Trafiłem ostatnio na komentarz pod filmem o pracy grafika, z którego wynika, że cenę usługi trzeba dostosować do miejsca, w którym się mieszka, że liczy się lokalny rynek. Ponieważ w małych miejscowościach ludzie nie chcą płacić i ogólnie to bezpośredni kontakt z klientem jest ważny. Bardzo się z tym nie zgadzam.
Ok, zanim się rozpędzę: jedynym przypadkiem, w którym stwierdzenie z poniższego komentarza ma rację bytu jest taki, w którym nasza usługa musi być wykonana, sprzedana i zamówiona z kontaktem osobistym i na miejscu. Coś jak, bo ja wiem, przydrożna sprzedaż truskawek czy grzybów.
„Jeśli chodzi o wycenę pracy to myślę, że miejscowość w której pracujemy także ma znaczenie. Grafik oczywiście może pracować zdalnie ale myślę, że kontakt z klientem powinien być bezpośredni. Mieszkam w małej miejscowości i tutaj bardzo często słyszy się, cena za grafikę itd. jest zbyt wysoka, a klienci wolą zapłącić studentowi, który zrobi to trochę gorzej ale tanio.” [pisownia oryginalna]
W niemal każdym innym przypadku możemy całkowicie przenieść się do Internetu, a wtedy stajemy się jaj Tony Halik – obywatelem świata. Czasami trzeba wyjść w teren np. gdy jesteśmy fotografem, ale to nie znaczy, że możemy robić zdjęcia tylko w obrębie 10km od miejsca zamieszkania.
Mam znajomych fotografów, np. Bartka Pussaka, który mieszka w Poznaniu, a sesje robi w Gdańsku czy Katowicach, czy w jakiś innych miejscach.
✅ Przeczytaj też: Jak uporządkować foldery i pliki na komputerze
Ograniczamy sami siebie
Natomiast sytuacja, którą komentuję, jest tym bardziej absurdalna, że mówimy tu o pracy grafika-freelancera. Ale to może być też programista, czy ktoś inny. Nie ma to większego znaczenia. Ale bardzo duże znaczenie dla naszego budżetu ma fakt czy sami siebie ograniczamy przez lokalny rynek.
Na swoim jestem od siedmiu lat (mam swoje studio graficzne: ZUCHOWE STUDIO) i szczerze mówiąc przypominam sobie, tylko jeden raz żeby spotkanie w sprawie projektu graficznego było konieczne. To miał być większy temat, z którego ostatecznie nic nie wyszło, a klientem miał być jeden z największych banków w Polsce. Później współpracowaliśmy, ale to już blogowo.
✅ Przeczytaj również: Jak wycenić swoją pracę
Owszem, kilka razy (dosłownie kilka, poniżej dziesięciu) z klientami widziałem się osobiście, ale to większość była przy okazji tego, że jesteśmy w Poznaniu, więc w sumie czemu nie. Dwóch klientów odwiedziłem, gdy negocjowaliśmy tematy za łącznie kilkadziesiąt tysięcy złotych. Z czego jeden z nich też ma siedzibę w Poznaniu i korzystając z tego się spotkaliśmy.
Ale wszystkie inne małe, duże, czy bardzo duże akcje załatwiam przy pomocy mejli i ostatecznie telefonów. Telefony w sumie spoko jeśli chcemy pogadać, ale i tak zawsze nalegam, żeby wynik rozmowy wypunktowano mi w mejlu.
Dlaczego nie spojrzeć szerzej?
Wracając jednak do tematu – nie ma nic złego w rynku lokalnym dopóki ten nas nie ogranicza. A w polskich realiach wszystkie rynki, które nie są największymi miastami są ograniczające. W zasadzie to i te ograniczają, bo dlaczegóż miałbym pracować tylko dla klientów z Poznania? Dlaczego ma mnie ograniczać lokalny rynek?
A jeśli mieszkasz (jak autor komentarza) w małej miejscowości, to dlaczego ograniczasz się do rynku, który zaniża ceny, a dodatkowo zaniża jakość projektów, które wykonujesz? Jaki w tym sens?
Szukając klientów tak czy siak trzeba wykonać jakąś pracę. Więc zamiast tracić czas i energię na rynek lokalny, który – jak czytamy – często i tak wybierze tańszego studenta, lepiej skoncentrować się na projektach bardziej intratnych.
✅ Przeczytaj też: Jak się zarabia na blogu
Zmiana perspektywy
O wiele lepiej w dłuższej perspektywie jest popracować nad własną marką, nad rozpoznawalnością, nad obecnością w mediach społecznościowych. Dziś nie trzeba mieszkać w wielkim mieście i nie trzeba bywać na branżowych imprezach (choć to oczywiście pomaga) żeby zaistnieć w sieci i poznać wielu ludzi. Dziś nie ma znaczenia czy dzieli nas 100 metrów, 100 kilometrów, czy ocean.
W książce „Zaufanie walutą przyszłości” Michał Szafrański opisuje swoją historię poznania z Patem Flynnem (i poźniejszych relacji i efektów różnych działań). Mieszkali w jednym mieście? Nie. Nie w jednym kraju, a nawet nie na tym samym kontynencie. Skoro jest to możliwe z gwiazdą, to będzie możliwe również z dużymi klientami.
Zasada – w teorii – jest bardzo prosta:
Działaj i rób fajne rzeczy
Nie siedź i nie narzekaj, że student zrobi taniej, tylko ciśnij tak, żeby twoi klienci chcieli zapłacić więcej, ale żebyś zrobił to ty, a nie jakiś tani student*.
*Swoją drogą nie oznacza to, że jeśli jesteś studentem, to musisz być tani i słaby 🙂 to tylko taki skrót myślowy.
Trzeba przejęć inicjatywę. Naprawdę dobrze się zastanowić czego właściwie chcemy. Jak już będziemy wiedzieć, to zastanówmy się jak to zrobić. A potem trzeba robić.
Nikt ze znanych mi ludzi, którzy osiągnęli jakiś sukces (mniejszy lub większy) nie siedział i nie czekał. Oni wszyscy działali. Nierzadko zarywali noce, myśleli, kombinowali, starali się iść dalej i sięgać wyżej.
✅ Przeczytaj też: Co to są podcasty biznesowe i dlaczego warto ich słuchać
Krótko mówiąc:
Zacznij od zrzucenia ograniczenia lokalnego, myśl globalnie
Tak, wiem, że to banał, taki trochę kołczing-srołczing. Ale taka jest prawda. Rób fajne rzeczy i wychodź z inicjatywą. Może dziesięć razy nic nie wyjdzie. Ale za jedenastym się uda. Każda próba wzbogaca o doświadczenie. Każdy kolejny raz jest doskonalszy.
To jest taka moja rada, ja tak działam. Zupełnie nie zwracam uwagi na kwestie geograficzne. Miejsce, w którym mieszkam nie czyni mnie lepszym czy gorszym. Natomiast to co i jak robię ma realny wpływ na to czy jestem atrakcyjny dla klientów niezależnie od tego gdzie mieści się ich siedziba.
pozdrawiam
Zuch
Więcej moich tekstów z zakresu freelancingu i organizacji pracy znajdziesz tutaj:
Zuch w pracy
Cześć! Podobał Ci się tekst? Znalazłeś tu ciekawą radę, albo dobrą rozrywkę? Świetnie, staram się żeby mój blog był wartościowym miejscem. Jeśli chcesz, możesz mi się odwdzięczyć i „postawić mi kawę” 🙂
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023