Mija dokładnie rok odkąd zamieszkał z nami pewien uroczy beagle o imieniu Pepper. W związku z tym chciałabym się z wami podzielić krótkimi przemyśleniami i wnioskami związanymi z tym czym jest pies w domu i jednocześnie – trójka dzieci.
Z góry zaznaczam, że nie jestem psim behawiorystą, a moje przemyślenia mają charakter amatorski. Krótko mówiąc są to obserwacje przeciętnego rodzica dedykowane dla innego przeciętnego rodzica, który chciałby je przeczytać przed podjęciem decyzji o posiadaniu psa. Zatem poniżej kilka moich wniosków:
1. Decyzję o posiadaniu psa powinni świadomie podjąć wszyscy członkowie rodziny.
Pies w domu to poważna sprawa – żywa istota, za którą bierzemy odpowiedzialność. To nie może być decyzja należąca tylko do rodziców, albo tylko „bo dzieci chciały”. Musimy wcześniej spędzić jak najwięcej czasu z naszymi dziećmi rozmawiając o tym z czym to się wiąże. Najlepiej już wtedy ustalić żelazne zasady związane ze zwierzęciem – spacery, karmienie, itp.

Nawet przedszkolak jest w stanie zrozumieć, że pieska trzeba będzie karmić i po nim sprzątać. Im więcej przegadamy wspólnie temat przed pojawieniem się zwierzaka w domu tym lepiej. Dzieci mają często (dorośli czasami też) taki cukierkowy obraz kochanego słodkiego pieseczka i zupełnie nie rozumieją, jakie wyzwania niesie ze sobą zwierzę.
My kupiliśmy dzieciakom książki o opiece nad psem, które Hania i Szymek przeczytali i przeanalizowali zanim Pepper się pojawił. I szczerze przyznam, że mimo licznych przygotowań i tak wiele rzeczy nas zaskoczyło.
2. Należy przemyśleć wybór rasy i miejsca, z którego weźmiemy pieska.
Od razu chciałam zaznaczyć, że nie będę optować jedynie za adopcją psa ze schroniska, chociaż jest to zdecydowanie najbardziej uczuciowa forma dołączenia zwierzaka do rodziny. Bardzo cenię sobie osoby, które w przemyślany sposób przygarniają porzucone zwierzę. Myśmy tej formy nie wykluczali, ale byliśmy otwarci także na inne opcje.
Mój tata jest weterynarzem i parę razy załatwił mi pracę przy pokazach psów, więc co nieco na temat ras wiedziałam. Dzięki znajomej Maćka długo myśleliśmy o whipecie, ale ostatecznie z wielu względów, o których nie starczyłoby miejsca żeby napisać, zdecydowaliśmy się na beagle’a (który notabene jest rasą bardzo wymagającą i trudną).
Jeśli z jakiś względów również chcecie się zdecydować na psa rasowego to polecam poza czytaniem porad internetowych porozmawiać z osobami, które są właścicielami danej rasy. Zauważyłam, że wiele poradników skupia się na pozytywach np. piesek rodzinny, towarzyski, ruchliwy, a niewiele miejsca poświęca na wyzwania.
Co tak naprawdę oznacza, że pies jest ruchliwy, albo towarzyski? Czy towarzyski, bo się przytula jak siedzimy na kanapie? Czy towarzyski bo wyje i wyrywa płot za każdym razem gdy gdzieś wychodzimy bez niego z domu?
Szczery właściciel danej rasy powinien wam powiedzieć więcej na temat tego, jaki NAPRAWDĘ jest piesek. Może się okazać, że jedna z jego cech będzie dla was zbyt trudna w praktyce do zaakceptowania. Dlatego warto popytać znajomych lub zajrzeć na fora psiarzy.
I ostatnia, ale bardzo istotna uwaga: piesek rasowy powinien pochodzić z dobrej hodowli. Temat jest na tyle obszerny, że warto o nim poczytać sobie więcej np. tu. na blogu Pies do kwadratu: Czym jest pseudohodowla.
