Jednym z najczęstszych wyzwań na początku kariery niemal wszystkich freelancerów jest pytanie: jak wycenić swoją pracę? Kiedy jest za dużo, kiedy jest za mało i przede wszystkim – jak w ogóle się do wyceny zabrać. W tym tekście podpowiem, dam kilka rad i kilka przestróg.
Podstawowym problemem jest to, że usługa kreatywna, czyli np. graficzna, jest mało konkretna, obwarowana wieloma „to zależy” oraz innymi czynnikami ukrytymi, których wartości nie da się jednoznacznie określić w złotówkach.
Na taką usługę składa się suma doświadczeń, zdobytej wiedzy, wyobraźni, kreatywności, renomy, zaufania, itp. itd. Do tego dochodzą jeszcze zwykłe popyt i podaż. Jak widać nic nie jest tu oczywiste i to jak wycenić swoją pracę jest faktycznie dość problematyczne.
Niemniej jednak można ten proces ująć w konkretne ramy, które bardzo ułatwiają życie i pracę.
No to zaczynamy.
Jak wycenić swoją pracę:
stawka godzinowa
Stawkę godzinową uznaję jedynie jako punkt wyjścia do sporządzenia własnego cennika. Nie polecam tego sposobu jako głównego wyznacznika ceny. Przede wszystkim dlatego, że bardzo ciężko jest przewidzieć ile dokładnie zajmie praca kreatywna i twórcza. Można szacować mniej więcej, ale klient niekoniecznie będzie chciał dopłacać, jeśli pomylimy się w naszych szacunkach.
Dlatego lepiej mieć konkretną stawkę za konkretne usługi. W tej stawce mieszczą się widełki czasu, jakie na projekt poświęcimy.
Jednak jeśli zastanawiasz się jak wycenić swoją pracę stosując wyliczenie godzinowe, to podpowiadam.
Najprostszym sposobem jest:
ile chcę zarobić w ciągu miesiąca – podzielone przez – ilość godzin, którą w miesiącu będę pracował.
Dajmy na to, że chcesz zarobić 5000 zł (w całym tekście będę się posługiwał kwotami netto), a pracować zamierzasz 7 godzin dziennie od poniedziałku do piątku
(7 x 20 = 140 godzin):
5000 zł/ 140h = 35 zł
Proste działanie, ale wynik bardzo mizerny. Takie obliczenia nie biorą pod uwagę wielu czynników, dla przykładu takich jak koszty prowadzenia działalności. Ot, choćby ZUS, który niebawem wyniesie 1500 zł miesięcznie.
Za wyliczenie stawki godzinowej trzeba zabrać się bardziej wnikliwie
Policzmy zatem przykładowe koszty, które trzeba zapłacić każdego miesiąca (część kosztów podaje bardzo ogólnie i oczywiście nie wszystkie z nich musisz ponosić, to tylko przykład):
ZUS – 1500 zł
księgowość – 200 zł
telefon i internet – 100 zł
wynajem lub hipoteka za mieszanie czy dom czy biuro –1500-3000 zł
prąd, woda, gaz – 350 zł
leasing za samochód – 1000 zł
paliwo – 300 zł
jakaś rata za sprzęt potrzebny do pracy – 300-500 zł
Adobe Creative Cloud – 260 zł
Można trochę dodać, trochę odjąć. To co powyżej to w przybliżeniu 6000 zł. Część z Was pewnie dzieli niektóre opłaty (np. mieszkaniowe) z partnerem, więc przyjmijmy, że tych kosztów życia na nas przypada 4000 zł.
Nie przewidzisz…
Zawsze też pojawią się też koszty, których nie przewidzimy. W zeszłym tygodniu mój dwuletni synek postanowił wylać wodę z buteleczki na macbooka… Tysiąc złotych w plecy. Idźmy dalej: zwykle gdy jest najbardziej potrzebny kończy się tusz do drukarki. Co prawda ja mam teraz taką drukarkę, że wizję skończonego tuszu odsunąłem na jakieś dwa-trzy lata (o tym nieco niżej), ale nie wszyscy jeszcze takie cuda mają. Generalnie nie można zakładać, że jak jest „na styk” to jest dobrze, bo konstrukcje „na styk” słabo znoszą konfrontację z prozą życia. Jak wycenić swoją pracę? Tak, żeby nie było „na styk”.
A zatem żeby zarobić 5000 zł, to de facto musimy zarobić 9000 zł. To dałoby nam stawkę 65 zł/h, ale…
Kiedy tak naprawdę zarabiasz
Ile godzin z tych założonych 140 miesięcznie faktycznie poświęcamy na pracę nad projektem? Ile czasu spędzamy na szukaniu zleceń, wysyłaniu mejli, odpowiadaniu na mejle, kontakcie z klientem, kontakcie z księgową, spotkaniach, negocjacjach, przetargach, szukaniu inspiracji, wstępnych projektach, poprawkach, nauce, budowaniu marki osobistej (w tym temacie polecam książkę Pawła Tkaczyka „Zakamarki marki”), czy po prostu w necie np. na moim blogu?
