Afery z influencerami z ostatnich czasów zwróciły (w końcu) uwagę rodziców i pedagogów na media społecznościowe. Konkretnie na dzieci w mediach społecznościowych. Niestety mam wrażenie, że cały czas – my dorośli – odwracamy kota ogonem i wskazujemy media społecznościowe jak jedynego winnego. Oczywiście te (a raczej ludzie za nimi stojący) nie pozostają bez winy. Myślę, że warto się jednak głęboko zastanowić, czy naprawdę, to „okazja czyni złodzieja”? Czy zachowujemy się źle – i my i dzieci – tylko dlatego, że mamy internet?
Dzieci w mediach społecznościowych
Na początku chciałbym uporządkować terminologię, którą będę się tu posługiwał, często pewnie w postaci mniejszego lub większego skrótu myślowego. Ale po kolei:
- influencer, influencerzy – krzywdzące jest wrzucanie wszystkich do jednego worka, bo i mnie można by nazwać influncerem, a z takim Kawiaqiem nie mam absolutnie nic wspólnego. Słowo influencer pochodzi oczywiście od angielskiego słowa influence, które oznacza wpływ. Zatem influencer, to nie zawsze patologia, ale to też nie zawsze zbawca narodu. To po prostu osoba, która ma wpływ na innych. Jaki ten wpływ jest– to rzecz tu drugorzędna, bo zależy od konkretnej osoby. Najważniejsze jest zdanie sobie i zaakceptowanie faktu, że taka osoba ma wpływ. Nie ważne, że możę pierwszy raz o niej słyszysz i nawet nie wiesz jak przeczytać jego/jej ksywkę – ta osoba ma wpływ na wiele osób. To może być wpływ na wybór kierunku studiów, czy na pozytywną zmianę w swoim małżeństwie i rodzinie (na co ja mam nadzieję mieć wpływ). Może to być wpływ na sukienkę, czy szminkę którą ktoś kupi. Albo na samochód, albo wiertarkę. Jednak ten wpływ może być również na nasze bardzo złe zachowania. Zawsze jesteśmy pod czyimś wpływem.
- patostreamer – pisałem o tym już dawno temu, bo już na początku 2018 roku. Od tego czasu niewiele się zmieniło. A jeśli już to na gorsze. W każdym razie long story short: patrostreamer, to osoba która relacjonuje (zwykle, choć nie zawsze) na żywo swoje życie. Życie, zachowanie i tak dalej, takiej osoby możemy określić jako patologiczne. Czyli relacje z libacji, bójek, alkoholizmu, przemocy i dopisz sobie co chcesz. Pewnie sobie myślisz „kto to ogląda?!”. Tu, biorąc pod uwagę liczby wyświetleń czy subskrybcji, można z pewnym prawdopodobieństwem powiedzieć że np. twoje dziecko. Co czwarty nastolatek w Polsce ogląda tzw. patostreamy – wg najnowszych badań NASK.
- media społecznościowe – to bardzo duży zbiór i chyba nie ma sensu teraz się w to wgłębiać i definiować. Z grubsza chodzi o YouTube, TikTok, Twitch, Instagram, FB, ale też np. Discord i inne. Warto tu jednak zwrócić uwagę, że internet tak ogólnie, to oczywiście nie tylko media społecznościowe. Wiele dzieciaków korzystając z mediów społecznościowych nawet nie bardzo definiuje to jako korzystanie z internetu. Media społecznościowe to życie, to ludzie, to emocje. To naprawdę bardzo złożone i wielowarstwowe. Jest to coś co na stałe wszczepiło się w nasze życie i naprawdę ciężko mówić o dwóch rożnych światach: realnym i wirtualnym. Dla dzieciaków i młodzieży (i części dorosłych), to jedno. Z badań „Nastolatki 3.0.” realizowanych pomiędzy październikiem a listopadem 2022 roku wynika, że nastolatki korzystają z internetu średnio 5 godzin i 36 minut w dni powszednie. W weekendy to aż 6 godzin i 16 minut. Oczywiście dzieci w mediach społecznościowych nie spędzają całego tego czasu.
