„Tato, jak to działa?” – jedno z wielu pytań zadawanych uporczywie przez dzieci. „Nie mam teraz czasu” – jedna z najczęstszych odpowiedzi dawanych przez ojców. Zdarza się jednak, że ojcowie bywają bardziej szczerzy i odpowiadają po prostu „nie wiem”. Nieco bardziej przedsiębiorczy dodają zaraz „idź spytaj mamy”. Wielu rzeczy nie wiem, ale jedno wiem na pewno: nie chcę być takim ojcem. Dlatego zaraz po „nie wiem” dodaję „chodź sprawdzimy”.
Na przestrzeni wieków rodzice wprowadzali swoje dzieci w dorosłość ucząc je wszystkiego co sami umieli. Przekazywali wiedzę i doświadczenie, całą mądrość. Stosunkowo od niedawana te rodzicielskie obowiązki ceduje się na przedszkola i szkoły, a także coraz częściej na różne kluby malucha przedprzedszkolnego, przedprzedprzedszkolnego, itd. Robimy wszystko żeby pozbyć się dzieci i samemu zająć się swoją ukochaną (choć absurdalnie często znienawidzoną) pracą. Wpadając w korpo-tryby skazujemy dzieci na to samo. Dla nich przedszkole czy szkoła jest korporacją i zakładem pracy. Oddzielamy dzieci od siebie w imię nie wiadomo czego. Przestaliśmy przekazywać wiedzę i mądrość, bo chyba sami je straciliśmy.
Zawsze podobała mi się idea ojca-mentora
Takie moje marzenie – pokazywać świat, opisywać go, zgłębiać tajemnice, zarażać ciekawością. Zawsze chciałem móc uczyć moje dzieci życia. Dobrze wiem, że oni mnie podświadomie i świadomie kopiują, dlatego muszę, MUSZĘ dawać im przykład.
>> zobacz też: Ktoś Cię kopiuje
Pokazuj
Staraliśmy się z żoną pokazywać czym jest nasza praca, co robimy, czym się zajmujemy – krótko mówić skąd biorą się pieniądze w domu. Zawsze chętnie przyprowadzałem dzieci do biur, w których pracowałem. Kiedy pracuję w domu nie wyganiam dzieci, pozwalam popatrzeć. Tym bardziej, że po jakichś dwóch minutach się znudzą i pójdą się bawić. Ale pójdą usatysfakcjonowane, a nie odepchnięte.
Angażuj
Staram się angażować dzieci w różne prace domowe – mimo, że cholernie przeszkadzają. Odkurzanie z trzylatkiem przyczepionym do odkurzacza to nie jest to co nazywam dobrą zabawą. Zresztą odkurzanie samo w sobie nie jest dobrą zabawą…
Pozwalaj
Staram się żeby moje dzieci uczestniczyły w różnych zadaniach, takich jak np. składanie nowo kupionych mebli. Dostają śrubokręt (lub będąc bardziej precyzyjnym – wkrętak), segregują śrubki, kołki, itd. Robią przy tym zamieszanie i przedłużają całą pracę. Zgrzytam zębami, liczę od dziesięciu do zera, ale pozwalam im być w tym co wydaje się ważne. Razem z tatą montujemy nowe łóżko, półkę czy stół.
Odpowiadaj. Zawsze odpowiadaj
Kiedy pada pytanie „jak to działa” staram się odpowiedzieć. Zawsze. Kiedy brakuje mi danych w głowie czy w sercu, posiłkuję się encyklopedią, wujkiem google czy youtubem. Ale to co najbardziej lubię, to poznanie w praktyce, a nie w teorii.
Ostatnio wymieniałem mechanizm klamki w drzwiach. Mogłem zepsuty wyrzucić do śmieci, ale go zachowałem. Dałem Szymowi i powiedziałem, że w wolnej chwili to rozkręcimy i zobaczymy co jest w środku. Wzięliśmy narzędzie – w totalnie zbyt dużej ilości – i rozkręciliśmy to. Właściwie to dzieci same rozkręcały (większej filozofii w tym nie było – trzy śrubki), wyciągały sprężynki, brudziły się smarem. Próbowaliśmy dojść, która sprężynka uwalnia który mechanizm.
Walka o serca dzieci
W taki prosty sposób wygrywa się walkę o serce naszych dzieci, a jest to chyba najważniejsza walka jaką prowadzimy. Wystarczy chwila, dziesięć, dwadzieścia minut. Stara klamka, dysk twardy, zepsute radio. Wystarczy chwila i odrobina chęci. Polecam.
pozdrawiam
Zuch
Fajne? Daj lajka, zostaw komentarz i podziel się z innymi!
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023