Wałbrzych… czyli… hmmm… Katowice? To gdzieś tam na Śląsku, co nie? No nie, to bardzo nie tam. Szczerze mówiąc dopiero gdy sprawdzałem trasę w google maps, zorientowałem się, że przez całe życie byłem w błędzie.
Być może jest tu więcej takich asów geograficznych jak ja, więc tłumaczę – Wałbrzych nie leży koło Katowic. Jeśli już to koło Wrocławia, bo to nieco ponad 80km. 60km od Jeleniej Góry. 30km od Gór Sowich. 30km od czeskiego Adršpach czyli Skalnego Miasta. 18km od sztolni Riese. Tuż obok zamku Książ.
Teraz już wiecie gdzie leży Wałbrzych? Fajna okolica i dookoła góry.
Najciekawsze jest to, że ja Dolny Śląsk znam bardzo dobrze. Mam ciocię i wujka we Wrocławiu, z którymi zjeździłem te tereny wzdłuż i wszerz jeszcze za nastolatka. Mimo to Wałbrzych cały czas mi uciekał gdzieś w okolice Katowic. Pewnie przez kopalnie, ale tu od dwudziestu lat nie ma działającej kopalni, więc może ja już z geografią skończę. Choć temat kopalni jest tu jak najbardziej na miejscu.
Dostałem zaproszenie od Starej Kopalni w Wałbrzychu, żeby spędzić u nich kilka dni w czasie ferii zimowych. Zaproszenie przyjąłem, a i owszem, więc teraz opowiem wam o tym co zobaczyłem na wypadek gdyście rozważali okolice lub sam Wałbrzych odwiedzić. I mam nadzieję, że was do tych odwiedzin przekonam.
Droga
Tu oczywiście mogę wypowiedzieć się tylko o drodze z Poznania, bo inną nie jechałem. W każdym razie jest coraz lepiej, a jak skończą S5 to będzie super. Kończyć mają ponoć już w 2019, ale to różnie bywa. Jechaliśmy równo 3 godzinki, więc nikt z rodziny nawet nie zdążył się zmęczyć podróżą.
Stara Kopalnia
W Wałbrzychu powitał nas śnieg i robiący bardzo dobre pierwsze wrażenie odnowiony budynek Starej Kopalni. W 1998 roku zamknięto tu wszystkie zakłady górnicze (ostatni wózek z węglem wyjechał dwa lata wcześniej). Powodem miała być ekonomia i bezpieczeństwo. Górnicy mają nieco inne zadanie na ten temat, bo węgiel tu jest najlepszej jakości – antracyt – pożądany na rynkach. Natomiast z bezpieczeństwem sobie radzili, choć stopień zagrożenia był czwarty czyli najwyższy.
Kopalnie jednak zamknięto, a wraz z nimi cały okoliczny przemysł. Ludzie (w sumie kilkadziesiąt tysięcy) stracili pracę, a budynki zaczęły popadać w ruinę.
Już w 1999 roku na terenie kopalni „Julia” założono muzeum. Początkowo skromne, ale plany były ambitne. W 2001 roku cały teren kopalni został przekazany gminie Wałbrzych w celu rozbudowy muzeum.
Po wejściu Polski do Unii Europejskiej zaczęto starać się o pozyskanie funduszy na renowację i stworzenie w miejscu kopalni centrum muzealno-artystycznego. Pieniądze i to niemałe udało się pozyskać i ruszyły prace renowacyjne. W 2014 roku zostało oficjalnie otwarte Centrum Nauki i Sztuki „Stara Kopalnia”.
Odwalili tam kawał dobrej roboty. Kontrast widać na miejscu, kilka budynków czeka jeszcze na renowacje, ale większa część jest zrobiona i to dobrze.
Sam obiekt jest na tyle ciekawy, że warto się przespacerować między budynkami, pooglądać stare wagoniki czy lokomotywy, z których pod ziemią korzystali górnicy (lokomotywy skradły serce Adasia).
Węgiel
Jest tu muzeum górnictwa i bardzo ciekawa wystawa sprzętu górniczego, którą polecam odwiedzić z przewodnikiem (oprowadza były górnik czyli człowiek, który zna temat od podszewki). Można się było od niego dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy o warunkach pracy w kopalni oraz posłuchać zabawnych anegdot.
Oprowadzający dostosował język i charakter opowieści do naszej dzieciarni, więc Hania i Szymo (8 i 11 lat) nie nudzili się w ogóle. Dzieciom bardzo się spodobał spacer po terenie kopalni (w tym trochę pod ziemią). Zgodnie stwierdzili, że podobało im się, że wszystko można było dotknąć, poczuć ciężar aparatu tlenowego czy wiertarki udarowej (około 30 kg). Fajnie było także zobaczyć wielkie maszyny wind czy górniczą łaźnię.
Ale przede wszystkim można posłuchać opowieści o pracy i życiu górników.
W niegórniczej części kraju górnicy mają ostatnio dość niskie notowania. Widzimy głównie palący opony tłum, który blokuje Warszawę. Nie widzimy pojedynczych ludzi, pojedynczych historii, wielopokoleniowej tradycji i ekstremalnie ciężkiej pracy.