3. Wprowadź trzy żelazne zasady obowiązujące wszystkich członków rodziny.
Zasada pierwsza
– pies jest istotą żywą i czującą, dlatego nikt nie może go krzywdzić
I nie chodzi mi tutaj tylko o bicie, ale o wiele innych krzywd, które dzieci potrafią wyrządzać zwierzętom. Mówię tu o dziewczynkach, które przebierają pieska w ubranka dla lalek albo maluchach, które wkładają pieskowi paluszki do oczu i nosa lub jeżdżą na piesku jak na koniku (wielokrotnie widziałam na zdjęciach na fb takie sytuacje i zgroza mnie brała).
Pies nie jest kolejną zabawką i nie jest przedmiotem! Nasz Adaś miał dokładnie rok, gdy Pepper do nas dołączył i bardzo dużo uwagi poświęcałam temu, żeby nie dręczył pieska. Na szczęście nawet taki maluch szybko zakumał, że pewnych rzeczy robić nie wolno.
Hania także miała kilka pomysłów na „upiększanie” psa (na szczęście powiedziała nam o nich zanim wprowadziła w życie), które musieliśmy jej wyperswadować. Dzisiaj po roku dzieci dobrze już wiedzą jak traktować żywą istotę i mam nadzieję, że nauczyliśmy je wrażliwości na krzywdę zwierząt.

Zasada druga
– psa nigdy nie dokarmiamy tym co sami jemy
Mój tata zawsze powtarzał, że pies to nie śmietnik, a mam wrażenie, że wielu ludzi tak traktuje swoich pupilów. Psy jedzą resztki przyprawionych ludzkich potraw, żebrzą o dziecięce słodycze i nieustannie podkradają. Potem są chore i otyłe.
Nasz Pepper dostaje zarówno dobrą psią karmę, jak i jedzenie przygotowane przeze mnie specjalnie dla niego. I powiem wam, że natychmiast po zjedzeniu swojej porcji jest i tak chętny na więcej, najlepiej tego co my jemy. Dlatego musieliśmy być bardzo stanowczy i konsekwentni w kwestii korygowania jego łakomstwa, ale w perspektywie roku powiem szczerze, że niewiele to dało 🙂
Ze względu na Adasia (wysokie krzesełko i bałagan żywieniowy dookoła) musieliśmy postawić bramkę w kuchni, co tak naprawdę rozwiązało częściowo problem. Mimo tego jak tylko Pepper może wejść do kuchni to natychmiast włącza mu się tryb polowania i każdy okruszek znika z podłogi.
W takim amoku pies potrafi zjeść mokrą chusteczkę albo zużytą torebkę śniadaniową. Potem swoje przecierpi, ale raczej niczego go to nie nauczy.
Nasz Pepper jest najbardziej łakomą istotą jaką zdarzyło mi się poznać 🙂

Zasada trzecia
– ustalenie przestrzeni domu, w jakiej dopuszczamy obecność psa
Myśmy podjęli wspólną decyzję, że pies będzie funkcjonował jedynie na parterze domu i w ogrodzie, a piętro pozostanie strefą wolną od psiej obecności.
Mieliśmy już wtedy zamontowaną bramkę na schodach (bo Adaś lubi się wspinać), więc nie było problemu z przestrzeganiem tej zasady. Dzieci wiedziały, że do górnych pokoi (sypialnie i biuro) nie wolno im wprowadzić Peppera i że mają się z nim bawić jedynie na dole.
Przez pierwsze dwa tygodnie Maciek spał na dole z psem (Maciek normalnie w łóżku, nie że z psem na posłaniu 🤣 ), żeby zaadoptować go do nowych warunków, ale później zaczęliśmy przyzwyczajać pieska do spania w jego własnej przestrzeni, czyli w wiatrołapie.