- NASK – czym jest NASK najlepiej przeczytać na stronie NASK 🙂 W dużym skrócie Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK) jest państwową instytucją badawczą, która odpowiada za rozwój i zarządzanie infrastrukturą sieciową w Polsce. NASK jest kluczową instytucją dla polskiego internetu, ponieważ koncentruje się na zagadnieniach związanych z bezpieczeństwem teleinformatycznym oraz rejestracją domen. Działania te mają na celu zapewnienie bezpiecznego i niezawodnego dostępu do internetu w Polsce. Instytut jest zaangażowany w rozwój i digitalizację kraju, realizując projekty z zakresu bezpieczeństwa sieci, ochrony danych oraz innowacyjnych rozwiązań teleinformatycznych. Ja osobiście mam wielki zaszczyt i przyjemność być członkiem Rady Doradczej Rodziców Cyberprofilaktyka NASK. A tu zajmujemy się m.in. tym co robią dzieci w mediach społecznościowych.
Chyba takie wprowadzenie wystarczy żeby zacząć moje rozważanie. Ja sam jestem twórcą internetowym od roku 2009. Przez ten czas widziałem (i nadal widzę) od środka jak to wszystko się rozwija. Widzę momenty, w którym następowały zmiany, kiedy upadał ład, porządek i zasady – bo na samym początku jednak trochę ich było. Dodatkowo jako rodzic, wykładowca i osoba zawodowo spędzająca trochę czasu z młodzieżą mam pewien obraz i chciałbym się nim tu podzielić.
Nie uczymy, albo źle uczymy
Podejrzewam, że pamiętasz lekcje informatyki, które ci się przytrafiły gdzieś na drodze edukacyjnej. Ja jestem rocznik 82, więc takie lekcje już raczej jako zajęcia na studiach. Choć ja osobiście byłem na zajęciach z informatyki już około roku 1990-92 zdaje się, że z miejskim domu kultury, ale dokładnie nie pamiętam. Natomiast około roku 2002 normalne było, że na pierwszym roku studiów (humanistycznych też) był przedmiot informatyka.
Chodzi o to, że lekcje czy zajęcia, to była głównie podstawowa nauka obsługi komputera, podstawowych funkcji Windowsa i pakietu Office. Z czasem to było coraz bardziej kuriozalne, bo dzieciaki znały się na tym lepiej niż nauczyciele.
Dziś informatyka w szkołach (oczywiście nie wszystkich) wygląda zupełnie inaczej. Jest poważniejsza. Słyszałem nawet, że olimpiada z informatyki jest relatywnie najtrudniejszą z olimpiad.
Jednak cały czas jest na nauka hmm… techniczna, technologiczna.
Gdy sami pokazujemy dzieciom nasze nowe technologie, to raczej też ograniczamy się do kwestii technologicznych: tym przyciskiem włączasz konsolę, tu masz Netflixa, tu twoje konto i tu masz bajki. Mój sześciolatek nie od dziś świetnie sobie radzie w obsłudze Xboxa, czy Playstation. Potrafi sobie włączyć ulubione bajki na streamingu, czy zagrać w Fifę lub Minecrafta. Zanim poczynisz złośliwy komentarz, to wyjaśnię, że robi to pod kontrolą, w wyraźnie określonym, rozsądnym czasie.
Nie trzeba się dużo rozglądać, żeby zobaczyć, że i cztero i trzy latki świetnie sobie z tym radzą. A my nadal uczymy zagadnień technicznych, gdy dzieci w mediach społecznościowych spędzają czas samopas.
Media społecznościowe, to… społeczność
Zdaje się, że zapominamy o kluczowej rzeczy – media społecznościowe, to społeczność. Owszem, społeczność w technologicznej otoczce, ale nadal społeczność. To cały czas ludzie z krwi i kości. Tak jak każda społeczności i w tych internetowych są ludzie dobrzy i źli, są wspaniali altruiści i okrutne dupki.
