Chwilę popłakałem w samochodzie, zakończyłem stan wyparcia, zaśpiewałem jakąś piosenkę Kasi Kowalskiej i otarłszy się o depresję wszedłem w stan akceptacji. Wysiadłem z samochodu i spacerkiem do gazowni, potem do wodociągów, następnie Urząd Miejski, chwilę patrzyłem jak gołąb je upadłego kebaba zastanawiając się przy tym nad sensem istnienia i już jestem gotowy, żeby iść do […]