Dzisiaj Pepper po ostatnim późnowieczornym spacerze bez problemu zasypia na swoim legowisku ze swoim kocykiem. Nie ma też problemu z brakiem dostępu do górnych pomieszczeń mając dużą przestrzeń na dole i swobodne wyjście do ogrodu. A ja nie muszę się martwić o niszczenie przedmiotów przynajmniej w tej części domu.
4. Pamiętaj, że posiadanie psa kosztuje.
I to czasami niemało. Musimy wziąć pod uwagę koszty karmy, która nie powinna być tania, bo tania to najczęściej beznadziejna i szybko nasz pies zacznie chorować, co oznacza kolejne koszta (weterynarz w dużym mieście to naprawdę spory wydatek).
Do tego dochodzą nam szczepienia, obroża, smycz, posłanie i miski, które warto wymieniać, itp.
Plus nieprzewidziane zdarzenia. Nasz Pepper w kwietniu miał wypadek (właśnie przez swoją „beagle’owatość”), na szczęście niegroźny, ale złamana piętka w tylnej łapce kosztowała nas 1000 złotych i baaardzo dużo nerwów i troski. Musieliśmy nagle te pieniądze znaleźć, aby porządnie go wykurować, a bywa że leczenie jest jeszcze bardziej kosztowne.
5. Pies ma potrzeby fizjologiczne.
Jako osoba, która przeżyła dwukrotne (trzecie w trakcie) odpieluszkowanie dzieci myślałam, że jestem przygotowana na obecność szczeniaka w domu. Powiem wam, że rzeczywistość bardzo mnie przerosła.
Miałam wrażenie, że Pepper sika w zasadzie bez przerwy (miał trzy miesiące jak do nas przybył). Mimo stosowania licznych technik nauki załatwiania się na zewnątrz i wiecznie otwartych drzwi do ogrodu (było lato) po miesiącu mieliśmy obsikaną każdą powierzchnię w domu, w tym kanapę i dywan, który po tygodniu po prostu zwinęłam.
Po dwóch miesiącach byłam u kresu sił – nadeszła jesień, a nasz pies nadal większość potrzeb załatwiał gdziekolwiek. Dopiero zimą zauważyliśmy poprawę stanu rzeczy. Dzisiaj nie zdarza się, żeby Pepper załatwiał się w domu, ale powiem szczerze, że pierwsze miesiące były dla mnie bardzo trudne pod tym względem. Miałam wrażenie, że zamiast cieszyć się obecnością zwierzęcia to nieustannie po nim sprzątamy.
Żaden poradnik nie przygotował mnie na taki scenariusz, więc czułam się bardzo zawiedziona i zastanawiałam się co robimy nie tak. Do tej pory nie wiem czemu to tak długo trwało.
6. Pies będzie was kochał bezgranicznie i nie będzie chciał być sam.
Oczywiście jest to wielki plus – mieć wiernego i zapatrzonego w ciebie towarzysza, który na wiele sposobów okazuje ci miłość. Ale to także duże wyzwanie.
Pepper jest naszym stalkerem – jest zawsze tam, gdzie jedno z nas. Gdy ma wybór ludzi to wybiera mnie lub Maćka, a nie dzieci (mam wrażenie, że uważa je za niższe rangą w stadzie, bo też nie zawsze słucha ich poleceń). Pepper od rana ciągle domaga się naszej uwagi, nieustannie nas zaczepia i nawet wybiegany cały czas chce być z nami.
Wymusza głaskanie i zabawianie również wtedy, kiedy przed chwilą skończyliśmy zabawę. Kładzie się przy nas albo tam gdzie ma nas na widoku. Jak wszyscy jesteśmy na górze domu to ma swoje miejsce na szczycie schodów pod bramką, gdzie ciągle nas obserwuje. Gdy np. zakładamy Adasiowi buciki, to namolnie wciska się między nas a Adasia.
