Jelita, wątroba, flaki. Co mamy w środku i po co to nam? Co się dzieje ze zjedzoną kanapką? Dlaczego jak oddychamy rusza się ciało? No i skąd się biorą siki? Każde dziecko wymyśliłoby jeszcze milion podobnych pytać. Spróbowałem w przystępny sposób zapoznać dzieci z podstawą budowy ludzkiego ciała. Jak? Tak:
Karton
Po raz kolejny wykorzystałem, nieoceniony w zabawach z dziećmi, karton. Kartonu nigdy za wiele. Jest materiałem uniwersalnym. No ale ja tu nie o kartonie, a o flakach będę mówić. Bo flaki, musicie wiedzieć, są tematem bardzo chwytliwym. Zamiast powiedzieć: „dzieci, chodźcie się pouczymy”, można powiedzieć: „dzieci, chodźcie porysujemy flaki!”. Chwilę później wpatrują się we mnie szeroko otwarte oczy, sztuk cztery (czyli normalnie po dwa na dziecko). Tak właśnie zaczęła się nasza lekcja anatomii.
Po co?
Ano po to, że lubię uczyć. Lubię pokazywać świat, zgłębiać jego tajemnicę i lubię taką ciekawością zarażać innych. Tak się składa, że zwykle pod ręką mam dwójkę własnych-osobistych dzieci i – jako tata z zamiłowania – to właśnie je zarażam.
Pomysł
Pomysł na lekcję anatomii wpadł mi do głowy, jak to się mówi, ad hoc. Ot, rozmowa jakoś zeszła na brzuszek, żołądek, itp. Stwierdziłem, że właściwie, to nie wiele pamiętam z czasów biologii w liceum. Stwierdzenie, które nastąpiło później dotyczyło tego, że może warto szczyptę wiedzy skonsumować razem z dziećmi, bo na pewno im nie zaszkodzi, a może nawet się przyda.
Przygotuj wcześniej
Lekcję taką każdy może wykonać w domu sam. Potrzebujemy:
- chęci,
- karton lub posklejane kartki (tu liczy się format, im większy tym lepszy),
- atlas anatomiczny (jak się nie ma książkowego to w necie można znaleźć),
- mazaki, kredki, itp.,
- dziecko w ilości dowolnej.
Lekcja
Przebieg lekcji u mnie wyglądał następująca (choć forma jest luźna i wiadomo, każdy może sobie być panem i reżyserem). Umieściłem dziecko (to mniejsze, bo większe się nie mieściło na kartonie) w pozycji horyzontalnej i odrysowałem tegoż dziecka kontury. To już jest zabawne samo w sobie. Następnie zaczęliśmy rozrysowywać szkielet. Starałem się, żeby to dzieci rysowały, bo to nie chodzi o to, żeby było ładnie i dokładnie, tylko żeby same coś zrobiły. Cały proces był spierany ilustracją szkieletu z atlasu anatomicznego. Oczywiście podczas rysowania opowiadałem (bo wcześniej przeczytałem) co to za kości i po co są stawy, etc. Przyjrzeliśmy się budowie czaszki (której nie ma bałwanek Olaf; pięt też nie ma). Hania pięknie dorysowała ząbki. Później przyszła kolej na organy wewnętrzne i krótkie info: po co to nam w środku. Był przełyk, płuca, serce, wątroba, żołądek i całe metry jelit. Tłumaczenie, co się dzieje w jelitach i czym to się kończy, trochę rozbiło lekcję, bo wiadomo, nic tak nie bawi jak produkt jelit… Także ten…
Polecam
Polecam wszystkim tę bardzo prostą metodę nauki przez zabawę. Na następne posiedzenia spróbujemy rozrysować średniowieczny zamek albo jakiś statek kosmiczny.
pozdrawiam
ZUCH
Fajne? Daj lajka i podziel się tekstem z innymi.
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023