Telefon dla dziecka. Nie pytajmy „czy” – pytajmy „jak”
Za każdym razem gdy pojawia się temat: telefon dla dziecka, to momentalnie pojawia się ktoś (a czasami kilku ktosiów), kto zaczyna wykrzykiwać, że dzieci telefonów mieć nie powinny. Dyskusja absurdalna, bo bardzo, ale to bardzo spóźniona.
Pojawiają się różne argumenty, zwykle odklejone od rzeczywistości, uderzające w ton sentymentalizmu, że „za naszych czasów…”. Moi drodzy, „nasze czasy” skończyły się kilkadziesiąt lat temu (serio, policzcie ile lat temu byliście dziećmi). Dzisiejsze czasy są zupełnie inne i telefon komórkowy u dziecka jest normą.
Tak – normą. Według badań sprzed roku prawie 84% dzieci w Polsce (w wieku 7-15 lat) ma swój telefon.
Ostatni, pandemiczny rok na pewno ten procent zwiększył. Piszę to wyraźnie, żebyśmy w końcu zostawili tę część dyskusji, bo to nie ma już najmniejszego sensu. Stało się, dokonało – niemal każde dziecko w Polsce ma swój telefon. Koniec kropka.
Co z tym fantem zrobić?
Teraz przyszedł czas na dyskusję co z tym fantem zrobić. Tak szczerze mówią to czas na tę dyskusję był już od dawna, ale właśnie – traciliśmy go na przepychanki „po co im to? Po co im to?”, tracąc z oczy fakt, że to się dzieje, miliony dzieci w Polsce mają telefony i tak naprawdę nikt nikogo w temacie nie edukuje.
Do tego wszystkiego doszedł temat pandemii i zamknięcia szkół, który wepchnął nas jeszcze bardziej w sidła cyfrowego świata. Gdy w 2019 dzieci średnio spędzały 4-5 godzin dziennie przed ekranem, to dziś ta liczba skoczyła do 9-10 godzin dziennie.
Jak mamy żyć?
Najwyższy czas zacząć stawiać pytania dotyczące tego jak mamy w tym świecie żyć. Jak mają żyć nasze dzieci? Co i jak możemy zrobić, żeby świat cyfrowy był dla nich narzędziem, a nie oprawcą, czy wręcz – niestety dosłownie – gwoździem do trumny.
Nie tylko edukacja
Ja osobiście jestem zwolennikiem edukacji wspartej – stopniowo znoszonymi – zakazami. Ok, ja wiem, ja wiem, nie jest popularne mówić o zakazach w kontekście wychowania dzieci, ale prawda jest taka, że niestety inaczej za bardzo się nie da. Sam tego nie lubię i wolałbym, żeby wszystko dało się załatwić poprzez rozmowę i dobre rady, ale życie pokazuje co zupełnie innego. Możemy się łudzić, że zauważymy niepokojące symptomy, możemy się łudzić, że mojego dziecka to nie dotyczy, że moje dziecko to nigdy, że moje dziecko jest ponad…
Kurczę, chciałbym żeby tak było, naprawdę. Ale muszę wylać na co nie które głowy kubeł zimnej wody – poszperajcie trochę i poszukajcie informacji o samobójstwach dzieci. Polska niestety pod względem ilości dzieci, które próbują popełnić samobójstwo i, co gorsza, ilości dzieci, którym się to udaje, jest w czołówce europejskich krajów. To są wstrząsające historie, to są absolutne, przerażające dramaty tych dzieci i później – ich rodzin.
Łączy je jedna rzecz: nikt tych dramatów nie przewidział, dopóki nie było już za późno. Wszystkim wydawało się, że jest ok, i że moje dziecko to nigdy…
„Bo mi się wydaje…”
Ja nie mam w sobie tyle hmm… pychy? Odwagi? Żeby tak szarżować. Ja jednak wolę się zabezpieczyć na sytuacje, kiedy tak po ludzku mogę coś przeoczyć. Nie jestem helikopterem krążącym nad moimi dziećmi 24 godziny na dobę. Owszem, rozmawiam, edukuje, mamy dobre relacje i bardzo chce wierzyć w to, że moje dzieci są bezpieczne. Natomiast wiem ja to wszystko wygląda i jeśli mogę mieć dodatkowe wsparcie, to chętnie z niego skorzystam.
Początek rozwiązywania problemu
O tym właśnie zewnętrznym wsparciu chciałem dziś napisać. Ci z Was, którzy regularnie mnie czytają wiedzą, że jestem akcjonariuszem i członkiem Rady Programowej Heroo Mobile, czyli pierwszego (na świecie) operatora komórkowego, którego oferta skierowana jest wyłącznie do dzieci. Mamy tu styk biznesu i idei i, jak się okazuje, jedno nie wyklucza drugiego, a wręcz te dwa obszary mogą być dla siebie na wzajem motorem napędowym.
