Wartościowy czas? Czas spędzany z żoną? Oby jak najmniej, a co dopiero spędzanie wartościowego czasu…
Oczywiście nie jest to moja odpowiedź. To raczej takie subiektywne obserwacje: przeczytane komentarze w internecie, posłuchane rozmowy, głupie żarty itp. Trochę już o tym pisałem w tekście „Nudna żona”. Dziś chciałbym zwrócić uwagę na potrzebę wspólnego spędzania czasu i to czasu wartościowego.
Czy wiecie, że pierwsze drukowane wzmianki o wspólnym spędzaniu wartościowego czasu (quality time), to dopiero początek lat 70-tych dwudziestego wieku? Jeszcze pięćdziesiąt lat temu wcale o tym nie mówiono.
No ale co to w ogóle jest ten wartościowy czas? Jakoś tak nie po polsku brzmi. Słusznie. Jest to termin pochodzący z angielskiego, czyli quality time i, wg Cambrigde Dictionary, oznacza (moje tłumaczenie): czas spędzany z kimś, gdy poświęcamy tej osobie naszą uwagę, ponieważ cenimy sobie tę relację.
Przyjrzyjmy się temu dokładniej
Czas spędzany z drugą osobą – żoną, mężem (ale też dzieckiem, rodzicem, przyjacielem itp. – tu jednak chciałbym się skupić na relacji małżeńskiej)
Czas gdy poświęcamy tej osobie naszą uwagę – nie chodzi zatem o po prostu siedzenie w tym samym pokoju, zerkanie na telefon, myślenie o tym co dać dzieciom na drugie śniadanie do szkoły, o tym, że trzeba zatankować, jaki jest wynik meczu mojej drużyny, co Kaśka powiedziała Baśce o Aśce itd. Chodzi o to, że najważniejsza jest osoba, z którą ten czas spędzamy, a nie czynność sama w sobie. Moja uwaga skupiona jest na tobie, na tym, że ty jesteś ze mną i robimy coś co sprawia nam frajdę. Bez ciebie to już nie to samo.
Czas i uwaga poświęcona drugiej osobie ponieważ tak bardzo cenimy sobie naszą relację, nasz związek – ta część definicji tłumaczy dlaczego coś takiego robimy. Jednocześnie pokazuje wiele więcej. Pokazuje naszą chęć i pragnienie bycia w tej relacji i ulepszania jej. Widzimy i pokazujemy też priorytet – ten właśnie związek, z tą właśnie osobą. Pokazuje nasze oddanie, ale też radość z tego oddania i z tej relacji płynącą.
Gdy rozmyślam nad tą jednozdaniową, dość suchą definicją, zaważam w niej wielką głębię. Coś niemal metafizycznego. Definicja wskazuje, że owy wartościowy czas nabiera tym większej wartości (wiem, trochę masło maślane) im bardziej kochamy osobę, z którą wartościowy czas spędzamy.
Ok, teoria teorią, a jak to może wyglądać w praktyce? No i czy na pewno jest to takie ważne.
Moim zdaniem jest to bardzo ważne. Tak jak wspomniałem na początku – wiele wiele związków, gdzie faceci w ogóle nie chcą spędzać czasu ze swoimi żonami i rodzinami. Kobiety też, ale jako że jestem facetem, to łatwiej (i chyba z większym zrozumieniem) jest mi przyjąć optykę skupioną na facetach. Zresztą, to do was panowie, chcę przede wszystkim docierać.
Czas spędzony w domu, dla wielu facetów jest jakąś katorgą. Fajne rzeczy, ekscytujące rzeczy, dzieją się poza domem, z dala od żony i dzieci.
Nawet jeśli tak nie myślimy, to zwróćcie uwagę jak często proza życia wpycha nasz związek w fazę wegetacji. A wegetować tak możemy naprawdę długo: do rozwodu, do śmierci, albo do… opamiętania.
Co to znaczy kochać?
Zawsze powtarzam (przede wszystkim sobie), że kochać to czasownik. Kochać kogoś to czynność. To nie jest perpetuum mobile, które raz puszczone w ruch, na pierwszej randce, będzie się kręcić przez pięćdziesiąt, czy więcej, lat. Miłość (wybaczcie banał) jest jak ogień, który trzeba stale podsycać, jak kwiat, o którego trzeba stale dbać.
Niestety bardzo szybko i niebezpiecznie łatwo jest zamienić żar zakochania, na ledwo ciepłe kapcie.
Niby spędzamy ze sobą czas, ale jakoś tak, wiecie, szału nie ma. No siedzie się po pracy w domu, ale no jakoś dzień za dniem płynie. Uczestniczymy nawet w modzie, która swój początek ma nieco ponad sto lat temu, czyli wspólnym rodzinnym posiłku, ale to tak jemy, no głównie jemy.
Rozmawiamy?
