Pierwsze „piknięcie” – konsola, drugie „piknięcie” – projektor. Obraz pojawia się na ścianie. Siedzę na kanapie, obok siedzi mój przedszkolak i mówi: Tato, rozpaczliwie potrzebujemy żelaza. Rozpaczliwie.
Szeroki na trzy metry obraz dzieli się na pół. Przed nami niezbadane przestrzenie świata podstawowego. Z pieca wyciągamy jedzenie, sprawdzamy czy mamy kilofy i miecze – w rozpadlinach łatwo natknąć się na pająki i zombie, wiadomo. Ruszamy po przygodę.
Chce ci dziś opowiedzieć o trzech rzeczach, które pozwalają spędzić fajny czas z dzieciakami. Te trzy rzeczy, to:
Minecraft, konsola i projektor
Najlepiej zacząć od początku, więc musimy się cofnąć o jakieś 8 lat. Wtedy zacząłem grać w Minecrafta z moim najstarszym synem. Szymon bardzo chciał, ja bardzo nie chciałem. Minecrafta znałem z internetu. Wiedziałem co to za gra, o co w niej chodzi, jak wygląda i wydawało mi się to strasznie głupie.
Szymon jednak męczył, prosił i w końcu uległem. Odpaliliśmy, wtedy jeszcze Playstation 3, i… o mamusiu, jaka ta gra jest dobra!
Później grałem z córeczką, a teraz z najmłodszym synkiem. Różnica między grą ze starszą dwójką, a Adasiem jest tylko natury technicznej, ale jest to różnica znacząca. Wcześniej graliśmy na telewizorze, a teraz obraz płynie z projektora.
Projektor – life-changer
Fanem projektorów jestem od kilku lat. W tym czasie udało mi się podjąć współpracę z firmą Epson – liderem na rynku projektorów. Dzięki temu miałem okazję przetestować z 6 czy 7 różnych projektorów, z różnych półek cenowych – od budżetowych, po naprawdę bardzo drogie.
W domu mam na stałe dwa projektory. EH-TW610 (o którym pisałem kilka lat temu, a który do dziś sprawuje się bardzo dobrze) oraz jego ulepszonego młodszego brata EH-TW750. Natomiast dziś napiszę słów kilka o modelu CO-FH02. Napiszę też co nieco o konsolach i o samym Minecrafcie.
Zacznijmy jednak od projektora. CO-FH02 (uwielbiam te nazwy) jest przewidziany jako mniejszy i lżejszy, a przez to mobilny projektor. Nie jest to jednak model budżetowy, z jakąś obniżoną jakością podzespołów. Nic z tych rzeczy.
Jest wyposażony w super-jasną lampę dającą 3000 lumenów. Co więcej, mamy tu technologię 3LCD co realnie przekłada się na dodatkową jasność. Takie osiągi pozwalają korzystać z niego również w dzień. Oczywiście nie przy pełnym słońcu walącym prosto w okno, bądźmy realistami. Ale w sumie jak miałem jeszcze telewizor, to przy takich warunkach i tak nie dało się niczego oglądać.
W każdym razie nie musi być mrok, żeby można było cieszyć się fajnym obrazem. Tak po prawdzie, to podczas testów, wieczorami używałem głównie funkcji eko (jasność spada do bodaj 1500 lumenów), bo na pełnej mocy było dla mnie po prostu za jasno.
Aha, obraz wyświetlany jest w Full-HD.
Projektor z funkcją Android TV
Kolejną fajną opcją jest fabrycznie zintegrowana funkcja Android TV. W zestawie jest hmm… no taki jakby pendrive z Android TV, który podłącza się do projektora. Jest to schowane pod pokrywką, więc nie wala się gdzieś obok. Mamy do tego dedykowanego pilota, którym sterujemy (co ciekawe również głosowo). Funkcja Android TV daje nam dostęp do serwisów streamingowych takich jak Netflix, HBO Max czy Disney+, ale też np. Youtube. Interface jest mega prosty i przejrzysty, bardzo łatwy w obsłudze.
Oznacza to tyle, że do tego projektora nie trzeba podpinać żadnego komputera, czy konsoli, żeby oglądać filmy i seriale.
Producent podaje, że bez straty jakości możemy sobie zapodać ekran nawet do 391”. Ja aż takiego wielkiego nie ustawiam, choć z 200-250” pewnie jest. Jak potrzebujemy mniej, to i 30” można sobie ustawić. Oglądanie czy granie – no dla mnie to po prostu bajka. Aktualnie po nocach tnę ponownie w Assassins Creed Odyssey i sprawia mi to dużo radochy.
Obraz łatwo skorygować w pionie i poziomie, więc mamy dość sporą swobodę ustawienia i szybkiego uruchomienia w dowolnym miejscu.
Trwałość przewidziana na 18 lat codziennego korzystania (1 film dziennie w trybie eco), a do tego 2 lata gwarancji.