Idea Heroo – telefon dla dziecka
Idea jest taka, żeby edukować zarówno dzieci jak i rodziców, przy jednoczesnym odciąganiu dzieci od ekranów telefonów. Tu może zapalić wam się lamka – co to za biznes skoro odciąga klientów od swojego produktu, że tu gdzieś ktoś musi kłamać. Ale nie, spójrzmy ta, logicznie i szczerze na model biznesowy: rodzic kupuje dla dziecka konkretny abonament, firma zarabia określoną kwotę i dalej już w zasadzie nie ma znaczenia, czy dziecko spędzi przed telefonem 10 godzin, czy 2 godziny, czy nawet 20 minut. Firma swoje zarobiła.
W tym miejscu właśnie wchodzi idea, gdzie już duże znaczenie ma, czy dziecko będzie przed tym telefonem 10 godzin, czy 20 minut. Tu już duże znaczenie ma czy dziecko będzie pozostawione same sobie, czy rodzice będą pozostawieni sami sobie. Krótko mówiąc – czy tworzymy kolejnego operatora komórkowego, czy jednak tworzymy wartość dodaną, spróbujemy powalczyć o nasze dzieciaki. Koniec końców wprowadzenie w czyn tej idei wszystkim się opłaca.
Oczywiście możesz wierzyć w co chcesz, ale po prostu tu idea i biznes się przenikają i napędzają się wzajemnie.
Podejście całościowe
Heroo Mobile, to nie tylko operator komórkowy i to nie tylko jedna z wielu dostępnych aplikacji dla rodziców, do kontroli telefonów dzieci.
Różnica zaczyna się od samego fundamentu. Otóż Heroo jako niezależny operator, który – jak wspomniałem – ma abonamenty wyłącznie dla dzieci, może już na poziomie swojego system blokować np. treści pornograficzne. Zewnętrzne aplikacje można obejść, ba! wszystko można obejść, ale w tym wypadku takie treści w ogóle do telefonu dziecka nie docierają. Inni operatorzy mający normalną ofertę dla dorosłych też mogą na poziomie własnego systemu zablokować treści 18 +, ale można to u nich wyłączyć. U Heroo tej funkcji nie może wyłączyć nikt!
Pornografia, przemoc, szantaże, prześladowanie…
Temat wszechobecnej pornografii i dostępu do niezwykle wulgarnych, przemocowych treści przez dzieci, to temat rzeka. Temat na inną okazję. Wspomnę tylko, że absolutnie nie można tego ignorować, bagatelizować (znam takich), czy wierzyć, że „moje dziecko to nigdy” (takich tez znam i znam ich wielki szok gdy okazuje się, że jednak ich dziecko, to owszem, jak najbardziej od miesięcy tonie w pornografii). Dziś nie ma już chyba poważnego seksuologa czy psychologa dziecięcego, który nie biłby na alarm. Sytuacja jest dramatyczna. Rozsądnym jest więc zminimalizować możliwość dostępu do takich treści. Oceńcie sami.
>> Przeczytaj mój tekst: Nasze dzieci toną w ciszy – koszmarny efekt zdalnego nauczania
Zapobieganie zanim będzie za późno
Kolejną rzeczą, którą już niebawem będzie oferować Heroo jest sztuczna inteligencja, która aktualnie „uczy się” listów pożegnalnych zostawionych przez samobójców. Głównie przez dzieci, które targnęły się na swoje życie. AI „czyta” te listy, „czyta” wiadomości, konwersacje i uczy się wyłapywać wzorce występujące w języku polskim. Wiem, że to brutalny temat, ja naprawdę wolałbym nie musieć o tym pisać, ale tak się nie da. Jest duży problem. A to jest pewne, naprawdę skuteczne rozwiązanie.
>> Przeczytaj mój tekst: Kim są patostreamerzy
AI Samurai, będzie (w zasadzie juz to robi, tylko potrzebuje wyuczyć się wzorców tożsamych dla języka polskiego) potrafił z niemal stuprocentową dokładnością wyłapać gdy z naszym dzieckiem, czy z jego otoczeniem będzie się działo coś niepokojącego. Będzie w stanie zareagować zanim będzie za późno. Będzie mógł wyłapać np. niepokojące wyszukiwania, próby zastraszania, szantażu i inne rzeczy mogące doprowadzić do tragedii.
Wiem, że wielu z was włos na głowie się jeży, że co to za szpiegowanie, gdzie tu prywatność, itp. Uspokajam – nikt nie będzie czytał cudzych mejli, czy smsów. AI monitoruje teści szukając pewnych pattvrnów, a nie czytając jest w ludzkim rozumieniu tego słowa.
