Jako grafik nie wyobrażam sobie pracy bez tabletu, choć przyznam, spotkałem parę osób, które tabletów nie lubią. Przez te lata, w których zarabiam na chleb w taki, a nie inny sposób, miałem okazję popracować na kilku różnych egzemplarzach kilku producentów. Tym razem dostałem do przetestowania Wacom Bamboo Fun. Jest to tablet należący do najtańszej grupy produktów Wacoma – co w żadnym wypadku nie oznacza, że jest to sprzęt słaby.
Od początku
Tablet Bamboo Fun, jak wszystko co ma logo Wacom, charakteryzuje się wysoką estetyką wykonania, jednak jest ona odrobinę gorsza niż w przypadku innych produktów tej firmy. Już na pierwszy rzut oka widać, że np. Intuos4 to wyższy segment. Kilka lat temu miałem okazję popracować trochę na poprzedniej wersji Bamboo, długo pracowałem na Intuosi4, a obecnie na Intuosi5 – to pozwala mi dość dobrze i w miarę obiektywnie przyjrzeć się temu produktowi.
Co w zestawie?
Dostajemy tablet, który od poprzednich wersji różni się znacząco. Cztery przyciski funkcyjne mamy z boku, a nie z góry, i są one większe. Oczywiście możemy je dowolnie konfigurować tak, aby np. zmieniać rozmiar pędzla, włączyć tryb multitouch lub np. przejść do pulpitu. Z boku tabletu znajduje się uchwyt na piórko – jest to jakby metka z materiału, w którą można wetknąć piórko. To niezwykle proste i bardzo pomocne rozwiązanie, gdy musimy być mobilni i np. pracujemy z laptopem i często się ruszamy. Jest to prawdopodobnie jedyny powód, dzięki któremu nie zgubiłem piórka podczas Poznan Startup Weekend. Samo piórko jest wygodne, choć jak na mój gust mogłoby być nieco cięższe, ale to pewnie przyzwyczajenie z Intuosa. Niemniej jednak dobrze leży w dłoni i nie mam co do niego zastrzeżeń. No dobra, mam jedno – rysik mógłby być sztywniej umiejscowiony w piórku. Dostajemy też kilka wymiennych, standardowych rysików. Pierwszy rysik wymieniłem już po niecałym miesiącu, czyli dużo szybciej niż w Intuosie, ale może powierzchnia Bamboo jest mniej gładka, albo ja za dużo pracuję? Kabelek USB jest trochę za krótki. Ja mam laptopa, więc problemu nie ma, ale do komputera stacjonarnego (ustawionego tak jak ja go miałem – pod biurkiem) raczej by nie sięgnął. Jednak gdy do Bamboo używamy zestawu bezprzewodowego, to kabelek służy tylko do sporadycznego ładowania. Skoro już mowa o zestawie bezprzewodowym, to muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolony. Daje większą swobodę kompozycji przestrzeni biurowej :-), tym bardziej że zdarzało mi się ostatnio pracować niekoniecznie w biurze, ale też w podróży czy gdzieś przelotem, na szybko.
Multitouch
Opcja multitouch jest bardzo ciekawa. Możemy ją skonfigurować pod siebie, wykorzystując różnorakie gesty złożone z maksymalnie czteropunktowego dotyku. Jak już się do tego przyzwyczaimy, to pracuje się w ten sposób o wiele szybciej niż przy użyciu tradycyjnej myszki.
Kończąc
Dokładność tabletu jest zupełnie wystarczająca. Przy czym trzeba zauważyć, że Bamboo Fun to nie jest sprzęt dla super profesjonalistów od digital paintingu, ale też nie powiem, że jest to sprzęt nieprofesjonalny. Trzeba zastanowić się, jakim budżetem dysponujemy i jakie są faktycznie nasze potrzeby. Czy na pewno potrzebujemy od razu Cintiqu? Śmiem wątpić. Przez ostatni miesiąc pracowałem na tym tablecie i robiłem najróżniejsze rzeczy: od projektu opakowania spożywczego przez projekty www, plakaty oraz moje komiksy. Oczywiście są tacy, którym i ziarnko grochu przeszkadza i muszą mieć od razu Intuosa i to od razu tego największego, bo inaczej nic nie zrobią.
Naprawdę kończąc
Myślę, że słowo „fun” w nazwie tego tabletu może być trochę mylące. W ten sposób firma Wacom wyraźnie odcina ten segmnet produktów od Intu- osów. To wszystko sprawia wrażenie, że Bamboo to tablet bez ściśle określonego targetu potencjal- nych kupców. Kilkaset złotych to trochę za dużo jak na sprzęt do zabawy, a z kolei pozycjonowanie go w grupie wyraźnie „nieprofesjonalnej” dodatko- wo odstręcza od zakupu. I przyznam, że nie bardzo wiedziałem, czego się po nim spodziewać, ale po miesiącu intensywnej pracy (po kilka godzin dzien- nie), a nie tylko testowej zabawie, mogę stwierdzić, że Bamboo w zupełności wystarczy dla wielu, wie- lu grafików. Co więcej – nie będą oni zawiedzeni. Bamboo nie rozpoznaje np. kąta nachylenia piórka, ale nie oszukujmy się – ilu z Was tak naprawdę kiedyś tę opcję wykorzystało?
Dodatkową atrakcją, jakiej dostarcza nam praca na tym tablecie, jest możliwość dostępu do różnych darmowych aplikacji Bamboo. Po podłączeniu tabletu do komputera otwiera nam się dock, w którym możemy przeglądać i instalować interesujące nas appki. Mamy różne szkicowniki, notatniki, gry, itp., itd. i wszystko za darmo. Myślę, że mogę szczerze polecić ten model, bo uważam, że jest on bardzo udany, a wszelkie wady są mało istotne w codziennym użytkowaniu. Jednym słowem to dobry sprzęt, za przyzwoitą cenę.
Zuch approved
Tekst pierwotnie ukazał się w magazynie Kreatywny Bazar.
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023