Bardzo lubimy amerykański serial komediowy „Big Bang Theory” opowiadający o grupie młodych naukowców na wydziale fizyki, typowych geekach spędzających czas na rozmowach o bohaterach komiksów i niuansach budowy kosmosu. W jednym z odcinków ta właśnie ekipa udaje się do pokoju zagadek. Zabawa ma polegać na wydostaniu się z zamkniętego pomieszczenia w ciągu godziny, a kolejne zagadki ukryte we wnętrzu mają doprowadzić do odnalezienia klucza. Wybrali wariant najtrudniejszy. Oczywiście genialni fizycy wychodzą z pokoju po kilku minutach ku przerażeniu obsługi.
Oglądając serial nie sądziłam, że ta zabawa jest już dostępna w Polsce. Oświeciła mnie koleżanka z pracy, również fizyk uniwersytecki, która w czasie wakacji odwiedziła wraz z mężem kilka takich pokoi w Poznaniu i polecała gorąco tę rozrywkę. Pomyślałam sobie, że może to być doskonała zabawa dla moich uczniów na zasadzie połączenia przyjemnego z pożytecznym. We wrześniu zamknęłyśmy w pokoju zagadek chłopców w ramach prezentu na tzw. dzień chłopaka. Byli bardzo zaskoczeni, bo do końca nie wiedzieli dokąd idą. Okazało się, że 15-latkowie z niewielką pomocą dorosłego świetnie sobie poradzili i wydostali się na 30 sekund przed upływem czasu. Byli bardzo dumni z siebie, bo zagadki nie były proste, chociaż starałam się wybrać im pokój, który był nieco łatwiejszy od pozostałych. Po tym doświadczeniu nabrałam jeszcze większej ochoty na taką zabawę, bo uwielbiam łamigłówki i poszukiwanie niełatwych rozwiązań. Tu muszę nadmienić, że większość takich pokoi jest dedykowana dla dorosłych, a spor z nich dla ludzi o mocnych nerwach. Klimat horroru jest oddany rewelacyjnie. Jednak niedługo później zaczęliśmy przygotowania do budowy domu, później natłok pracy, czas z dziećmi i zapomniałam o temacie.
I nagle dowiedzieliśmy się, że w Poznaniu powstał Pokój dla dzieci, w którym są także pokoje zagadek dedykowane dzieciom. Szybka decyzja i rezerwacja na niedzielne popołudnie. Wybraliśmy pokój „Piraci atakują”, w ofercie od maja ma się pojawić także „Wioska indiańska”. Dzieciaki były bardzo podekscytowane, szczególnie Szymo, który uwielbia łamigłówki i wyzwania. Ze względu na wiek Hani i jej szczątkową umiejętność czytania stwierdziliśmy, że wchodzimy całą rodzinką i sami też – choć w minimalnym stopniu będziemy pomagać dzieciom. Myślę, że przy dzieciach powyżej 7-8 lat lepiej postawić na samodzielność, bo zagadki są dostosowane do ich wieku, a w przypadku braku pomysłów podpowiedzi podrzuca sympatyczna papuga umieszczona w rogu pokoju.
Historia naszego pokoju
Zostaliśmy uwięzieni w pirackiej kajucie, na statku zacumowanym w jednym z portów. Mamy godzinę na znalezienie ukrytego klucza, później piraci powrócą. Czas odmierza piaskowa klepsydra. Klimatu dodaje stylistyka pokoju oraz pirackie czapki, które otrzymaliśmy przed wejściem. Zostajemy sami, czas start…
Nie mogę oczywiście zdradzić szczegółów, powiem krótko – udało się nam wydostać i było super. Oczywiście zagadki są dostosowane do dzieci, trzeba łamać szyfry, otwierać kłódki, szukać nieszablonowych rozwiązań. W paru momentach sami zaczęliśmy się zastanawiać nad tym co dalej. W kilku sytuacjach to właśnie dzieci dostrzegły coś co naprowadziło je na rozwiązanie. Byli z siebie dumni, szczególnie 5-letnia Hania, która mimo że mała, to dzielnie dotrzymywała towarzystwa bratu. My jako rodzice mieliśmy okazję podrzucić im parę dobrych rad i poobserwować jak sobie radzą w nietypowych sytuacjach. Sami także wciągnęliśmy się w grę i z wypiekami na twarzy szukaliśmy brakującego puzzla. Bawiliśmy się świetnie, a po skończonej zabawie jeszcze cały wieczór przeżywaliśmy kolejne zagadki. Koszt takiego wyjścia to 99 lub 119 zł, mniej więcej tyle wydajemy na rodzinne kino, a jeśli wliczymy w to popcorn, to Tajemniczy Pokój wychodzi taniej. Uważam, że było warto.
To co lubię najbardziej
Jako zwolennik niestandardowej edukacji pokochałam pokoje zagadek, bo łączą w sobie to co lubię najbardziej: zabawę z nauką i budowaniem poczucia własnej wartości. Wydostanie się z pokoju jest możliwe przy wykorzystaniu sprytu i inteligencji, ale to nie wszystko. Analizując przestrzeń wokół siebie musimy łączyć fakty i wskazówki w niestandardowy sposób, tak aby dochodzić do zaskakujących rozwiązań. Dodatkowo musimy postawić na współdziałanie. Nasze indywidualne cechy to nie wszystko. Bez odpowiedniego planu oraz podziału zadań może zabraknąć nam czasu i pomysłów. A jak już nam się uda to poczucie więzi i relacji z grupą niesamowicie wzrasta. W przypadku rodziny takie poczucie jest podwójnie ważne i cenne. Warto więc zainwestować w tak spędzony czas, bo zyskujemy o wiele więcej.
W mojej ocenie:
Polecam,
Karolina
komentarze