Nie da się przez całe życie być całkowicie zgodnym z drugą osobą. Ale nie można tego traktować jako wymówki do bagatelizowania kłótni w związku. A gdy do walki już dojdzie, to nie ma wygranych, bo kłótnia bez pogodzenia się to znak, że przegraliśmy. Oboje.
Jeśli chodzi o rozumienie związku, konkretnie mojego małżeństwa, to lubię sobie wysoko stawiać poprzeczkę. Lubię mieć idealistyczne i może mało realne założenia. Po prostu uważam, że dążenie do ideału, nawet gdy go nie osiągniemy, jest o wiele lepsze niż odpuszczanie i przeciętne standardy.
Nie może być przeciętnie
Po prostu chcę, mam takie pragnienie, żeby mój związek trwał całe życie. A jeśli ma trwać całe życie, to nie może być przeciętny. Nie mogę poprzestać na przeciętnych standardach.
Nie chodzi o to, że jestem takim idealnym mężem – bo to nieprawda – ale chcę takim być. A to już całkiem niezły punkt wyjścia. Chcę też przede wszystkim wymagać od siebie, a nie od mojej żony. Jeśli założymy, że ona też wymaga tego samego od siebie, to można śmiało założyć, że nasz związek przetrwa wszelkie burze.
Kłótnia jest porażką
W związku z tym podejściem postanowiłem traktować ewentualne kłótnie jako osobiste porażki. Co prawda nie jest to jakieś specjalne wyzwanie, bo w zasadzie rzadko się kłócimy (już), co najwyżej sprzeczamy, ale mimo wszystko – długotrwały konflikt jest dla mnie porażką.
Staramy się dużo ze sobą rozmawiać, naprawdę sporo. A im więcej ze sobą rozmawiamy, tym mniej się kłócimy. Nie jest dla nas zaskoczeniem czyjś długo zbierany żal i zarzuty. Lepiej się rozumiemy, jesteśmy lepiej rozeznani w sytuacji ogólnej, ale też osobistej. No bo przecież mamy swoje osobne prace, nie spędzamy ze sobą 24h na dobę.
✅ Przeczytaj koniecznie mój tekst: 20 tematów do rozmów dla par
Echo złych emocji
A właśnie tam, poza domem, zwykle dzieją się rzeczy, których echo w postaci różnych emocji wpada do domu. Zdarza się, że to echo wpada jak bomba. Na pewno wiecie o co chodzi – ktoś nas wkurzył w pracy, fatalny dzień, projekty się walą, oskarżenia, frustracja, złość.
Często nie możemy tego zrzucić z siebie, więc z tymi emocjami wpadamy do domu na pełnej petardzie. A czy dom jest miejscem gdzie mamy wylewać żółć? Według mnie nie w sposób, który odbija się na najbliższych. Według mnie dom ma być miejscem, który te emocje pozwoli nam ukoić dzięki zrozumieniu i bliskości.
Płyniemy w kierunku skał
Przy małżeństwie i rodzicielstwie lubię metaforę łódki na skalistej rzece. Cały patent polega na tym, żeby kamienie zauważyć i odpowiednio wcześnie wykonać manewr. Nie można czekać do ostatniej chwili, bo się nie wyrobimy. Musimy patrzeć uważnie w przyszłość i reagować, żeby nie spowodować widowiskowej katastrofy.
O katastrofę nie trudno – połowa małżeństw w Polsce kończy się rozwodem. Te dane dotyczą tylko związków formalnych, bo tylko te można policzyć. Rozstań, bólu i zranień jest o wiele więcej. Dlatego wysoko stawiam poprzeczkę, bo mi zależy.
✅ Przeczytaj koniecznie mój tekst: Nie pomagam żonie zajmować się dziećmi
Dogadaliśmy się
My z Karoliną dogadaliśmy się, że gdy wymiana zdań zaczyna zmierzać w złym kierunku, to możemy rozmowę przerwać mówiąc właśnie, że to idzie w złym kierunku i trzeba dać sobie czas na ochłonięcie. To nasza umowa, jej fundamentem jest wzajemna miłość i troska o nasz związek. Pewnie dlatego to działa, raczej uspokaja emocje niż je rozjusza.
