Bywa tak, pewnie nierzadko, że jesteśmy czymś zajęci, próbujemy się skupić, coś dokończyć, albo po prostu odpocząć. To co akurat robimy przerywa nam, najpierw ciche, ale coraz bardziej natarczywe: tato… tatooo… Wiecie o co chodzi, co nie? Takie namolne „tatooo”. Problem jest tu spory, bo jeśli myślisz w taki właśnie sposób, to znaczy, że coś jest mocno nie w porządku. Nie z dzieckiem. Z Tobą.
My dorośli, mamy tendencję do bagatelizowania dziecięcych spraw i problemów. No bo skoro dzieci małe, to i ich problemy małe. To jest nie prawda. Wszystkie problemy są skalowane do konkretnej osoby. Te malutkie sprawy i malutkie problemy wypełniają cały dziecięcy świat. Zgubiony misiu jest tragedią porównywalną dla nas z kradzieżą samochodu. To, że dziś nie można obejrzeć bajki jest tragedią, bo dzieci nie maja takiego poczucia czasu i dla nich każdy dzień jest wiecznością. Idąc dalej, dziecko myśli tak: tata, który woli zajmować się jakimiś niezrozumiałymi, bzdurnymi sprawami (no bo ile dziecko może zrozumieć z tego co akurat robisz?) niż zabawą ze mną, sprawia mi ból, jest mi strasznie przykro i smutno, czuję się nie ważny i nie kochany.
Spróbuj spojrzeć na konkretne sytuacje z perspektywy dziecka. Z jego wszystkimi ograniczeniami i z tą całą nieznajomością świata. Przecież zdanie „ja teraz pracuję”, „muszę dokończyć sprawozdanie”, itp. są kompletnie abstrakcyjne, one nic nie znaczą. Jakieś nie-wiadomo-co jest ważniejsze niż wspólnie spędzony czas. Po jednej stronie jest bzdura, a po drugiej szalenie ważna zabawa, a tata wybiera tę pracę, czy sprawozdanie, czy mecz, czy gazetę. To znaczy, że dziecko jest mniej ważne niż coś tak nieważnego jak tabelki w excelu. Tak widzi to dziecko.
Namolne „tato pobaw się ze mną” wcale nie jest namolne. To szczera, często rozpaczliwa prośba, a nawet błaganie. Mały człowieczek tęskni. Chcę, domaga się, Twojej uwagi, bo jak powietrza potrzebuje miłości. A dla dziecka miłość to właśnie tak uwaga, ten czas, który mu poświęcasz.
Następnym razem gdy usłyszysz, to namolne „tato”, przerwij na chwilę swoją pracę. Ja wiem, że ona jest ważna, ja to wszystko wiem. Ale Twoje dziecko nie wie. Może udawać, że wie, ale tego nie rozumie. Zostaw na chwilę to co robisz. Wysłuchaj tego co dziecko ma do powiedzenia, zagraj rundkę w planszówkę, złap, wyłaskocz i wyściskaj. Daj potwierdzenie, że Twoje dziecko jest dla Ciebie najważniejsze, bo one wcale nie jest tego takie pewne.
Pamiętaj też – mówię to ku przestrodze – że dziecko w końcu przestanie mówić „tato”. Przestanie do Ciebie mówić w ogóle.
Pozdrawiam
Zuch
Fajne? Daj lajka i zostaw komentarz
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023