Kiedy kilka lat temu miałem coś do załatwienia w centrum miasta, musiałem wziąć dzień urlopu. Pamiętam dokładnie kiedy o jakieś dziwnej godzinie, typu dziesiąta, czy jedenasta przed południem, szedłem przez Stary Rynek. Rozglądałem się dookoła jakbym był tu pierwszy raz. W pewnym sensie tak było, bo był to pierwszy raz od dłuższego czasu – pracowałem […]