Coś tam mówimy. „Sól podaj”, „otwórz zmywarkę, bo piszczy”, „oglądamy coś?”, „kupiłaś musztardę?”…
Jesteśmy obok, ale nie razem. Mówimy, ale nie rozmawiamy. Zmierzamy prościutko do frustracji, zniechęcenia, znużenia, rozczarowania, odrzucenia. Obieramy drzwi i krzyczymy: „Rozwodzie przybywaj!”, „Zdrado rozgość się!”.
Dlatego czas spędzany razem musi być wartościowy. Oczywiście nie cały czas, bo tak się nie da, takiej korby też nikt nie wytrzyma. Ale musimy w związku mieć wartościowy czas. Co więcej – ten czas musi być przemyślany i zaplanowany, bo inaczej zaraz wkracza proza życia, cała na biało.
Wartościowy czas
Wartościowy czas, to wspólne hobby, wspólne zainteresowanie, coś w czym razem chcecie uczestniczyć i z czego oboje czerpiecie radość. Taki czas nie może być kompromisem, bo z definicji kompromis to rozwiązanie, z którego żadna ze stron nie jest zadowolona. A tu wręcz przeciwnie – każda strona musi być zachwycona.
Wiem, że część z was może teraz pomyśleć: „kurde, nie mam z żoną wspólnego hobby”, „ona nie lubi wszystkiego co ja lubię”. To jest problem. Ale zastanówcie się czy zawsze tak było? Kiedyś, na samym początku. Dlaczego w ogóle się pobraliście? Dlaczego jesteście parą?
Wiadomo, przyczyn może być wiele, nie koniecznie zakochani. Absolutnie nie oceniam. Chodzi mi tu o żebyście się szczerze zastanowili, tak brutalnie szczerze. Może wtedy coś sobie przypomnicie, a może stwierdzicie, że jednak nie, nie macie wspólnych zainteresowań. W pierwszym przypadku odświeżcie je, a w drugim znajdźcie. Na pewno jest choć jedna rzecz, która może porwać was oboje.
Są takie małżeństwa
Mam znajome małżeństwo, którego pasją są motocykle. Oboje jeżdżą na motorach, na maksa ich to kręci, są w klubie motorowym, bywają na zlotach, czy jako to tam się nazywa. Inni znajomi lubią razem śpiewać.
Mój kuzyn z żoną (pozdrawiam) łażą po górach (i mają swojego instagrama, więc wbijajcie do nich, niech mają niespodziankę ;-). Różnych, różniastych, mniejszych, większych, ostatnio raczej większych. Ale łażą po tych górach razem. Razem planują wyprawy, razem się przygotowują, razem wchodzą, razem schodzą, razem to przeżywają i wspominają.
Jeszcze inni znajomi uwielbiają jeść na mieście, odkrywać nowe knajpy, nowe smaki. A jeszcze inni…
Czy wartościowy czas, to musi być coś hmmm…. wielkiego?
To może być coś bardzo konkretnego, jak np. motocykle, czy górskie wyprawy, ale to może być coś mniejszego, bardziej przyziemnego. To naprawdę nie istotne co to jest, byle było by to wspólne i byleby w tym wszystkim czerpać radość ze wspólnego czasu, żeby nasza uwaga była w pełni skupiona na tym, że ten fajny czas spędzamy z ukochaną osobą.
Z takich właśnie, może nie przyziemnych, ale nieekstremalnych form wartościowego czasu, jest rozmowa. Dla mnie i mojej żony, tym czymś są właśnie wspólne długie rozmowy. Rano z kubkiem kawy, wieczorem z kieliszkiem wina. Tak dwadzieścia lat temu zaczął się nasz związek – przegadaliśmy niemal 24 godziny non stop, serio. Niezwykle cenię sobie te nasze rozmowy: snucie planów, wspomnienia, rozważania spraw realnych i zupełnie metafizycznych, teologicznych, filozoficznych. Lubimy razem jeść. Wspólne wyjścia do knajpek, trochę (tia, trochę) komplikuje posiadanie trójki dzieci, bo od lat zawsze mamy przynajmniej jednego przedszkolaka, ale zastąpiliśmy to randkami w domu (o czym pisałem w tekście „Randka w domu”).
Być może nie wiecie, że wasze hobby, wasze zainteresowanie, może podzielić wasza żona? Być może hobby waszej żony możecie podzielić wy? Dopóki się nie spróbuje, a próby tej nie podejmie z pełnym zaangażowanie, to nigdy się nie dowie jak to jest.
Małżeństwo powinno być źródłem radości
Koniec końców chodzi o to, żeby małżeństwo było źródłem radości, żeby wspólny wartościowy czas był czymś na co czekamy, na myśl o czym się uśmiechamy. Jeśli damy naszemu małżeństwu taką dawkę energii, to otrzymamy o wiele więcej. Jakość naszego życia skacze na nowy poziom. Po prostu – chce się żyć.
Pozdrawiam
Zuch
Cześć! Podobał Ci się tekst? Znalazłeś tu ciekawą radę, albo dobrą rozrywkę? Świetnie, staram się żeby mój blog był wartościowym miejscem. Jeśli chcesz, możesz mi się odwdzięczyć i „postawić mi kawę” 🙂
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023