Kiedy byłem beztroskim studentem mogłem jechać całą noc ze Lwowa do Poznania podsypiając na dworcu PKP w Przemyślu albo pojechać taksówką z Tbilisi do granicy gruzińsko-azerbejdżańskiej, żeby później próbować łapać marszrutkę. Sytuacja zmienia się wraz z pojawieniem się dzieci. Wiem, że są ludzie, którzy z niemowlakami przemierzają świat na rowerach jednokołowych z zawiązanymi oczami, ale to […]