Wiem, że wielu z was, może zwiedzić, że to przesada, że znacie swoje dzieci, że ufacie sobie, że one ufają wam, że rozmawiacie, że wiecie co się dzieje w ich życiu. Problem polega na tym, że tak właśnie myśleli wszyscy rodzice dzieci, które popełniły samobójstwo… To straszne, wiem, ale niestety prawdziwe.
Edukacja
I jeszcze last but not least, jak to mawiają za oceanem – edukacja. Heroo ma swoją autorską, dostępną jedynie w abonamencie, aplikację Heroo Mobile dla Dziecka. Wiecie, ja widziałem już trochę aplikacji dla dzieci. Serio, widziałem naprawdę sporo aplikacji zrobionych na siłę, nieprzemyślanych, często brzydkich i nikomu nie potrzebnych. A bo klient się uparł, a bo ktoś wygrał przetarg, a bo ktoś tak rozpisał projekt unijny i teraz trzeba coś sklecić. Generalnie żal.
Ale Świat Heroo, to inna bajka. To jest na prawdę konkretna aplikacja, dobrze zaprojektowana i przemyślana. W dodatku cały czas aktualizowana. Przy tej aplikacji pracowali specjaliści, oczywiście ci z branży IT, ale też psychologowie, rodzice, jaki same dzieci – czyli główni zainteresowani.
Każdy posiadacz abonamentu w Heroo może stworzyć swój awatar, wybrać sobie kilka szczegółów. Dzięki różnym mikrozadaniom uczuć się o cyberświcie. Zadania zwykle odwołują się do czynności niezwiązanych z używaniem telefonu, a wręcz wprost mówiące, że telefon wyłączamy, zostawiamy. Te zadania wyrabiają zdrowe nawyki i uczą przez zabawę – zarówno dzieci, jak i rodziców. Mamy tu konkretne porady, propozycje wprowadzenia zasad, kontrakt między rodzicem a dzieckiem, itp.
Aplikacja dla rodzica
Aha, rodzice mają swoje rodzicielską aplikację Heroo Mobile dla Rodzica. Rzecz jasna rodzice mogą mieć swoj telefon android, czy IOS w dowolnej sieci komórkowej. Niezależnie od tego, czy rodzic ma telefon w Play, T-Mobile, Orange, czy innej sieci, może w pełni korzystać z możliwości aplikacji rodzicielskiej Heroo. W zależności od wieku dziecka i od potrzeb można zwiększać lub zmniejszać zakres kontroli czy opieki. Możemy np. wyznaczyć bezpieczną strefę i dostawać powiadomienia gdy dziecko wyjdzie poza nią. Możemy być poinformowani gdy do dziecka dzwoni ktoś z poza zatwierdzonych kontaktów. Również możemy wiedzieć kto napisał smsa – ale, co ważne, nie możemy do tego smsa zajrzeć. Opieka i kontrola, ale nie inwigilacja.
Krótko mówiąc, mamy tu do czynienia z kompleksowym podejściem do tematu. Mamy narzędzie, które cały czas się rozwija. Cały zespół Heroo na bieżąco reaguje na sugestie najważniejszych testerów – dzieci i rodziców. Idea jest jasna i wyraźna – edukować i chronić dzieci. W tym kierunku konsekwentnie dążymy. Wiadomo, że nie ma produktów idealnych, ale Heroo jest zdecydowanie najlepszym z jakim się spotkałem.
>> Sprawdź ofertę HEROO MOBILE
Jaki telefon dla dziecka?
Zobaczcie jak to wygląda w praktyce. Porobiłem trochę zdjęć przy okazji nowych telefonów, które dostały dzieciaki. Swoją drogą polecam przyjrzeć się tym telefonom – Realme 7i. Naprawdę fajny sprzęt nie tylko dla dziecka. Solidna bateria, duży wyraźny ekran i przystępna cena. Przy wyborze telefonów dla dzieci zdałem się na mądrzejszych ode mnie. Przyznam szczerze, że nie bardzo orientuje się w telefonach z Androidem. Tu muszę też nadmienić, że Heroo Mobile dla Dziecka działa wyłącznie na androidach. Abonament i takie podstawowe funkcje jak dzwonienie czy net, działają i na iPhonach, ale cała ta wartość dodana wymaga systemu Android. Dlaczego? Ano dlatego, że Apple nie pozwala ingerować w swój system operacyjny. A tak w ogóle to Heroo pracuje aktualnie nad swoją wersją androida, która będzie jeszcze bardziej responsywna z założeniami i ideą Heroo Mobile.
pozdrawiam
ZUCH
Cześć! Podobał Ci się tekst? Znalazłeś tu ciekawą radę, albo dobrą rozrywkę? Świetnie, staram się żeby mój blog był wartościowym miejscem. Jeśli chcesz możesz mi się odwdzięczyć i „postawić mi kawę” 🙂
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023