Cenowo też wypada bardzo dobrze, bo przy obecnej promocji jest to poniżej 2700 zł. Link do promocji zostawiam TUTAJ.
Największym wyzwaniem zawsze jest dźwięk
Przy czym to jest tak, że niektórzy do dźwięku przykładają bardzo, bardzo dużą wagę i kupują kina domowe i głośniki po kilka czy kilkanaście tysięcy złotych. Za tani sprzęt nagłaśniający uważają ten po 2-3 tysiące. Są też ludzi – i tych zdaje się jest zdecydowana większość – którym aż tak nie zależy. Ja się do nich zaliczam. Moja opinia tu, jak i w sumie wszędzie, jest mocno subiektywna i po prostu jest moja.
CO-FH02 ma wbudowany głośniczek 5W, po którym oczywiście nie można się spodziewać cudów. Ale jest i gra. Jeśli nam nie wystarcza, to możemy przez bluetooth podłączyć się do jakiegoś innego głośnika czy soundbara. Warto się zastanowić w jaki sposób korzystamy z takiego urządzenia?
Ja przez ostatnie 3-4 lata korzystałem wyłącznie z małego wbudowanego głośniczka, bo przy maluszku w domu i tak dźwięk był bardzo cicho, żeby A – nie obudzić młodego, B – słyszeć jak sam się obudzi. Dopiero dosłownie tydzień temu podłączyłem duże głośniki, a i tak są włączone na może 10% mocy. Po prostu nie lubimy głośnych filmów. Taki nasz lifestyle.
Moje wrażenia z użytkowania projektorów
Ok, to tyle jeśli chodzi o technikalia, bo dla mnie ważniejsze niż dane techniczne, są odczucia jakie mam z użytkowania sprzętu. Tu odczucia mam bardzo dobre. Uwielbiam wieczorem z żoną odsapnąć przy Netflixie czy HBO, uwielbiam w nocy odpalić konsolę, uwielbiam też z moimi dziećmi drążyć tunele i budować farmy w Minecrafcie. Projektor i konsola, jak dla mnie są tu bardzo na plus.
Dzięki projektorowi mamy o wiele większy ekran, więc wzrok się tak nie męczy. Co więcej nie gapimy się bezpośrednio w źródło światła. No i patrzymy z większej odległości.
Gdy gramy w Minecrafta, to gramy razem, jednocześnie, więc ekran podzielony jest na pół. Jeśli ten ma jakieś 3-4 metry, to nawet po podziale mamy wielką przestrzeń i wyraźnie widać wszystkie szczegóły. Pamiętam, że wcześniej, jeszcze na telewizorze, nie było to zbyt komfortowe, bo po prostu telewizor był za mały.
Ja wolę konsolę
Z kolei konsole preferuję dlatego, że uważam je za wygodniejsze urządzenia. Ponadto jest to urządzenie dedykowane do gier, nie ma więc tu największej ściemy pt. „Nie, nie, to do nauki głównie, do nauki, gry to tak może…”.
Konsola jest też urządzeniem ekonomicznym. Generacje zmieniają się mniej więcej do dziesięć lat i gry po prostu działają. Jeśli nie zależy nam na najbardziej odpicowanej grafice, to spokojnie można jeszcze parę lat pograć na PS4, czy dłuższe kilka lat na Xboxie S, zwłaszcza z gamepassem.
Kiedyś byłem zatwardziałym komputerowcem, ale potem kupiłem konsolę i już absolutnie nie chce mi się wracać do gry na komputerze. Zdecydowanie bardziej wolę usiąść sobie na kanapie, wziąć pada i odpalić grę, nie martwiąc się czy moja karta graficzna wytrzyma.
Minecraft – wspólna przygoda
Natomiast sam Minecraft gorąco polecam. Wiem, że czyta mnie sporo ojców, więc to do was głównie kieruję – pograjcie z dzieciakami w Minecrafta. Świetna sprawa. Wspólny, emocjonujący czas, potrzeba współpracy, planowania, odpowiedzialnego zarządzania zasobami, itp.
Z Adasiem budujemy sobie teraz dom nad morzem, niedaleko rozpadliny. Gramy max godzinkę dziennie. Ale w realu rysujemy plany domu, rozmawiamy o tym co będziemy robić, co potrzebujemy, jak możemy zaplanować naszą popołudniową grę. Spędzamy naprawdę fajny czas i obaj świetnie się bawimy. A chyba o to właśnie chodzi, co nie?
Pozdrawiam
ZUCH
PS – mecenasem wpisu jest firma Epson, z którą współpracuję od 2019 roku, mając możliwość korzystania i testowania ich sprzętu. Wszystkie zawarte w tekście opinie są moje i są subiektywne.
Przeczytaj też mój tekst -> Druk za 1 grosz
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023