Tak jak w każdej społeczności – w rodzinie, klasie, na podwórku, w sklepie, na wakacjach – taki w mediach społecznościowych, możemy trafić na obrzydliwych ludzi. I my i nasze dzieci. Ale nadal uczymy dzieci w co kliknąć, a sami pytamy jak to zablokować.
Chciałbym zmienić paradygmat myślenia o „uczeniu mediów społecznościowych”. Mówi się, że trzeba pilnować co robią dzieci w mediach społecznościowych i generalnie stawiamy rodziców i nauczycieli w roli złego policjanta. Przede wszystkim uczyć musimy się wszyscy – tak dzieci jak i dorośli. Bo dorośli tak samo nic nie wiedzą. A nawet gorzej, bo dorosłym wydaje się, że wiedzą, przez co ta ignorancja jest jeszcze większa.
Uczenie o technicznej stronie mediów społecznościowych nie jest złe, nie o to mi chodzi. Ale uważam, że jest ogromna różnica między „jak to włączyć”, a „jak to działa”. Jak działają algorytmy? Dlaczego widzę takie treści, a nie inne? Dlaczego tak łatwo mi się przewija TikToka?
Kluczowe będzie – przynajmniej moim zdaniem – uczenie tego „co to znaczy”, „co to spowoduje”, „po co to jest” i tak dalej.
Nauka o mediach społecznościowych powinna być mieszanką filozofii, psychologii i socjologii.
Dzieci w mediach społecznościowych – kluczowa będzie empatia
Z badan przeprowadzanych przez NASK (a są to niezwykle rzetelne i wiarygodny badania) wyłania się obraz młodej osoby, która w zadzie nie bardzo rozumie otaczający ją świat. Nie rozumie emocji swoich i innych, nie rozumie przemocy, a jednak – doświadcza jej jako ofiara, ale też jak i sprawca. To drugie często nieświadomie.
Niemal 40% nastolatków doświadczyło wyzwisk w sieci, co czwarty (25%) deklaruje, że był ośmieszany i/lub poniżany. Ponad 30% nastolatków twierdzi, że otrzymali nagie lub półnagie zdjęcia. Jednocześnie większość rodziców deklaruje, że takie rzeczy nie miały miejsca.
Moim zdaniem ogromny problem leży w braku empatii i takim wyłączaniu empatii przy przemocy hmm… w drugim stopniu oddalenia od nas. Już tłumaczę: o ile większość uczniów (będę stosował raczej termin uczeń, ponieważ w to łapią się i dzieci z podstawówki i nastolatki ze szkół średnich) rozumie, że zrobienie komuś krzywdy jest złe, to już udostępnianie filmów, gdy ktoś kogoś krzywdzi już złe nie jest.
Brakuje zrozumienia, że dla ofiary przemocy jest to tak samo, a często o wiele bardziej bolesne niż sam akt bezpośredniej przemocy.
Poczucie zła rozmywa się też w przypadku przemocy psychicznej. Wyśmiewanie, ostracyzm – tego nie definiuje się jednoznacznie jako zło.
Z jednej strony nie jest to nic nowego, bo my – i nie kręć mi tu – byliśmy tacy sami. Co druga klasa miała jakiegoś kozła ofiarnego. Wyśmiewanie było na porządku dziennym. Dzieci potrafią być naprawdę okrutne, bo często nie potrafią tego jeszcze zrozumieć, a równie często wynoszą to z domu.
Z drugiej jednak strony dzisiejsi uczniowie dostali do ręki nowe narzędzie – internet.
Dzisiejsze dzieci w mediach społecznościowych są tym czym my byśmy byli, gdybyśmy je mieli. Musimy sobie zdać z tego sprawę.
Co by było gdyby…
Zrób proszę taki krótki eksperyment myślowy. Zastanów się co by było gdyby w czasach gdy byliśmy nastolatkami był tak swobodny dostęp do internetu, do smartfonów z aparatami i filmami 4k. Gdybyśmy mogli nasze wygłupy, albo i przegięcia, wrzucić do internetu. Albo lepiej – co gdyby nasze nastoletnie wtopy ktoś inny wrzucił do internetu? Witaj w świecie swoich dzieci.
