą prawdę. Mama mojego ucznia jechała ze swoim 18-letnim synem, który niedawno otrzymał prawo jazdy. Kiedy wjechali na ulicę matka była mile zaskoczona jego ostrożnością i precyzją prowadzenia auta. Kiedy dojeżdżali do ruchliwego skrzyżowania zauważyła, że za chwilę zaświeci się czerwone światło. Zanim się zorientowała, syn nagle depnął gaz, przyśpieszył i przemknął przez skrzyżowanie tuż po tym, jak światło się zmieniło. Gdy zszokowana matka kazała mu się zatrzymać i zaczęła go ochrzaniać i mówić, że oszalał i mało nie dostała zawału zdziwiony syn odpowiedział, że przecież zrobił dokładnie to samo co ona, gdy prowadzi: “Przecież ty mamo zawsze kiedy widzisz żółte jedziesz tak szybko jak możesz, żeby zdążyć przejechać”. I wtedy koleżanka zdała sobie sprawę, że miał rację, po prostu z perspektywy pasażera i rodzica sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Syn powielił jej nawyki kierowcy mimo tego, że nigdy z nim o prowadzeniu auta nie rozmawiała. Była dla niego po prostu bezwiednym przykładem, który okazał się silniejszy niż teoria przekazana na kursie.
Konsekwencje przyjdą z czasem
Być może niewielu rodziców małych dzieci jest zmuszonych dzisiaj stawić czoła własnej niekonsekwencji w tak rażący sposób, ale to właśnie czeka nas w przyszłości. Jeśli więc twoje życie i zachowanie nie są czymś co chciałbyś, żeby twoje dzieci powielały to musisz rozważyć wprowadzenie zmian i rozpocząć proces dobrego ich wychowania od przemiany samego siebie. Słowa są ważne, ale przykład jest dużo bardziej istotny. Najgorszą zaś sytuacją jest sytuacja, w której nasze słowa stoją w sprzeczności z czynami. Hipokryzja to moim zdaniem największy błąd jaki może popełnić rodzic.
Wychowanie to dzielenie się wzorcami i bycie wzorcem
Wychowanie to nie tylko tłumaczenie co wolno, co jest zakazane i egzekwowanie konsekwencji. Wychowanie to dzielenie się wzorcami i bycie wzorcem. Pokazywanie jacy jesteśmy i jakie decyzje podejmujemy każdego dnia to jest coś do czego powinniśmy przywiązywać największe znaczenie. Mówienie “nie kradnij” podczas gdy sami korzystamy z okazji, by uniknąć opłaty za parking, bo ochroniarz gdzieś poszedł, kłamanie sąsiadce podczas gdy nasze dziecko stoi obok i doskonale wie, że mijamy się z prawdą – to tylko niektóre przykłady z życia, które mogą nam (mi) się przydarzyć. Czy najbardziej dla mnie absurdalne – “nie bij”, gdy sami w domu regularnie wymierzamy dziecku fizyczne kary. Skoro mama/tata mnie biją za przewinienia to oczywistym jest, że ja również mogę wymierzyć w ten sposób sprawiedliwość w piaskownicy – tak działa prosty mechanizm naśladownictwa, według psychologów rozwoju najsilniejszy bodziec kształtujący małego człowieka.
Nikt nie jest idealny
Oczywiście nikt z nas, rodziców, nie jest idealny, bo takowe osoby nie istnieją. Nie nawołuję tutaj do gonienia za doskonałością i dążeniem do pełnej kontroli nad każdym naszym czynem. Dzieci powinny widzieć nasze porażki i upadki, ale powinny także widzieć naszą gotowość do naprawiania błędów. Nie ma lepszej lekcji, jak ta, w której nasz syn/córka zobaczy jak przepraszamy innych za swoje czyny i słowa. Nie ma lepszego przykładu, jak prośba o czyjeś wybaczenie czy czynna próba naprawienia przez nas sytuacji. To dotyczy także sytuacji, w której zawiniliśmy wobec naszych dzieci. Często przepraszam Hanię i Szyma za to, że zupełnie niepotrzebnie się uniosłam albo potraktowałam ich niesprawiedliwie. Wierzę, że ułatwi to im szczere przyjście do mnie, gdy zawinią. Wiedzą, że ja także popełniam błędy i przychodzę do nich z prośbą o wybaczenie.
Rodzic-hipokryta
Nastolatki, z którymi rozmawiam bardzo często wytykają hipokryzję rodziców. One już w sposób świadomy dostrzegają ich niekonsekwencje. Widzą, że to co rodzice deklarują nie ma odzwierciedlenia w ich zachowaniach. Rodzice mówią im “nie pij”, a sami regularnie się upijają w domowym zaciszu. Mówią im o byciu dobrym dla innych, a sami bezlitośnie obgadują znajomych w samochodzie. Kłamią, oszukują, kombinują – to sprawia, że nastolatek traci zaufanie do wartości, które mu wpajają. W nastolatkach rodzi się bunt i niechęć do hipokrytów, upadają autorytety. I nieważne ile mądrych rozmów wcześniej odbyli z rodzicami. Słowa w zderzeniu z przykładem przegrywają.
Szczerość na codzień
Nic nie przekona twojego dziecka tak dobitnie o tym, że to co chcesz mu przekazać jest tego warte, jak twoja szczerość i życie przekazywanymi wartościami na co dzień. Twoja pociecha cię obserwuje i wyciąga wnioski. Nie musimy być doskonali, żeby te wnioski były dobre. Musimy być spójni z naszymi przekonaniami i szczerzy, gdy nam się nie udaje ich zachować. Wtedy na pewno unikniemy postawy hipokryty,