To nie znaczy, że unikamy wymiany zdań, zwłaszcza gdy te zdania mamy odmienne. Nic z tych rzeczy. To oznacza, że staramy się rozmawiać, dyskutować, a nie kłócić, bo przy kłótni nikt nie wygra. Nawet jeśli któraś strona postawi na swoim, to co to za zwycięstwo?
Na siłę, szantażem emocjonalnym, dowaleniem, poniżeniem, tym wygrasz, osiągniesz swoje, ale czy warto? Tak chcesz żyć? Chcesz mieć RACJĘ czy RELACJĘ?
Co to jest rozmowa?
Poza tym ustalone jest, że rozmowa to nie monolog, ani mówienie bez słuchania. Rozmowa to właśnie też słuchanie. Ja mówię, ty słuchasz. Ty mówisz, ja słucham. Nie przekonuję Cię do swoich racji na siłę. Bywa, że pozostaniemy przy swoich odmiennych zdaniach. Taką sytuację też trzeba czasami w związku zaakceptować.
✅ Przeczytaj koniecznie mój tekst: Albo żona, albo przyjaciółka?
Zbadaj gdzie występują konflikty
Wracając do metafory rzeki i kamieni, o które można się rozbić: staramy się przewidzieć potencjalnie konfliktogenne sytuacje. Np. wyjazdy. Na pewno wiecie o co chodzi – przy wyjazdach wakacyjnych pojawia się sporo denerwujących czynników. Zwłaszcza gdy się podróżuje z dziećmi – zwykle jest z nimi więcej roboty niż normalnie w domu.
Dzieci też mają swoje emocje i mogą zachowywać się gorzej niż zwykle, bo tak po prostu mają. Nie radząc sobie z emocjami zachowują się irracjonalnie, są rozdrażnione, itp.
Dlatego przed wyjazdem rozmawiamy i przypominamy sobie po co jedziemy, mówimy sobie, że się kochamy i obiecujemy zaufać swoje wzajemnej ocenie sytuacji i wylewających się z nas emocji. To jest taka umowa i to działa. Staramy się być czujni w trakcie pobytu poza domem, służymy sobie nawzajem i dzięki temu obydwoje możemy odpocząć.
To działa
Bez wcześniejszej umowy zwrócenie uwagi, że to nie jest dobre zachowanie, może jeszcze bardziej rozwścieczyć. Gdy mamy taką umowę, to powiedziane: „kochanie, to nie są twoje prawdziwe myśli, to nie jest nasza miłość, odetchnij”, po prostu działają tak jak działać powinny.
Co ciekawe im dłużej trwamy w tych naszych zasadach i umowach, tym dużo, dużo mniej jest sytuacji konfliktowych. Zwyczajnie odpowiednio wcześniej zapala się ostrzegawcza lampka z tyłu głowy, że zaczynamy przesadzać.
Rozpoznaj, nazwij, działaj
Bagatelizujemy uczucia i emocje, działamy bez trzymanki, a tak nie można. To droga donikąd. A w zasadzie droga do katastrofy. Emocje trzeba zrozumieć, nazwać i jeśli zachodzi taka potrzeba – przegadać zanim wypełzną, gdy sięgną zenitu .
Tak więc mocne postanowienie: jeśli się kochamy, to w naszym związku nie ma miejsca na długotrwałe kłótnie.
W takich kłótniach nie ma wygranych. Są tylko przegrani.
pozdrawiam
ZUCH
Cześć! Podobał Ci się tekst? Znalazłeś tu ciekawą radę, albo dobrą rozrywkę? Świetnie, staram się żeby mój blog był wartościowym miejscem. Jeśli chcesz, możesz mi się odwdzięczyć i „postawić mi kawę” 🙂
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023