Dzieci w mediach społecznościowych – uczmy zrozumieć
Biorąc pod uwagę to wszystko chcę żebyśmy zmienili to w jaki sposób uczymy o mediach społecznościowych. To nie jest jakiś tam twór, do którego możemy zablokować dostęp. Trochę możemy, ale na dłuższą metę jest to tylko odsuwanie problemu. Zresztą dzieciaki sobie z tym poradzą. Musimy uczuć empatii. Musimy nauczyć dzieci rozumieć czyjś ból, czyjś smutek, czyjąś samotność.
Dzieci część tego już mają, gdzieś w sercach, podskórnie to czują, ale my musimy to wzmocnić. Dlatego działam w tym kierunku między innymi we wspomnianej Radzie Doradczej Rodziców cyberprofilaktyki NASK.
Na poziomie szkół potrzebne jest wprowadzenie już w zasadzie od przedszkoli, a na pewno od pierwszych klas podstawówki, zajęć o empatii. Nie teoretycznych nudnych wykładów, a ciekawych interaktywnych zajęć praktycznych i warsztatów.
Natomiast na poziomie rodziny…
wszystko jest w twoich rękach.
Nie możesz zwalić odpowiedzialności na szkołę, bo to jest twoja odpowiedzialność. Ostatnio mój znajomy prowadził warsztaty dla 40 dzieciaków. Świetne warsztaty, zaangażowane dzieciaki. Generalnie bardzo spoko.
Na koniec, na podsumowanie było spotkanie z rodzicami. Komunikowane od początku, że to będzie kluczowe, że rodzice muszą w tym wziąć udział, muszą te kilka słów usłyszeć. 40 dzieci = 80 rodziców. Przyszła 1 osoba (słownie: jedna).
Musisz zdać sobie sprawę, że jest źle, że jeśli ty czegoś nie zrobisz, to będzie tylko gorzej. Musisz wytłumaczyć dziecku czym jest empatia. Czym jest zło. Jak to zło wygląda w internecie. Ale najpierw zrób rachunek sumienia i zastanów się ile tego internetowego zła jest też twoją zasługą. Hę?
Czy nigdy żaden niewłaściwy komentarz nie wyszedł spod twojej klawiatury? Czy nigdy nie dałeś lajka pod treściami, które są po prostu złe? Obelgi na PO, obelgi na PiS, obelgi na LGBT, obelgi na chrześcijan, obelgi na muzułmanów, obelgi na bogatych, obelgi na biednych…
Nie możesz też zamykać oczu
Nie możesz też zamykać oczu i uważać, że ciebie i twojego dziecka to nie dotyczy. Co więcej namawiam, żeby wziąć pod uwagę fakt, że twoje dziecko nie tylko może być ofiarą, ale też że może być sprawcą. To ostatnie szczególnie jest wypierane przez rodziców. W tym naprawdę potrafimy być ślepi.
Ot, przytoczę tu ostatnią aferę patostreamera Kawiaqa, który relacjonował na żywo upijanie nieletnich dziewczyn, upadlanie ich, bicie itp. Jeśli nie znasz sprawy to zgooglaj „Kawiaq” i przeczytaj sobie. Polecam też zobaczyć jak ten chłopak wygląda. Myśląc o takim zwyrolu, zboku i bezczelnym chamie raczej nie mamy przed oczami takiej twarzy.
Na szczęście Kawiaq z kolegą są już zatrzymani i aresztowani i wszystko wskazuje na to, że od więzienia się nie wywiną.
Ale to na co w tym wszystkim chcę zwrócić uwagę to wypowiedź jego matki, którą tu przytoczę za Faktem. Radzę jednak najpierw zapoznać się ze sprawą, a potem to przeczytać:
„…mimo wszystko broni go. Twierdzi, że filmy i transmisje w internecie oraz medialne przekazy to dwa całkiem odrębne światy. Jej zdaniem dziennikarze często koloryzują przekazy medialne. To dlatego nie wierzy we wszystko, co podają środki masowego przekazu o jej dziecku. Anna S. powiedziała Faktowi, że wbrew pozorom jej syn to dobre dziecko. Opiekował się nią i pomagał jej w trudnych chwilach. Zawsze może na niego liczyć.