Ja lubię móc spojrzeć na rzeczy z każdej strony, wysłuchać wszystkich, a nie miałem wcześniej okazji porozmawiać z górnikiem. Do czasu, bo naszym przewodnikiem był pan Andrzej Partyka, który całe życie przepracował w tej kopalni. Na kolanach czy na brzuchu wydobywał węgiel (tak, tak, w tych kopalniach większość tuneli pozwalała na pracę w pozycji co najwyżej klęczącej). Pochował też wielu przyjaciół. Taka rozmowa zmienia nieco perspektywę wyrobioną przez programy informacyjne.
Sztuka
„Stara Kopalnia” to w zasadzie nie jest kopalnia. To centrum sztuki i muzeum. Akurat podczas naszego pobytu była jeszcze wystawa prac Magdaleny Abakanowicz – w tym prawie nigdzie nie prezentowana instalacja wizji budowy „drzewnego” osiedla w Paryżu. No, ja jestem z wykształcenia plastykiem, więc się jaram.
Rocznie obywa się tu około 15 wystaw.
Poza wystawami ciągle coś tam się dzieje. Są warsztaty plastyczne dla dzieci, gdzie pod okiem artystów dzieciaki (z tego co pamiętam w sumie dwie setki naraz) mogą tworzyć w różnych technikach, m.in. linorytu, czy kalkomanii ceramicznej. Ja jestem wielkim zwolennikiem wprowadzania jak największej ilości sztuki do naszego życia i naszej przestrzeni publicznej. Zwłaszcza ciepło myślę o uczeniu sztuki dzieci. Tworzenie, obcowanie ze sztuką, nauka sztuki, rozumienie sztuki, to wszystko kształtuje naszą wrażliwość na otaczający świat.
Nocleg i cafe „Sztygarówka”
Przez te kilka dni mieszkaliśmy na terenie Starej Kopalni, bo na piętrze nad kawiarnią Sztygarówka są pokoje gościnne, z których można skorzystać. Nocleg może być ze śniadaniem, a śniadania są solidne, górnicze 😃
Sama kawiarnia jest ciekawym miejscem, ma fajny industrialny wystrój, ale to co mnie urzekło, to czytelnia. Jest kilkanaście regałów z książkami. Nie wziąłem książek, bo stwierdziłem (niesłusznie), że nie będę miał na lekturę czasu, bo pewnie dzieci nie pozwolą. Ale dzieci zachowywały się jak aniołki (normalnie nie poznawałem). Przeczytałem sobie kilka opowiadań ze zbioru Legendy II (m.in. George R.R. Martin, Orson Scott Card, Robin Hobb i inni), a Karolina „Najgorszego człowieka na świecie” Małgorzaty Halber. Do książki kawka, no dla mnie bomba.
Wałbrzych
Drugiego dnia pospacerowaliśmy trochę po mieście. To jest niezłe, że w środku miasta są pagórki takie jak np. w parku Sobieskiego. Połaziliśmy po starówce i powiem, że ratusz mega, jakby go wypiaskować i wypolerować na błysk, to jak zamek Disneya 😃 Samo miasto jest ładnie otoczone górami, zimowy krajobraz dookoła wyglądał naprawdę urokliwie (zwłaszcza na kontraście z Poznaniem, w którym od 3 miesięcy mamy pogodowy listopad).
W pobliskiej okolicy mamy wiele atrakcji, można śmiało rodzinnie spędzić tydzień i wcale się nie nudzić (Książ, Riese, Czechy, itp.). Dla zwolenników nart też coś się znajdzie – w odległości kilku kilometrów od Wałbrzycha działa parę wyciągów. Nam dużą radość sprawiły sanki (na narty z Adasiem jeszcze za wcześnie), bo w samym mieście można znaleźć wiele miejsc do zjazdów (górek jest naprawdę sporo).
Muzeum Porcelany
Dłuższy przystanek mieliśmy w Muzeum Porcelany. Zwiedziliśmy ekspozycję – Hania wybrała kilka kompletów osiemnasto i dziewiętnastowiecznych zastaw, które KONIECZNIE musimy mieć w domu. Po tym były warsztaty z lepienia w masie porcelanowej. Dzieciaki lepiły zawzięcie i równie zawzięcie obsypywały wszystko brokatem. Pani prowadząca namawiała, namawiała i mnie namówiła, żebym się przyłączył, no to zrobiłem sobie popiersie Zucha 😉 Oczywiście Adaś w tym czasie smacznie drzemał, bo wizyta 1,5 rocznego człowieka w Muzeum Porcelany mogłaby nas drogo kosztować.
Atmosfera
Spędziliśmy w Wałbrzychu naprawdę fajny czas, więc gorąco polecam. Jeśli będziecie tu lub w okolicy, a okolica obfituje w atrakcje, to koniecznie wpadnijcie do Starej Kopalni. Można poczuć to miejsce, odpocząć, dowiedzieć się czegoś nowego.
Tak naprawdę miejsca tworzą ludzie, oni kreują atmosferę. W Starej Kopalni bardzo podobała mi się duma. Duma eksgórnika z ich historii i z tego co się udało zrobić z jego kopalnią. Duma ludzi sztuki z tego co robią, co pokazują i czego uczą. Duma dyrektora z tego jak cały obiekt wygląda. To czuć, czuć, że to jest ich miejsce, że nie są tu z przypadku. Ja to całkowicie kupuję.
pozdrawiam
ZUCH
PS – tak jak wspomniałem na początku – Starą Kopalnię odwiedziłem na zaproszenie dyrekcji i Miasta Wałbrzych, jednak nie mieli oni wpływu na treść tego postu. Opinia jest moja i jest subiektywna.
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023