I co najważniejsze – nienawidzi zostawać sam w domu. My mamy akurat komfortową sytuację – Maciek pracuje w domu i zawsze ktoś z nas opiekuje się Adasiem, więc rzadko pies jest sam, a jeśli już to krótko, typu zakupy czy wizyta w kościele. Dodatkowo nasi sąsiedzi opiekują się Pepperem, gdy my wyjeżdżamy, a my w zamian zajmujemy się ich berneńczykiem.
Jednak czasami musimy wszyscy pojechać na wspomniane zakupy albo do znajomych. Gdy zostawialiśmy Peppera samego w ogrodzie to szczekał i wył, a z desperacji potrafił zrobić naprawdę konkretny podkop pod ogrodzeniem. Zostawiony w domu pies jest smutny i znudzony, co oznacza, że niszczy rzeczy, które mu się nawiną.
My ograniczyliśmy Pepperowi dostęp do przedmiotów, więc niewiele zostało zniszczone. Mamy w domu dość sporej wielkości wiatrołap (taki jakby zamknięty przedpokój oddzielający wejście do domu i garażu od wejścia do części mieszkalnej). Tam ma swoje legowisko, miskę z wodą. Nasz wiatrołap ma 11m2, czyli tyle co niektóre pokoje w blokach.
Nie potrafię sobie jednak wyobrazić jak funkcjonują psy zostawiane codziennie na 9 godzin same w domu. Ktoś ze znajomych pisał, że jego pies zaczął wygryzać gniazdka ze ścian, inni wrzucali na fb zdjęcia całkowicie zdewastowanych pomieszczeń. Czy jest sens mieć w domu zwierzę, gdy przez większość dnia nikogo w tym domu nie ma? Zastanawiam się czy taki psiak będzie szczęśliwy. Wiem, że nasz Pepper na pewno by nie był.
7. Pies potrzebuje ruchu.
Oczywiście wiele zależy od psa i egzemplarza jaki się wam trafi, ale większość pupilów wymaga jednak czasu na świeżym powietrzu. Jeśli nie lubicie spacerów w każdą pogodę to pies nie jest dobrą decyzją.
Pamiętajcie o tym jak wyglądają polskie zimy, jak szybko bywa ciemno i jakie warunki atmosferyczne panują wtedy na zewnątrz. I uwaga – nie liczcie za bardzo na dzieci. Nasze pociechy owszem wyprowadzają psa, ale jesienią i zimą rzadko czynią to z radością.
Wybór beagla jest pod względem ruchu wyborem ekstremalnym – ta rasa potrzebuje nieustającej aktywności fizycznej. My mamy 1000 metrów naszej ziemi i dodatkowo prawie hektar (dziesięć tysięcy metrów) wspólnej, ogrodzonej przestrzeni u sąsiadów. A oni od początku zaprosili tam Peppera jako towarzysza zabaw dla ich psa Figi.

Mimo tak ogromnej przestrzeni, wybiegania z innym psim towarzyszem, zabaw z piłką i frisbee, nasz pies i tak wymaga spacerów po okolicy. Dopiero po kilku kilometrach wydaje się być wyeksploatowany. Nam to nie przeszkadza, ale uczulam, że nie dla wszystkich osób styranych po pracy godzinny spacer jest dobrą zabawą. Trzeba to gruntownie przemyśleć zanim weźmiemy pieska.
Czy warto zatem mieć psa i małe dzieci? Na pewno musi to być świadomy wybór całej rodziny – nie zachcianka naszej pociechy ofiarowana jako gwiazdkowy prezent. Jeśli będzie to przemyślany wybór – warto. Hania i Szymek kochają Peppera bezgranicznie. Nasz Adaś dorasta razem z psem. Turla się z nim po trawie, głaszcze, przytula, rozmawia. Dla niego Pepper jest naturalnym członkiem rodziny – kimś o kogo się dba i kogo się kocha. I to jest super.