Pani Anna stwierdziła, że Marcin uczy się w szkole średniej. Nie wyjaśniła jednak dlaczego teraz nie ma go w szkole, tylko wysyła filmiki z Egiptu. Mama patostreamera uważa, że jej syn przechodzi okres młodzieńczego buntu. Postanowił iść drogą na skróty i dał się wciągnąć w internet, bo myśli, że zrobi wielkie pieniądze i wielką karierę. Podkreślała w rozmowie z Faktem, że wszystko Marcinowi minie, potrzeba tylko czasu, by wydoroślał”.
Cóż…
Obecność
Jako rodzic:
Musisz być obecny
Ale nie jako wielki sędzia, arbiter przemawiający ex cathedra. To jest głupie, tamto jest głupie, zostaw te głupoty, weź się za naukę, ja w twoim wieku… Rzyg. Serio. Tak się nie da być z dziećmi. Nie można tak dostać dostępu do ich świata. Znowu – przypomnij sobie jak to naprawdę było za twoich nastoletnich lat!
Trzeba być z dziećmi w internecie – im wcześniej zaczniemy, tym oczywiście lepiej. Ale rozmawiać trzeba zawsze. Jak to się mówi: większe dzieci – większe problemy.
Musisz wiedzieć
Czyli tak naprawdę cofamy się do tej obecności. Po prostu musisz się orientować co się dzieje w internecie. Tak jak musisz się orientować co się dzieje w klasie twojego dziecka. Z kim się koleguje, kogo nie lubi i dlaczego.
Polecam zrób krótki tekst „Czy znasz swoje dziecko?”, o którym pisałem TUTAJ. Wynik może być dla ciebie niezbyt przyjemny. Niestety w przypadku wiedzy o tym co i z kim nasze dziecko robi w internecie może być jeszcze mniejsza.
Zatem musisz wiedzieć kim jest i co robi twoje dziecko, ale też musisz wiedzieć co się dzieje w mediach społecznościowych.
To jest szersze zagadnienie, bo dotyczy też m.in. gier komputerowych. Gry są super. Ja je uwielbiam. Ale ja jestem dorosły. A czy ty wiesz w co gra twoje dziecko? Nie tylko z nazwy, ale tak naprawdę co to jest?
Musisz… wziąć na wstrzymanie
Naprawdę czasami trzeba ugryźć się w język. Dziecko nie może na dzień dobry dostać opierdzielu. Nie może na dzień dobry dostać informacji jak bardzo wam się to wszystko nie podoba. Dlaczego? Dlatego, że już więcej z niczym do was nie przyjdzie.
Też pisałem o tym trochę więcej TUTAJ. Każdy popełnia błędy. Dzieci dopiero uczą się świata. Nie potrafią zrozumieć niektórych relacji, czy sytuacji. My mamy wyjaśnić, a nie zrobić awanturę. A jak wyjaśnić? Najlepiej tak po sokratejsku – dopytując. Niech dziecko samo probuje znaleźć odpowiedź na pytanie.
Nie chodzi tylko o to, żeby bezmyślnie przyjęło, że coś jest złe. Chodzi o to, żeby dziecko wiedziało DLACZEGO coś jest złe.
Musisz
Nie ma innego wyjścia. Po prostu musisz być rodzicem. To twoje dzieci i twoja odpowiedzialność.
Podsumowując
Polecam doczytanie moich artykułów, które linkuję w tym tekście. Polecam też przeczytanie materiałów ze strony Cyberprofilaktyki NASK, czy raportu Nastolatki 3.0. Są darmowe webinary. Dostępnej wiedzy jest naprawdę dużo.
Pozdrawiam
ZUCH
Cześć! Podobał Ci się tekst? Znalazłeś tu ciekawą radę, albo dobrą rozrywkę? Świetnie, staram się żeby mój blog był wartościowym miejscem. Jeśli chcesz, możesz mi się odwdzięczyć i „postawić mi kawę” 🙂
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023