Jakby tak dokładnie policzyć, to mogłoby wyjść, że na faktyczną pracę nad projektem poświęcamy mniej niż połowę zdeklarowanego czasu. Nie oznacza to, że przez ponad połowę nie pracujemy, bo pracujemy, ale ta praca nie przynosi bezpośrednich zysków. Ona przynosi zyski pośrednie.
Np. zebranie do kupy faktur, kosztów, potwierdzeń, poskanowanie tego i wysłanie do księgowej może zająć godzinę. Ja tego nie załatwiam w godzinach mojego czasu z rodziną tylko w godzinach mojej pracy. Zarabiam na tym? Nie. Ale to część pracy.
Zatem przyjmijmy, że ze 140 godzin pracy w miesiącu realnie zarabiamy przez ok. 60 godzin.
9000 zł podzielone przez 60 godzin, to już 150 zł.
Nie zapomnij też o urlopach
Twój czas pracy musi zapracować na czas kiedy odpoczywasz. Odejmijmy więc od tych 60 godzin tak z 15 i wychodzi nam:
9000 zł podzielone przez 45 godzin czyli równe 200 zł za godzinę.
Do tej kwoty trzeba doliczyć rzeczy, które policzyć ciężko, czyli sumę twojego doświadczenia, umiejętności, ale też zaufanie jakim może obdarzyć cię klient (a w tym miejscu gorąco polecam książkę Michała Szafrańskiego „Zaufanie walutą przyszłości”).
Zawsze znajdzie się ktoś kto zrobi taniej
Zawsze. Ale mamy tu „taniej”ł vs. „ja nigdy nie przekraczam deadline’u”. Klient może mi w tym temacie zaufać. Znam się na technologii druku i pliki, które wyślę do drukarni będą dobre. To wszystko ma swoją wartość. Powiedzmy, że to drugie tyle, czyli stawka godzinowa rośnie nam do 400 zł netto.
No właśnie – netto. Nie zapomnij o ukochanym podatku wszystkich przedsiębiorców wytwarzających w zasadzie bezkosztowe usługi – podatku dochodowym. Ja mam liniowy i płacę państwu 19% od każdej zarobionej złotówki. Co oznacza, że z tych zarobionych 400 zł muszę odprowadzić 76 zł podatku dochodowego (oczywiście dla niekomplikowania obliczeń pomijam koszty, o które mogę pomniejszyć ten podatek – poza tym mam ich w sumie niewiele).
A więc zarabiasz 400 zł, a faktycznie masz 324. Nie zapominajcie nigdy o podatkach. Wychodzi na to, że żeby mieć 400 zł na rękę, to trzeba zarobić 500 zł.
500 zł, a początkowo wyszło 35 zł
Oczywiście możesz nie chcieć poza kosztami zarobić 5000, a np. 2000. To nie ma większego znaczenia – metoda wyliczania zostaje ta sama.
To obliczenie pokazuje jak bardzo można się przejechać na wyliczaniu godzinowym. Jeśli nie określimy realnie kosztu naszej godziny, to zawsze będziemy w plecy.
A z drugiej strony duża część zleceń po obliczeniu czasu da nam absurdalne kwoty. Np. zwykła ulotka, powiedzmy do machnięcia w 2 godziny, to 1000 zł netto. To nie jest cena rynkowa (choć w sumie różnie to bywa). Ale ceną rynkową nie jest też 70 zł netto (2 x 35 zł), choć są tacy, którzy za takie kwoty pracują. Ale dobrze ci radzę – nie bądź jedną z tych osób.
Dlatego warto wyliczyć cenę swojej godziny, żeby mieć jako takie wyobrażenie o swojej wartości.
Partnerem wpisu jest firma EPSON – producent m.in. niesamowicie wydajnych drukarek 4in1 z serii ECO TANK.W seria ECO TANK – ja jestem szczęśliwym posiadaczem modelu L6190 – kluczowe jest zastąpienie kartridży pojemnikami, do których samodzielnie wlewa się atrament (dostępne za około 30 zł w dużych, 70 ml. pojemności flaszkach), co przekłada się na niebywale niski koszt wydruku strony: ~1 gr za cz-b, ~2 gr za kolor. Do każdego Eco Tank fabrycznie Epson dostarcza butelki z zapasem atramentu, który wystarcza na wydruk około tysiąca stron czarnego tekstu i drugie tyle kolorowych. Więcej o samej drukarce piszę o TUTAJ Konkretnie w L6190 jest to do 14 000 stron w trybie monochromatycznym i 11 200 stron w trybie kolorowym. Biorąc pod uwagę statystyczne zużycie starczy to na około 3 lata. Dla mnie bomba. Tym bardziej, że w poprzednich trzech latach autentycznie kilka razy miałem sytuację, że musiałem wydrukować coś na cito, ale zabrakło tuszu. O kosztach kartridży nie wspominając. Co więcej w maszynach jest głowica drukująca piezoelektryczna, a nie termiczna – w praktyce oznacza to, że w procesie drukowania nic się nie nagrzewa, ergo: podzespoły żyją dłużej, a sama praca żre mniej prądu. Druk piezoelektryczny Epson opracował i opatentował od A do Z na użytek profesjonalnych maszyn drukarskich o olbrzymich obciążeniach. Głowice stosowane w EcoTankach to de facto ten sam moduł, co znaczy, że powinny pracować długo i bezawaryjnie. Zalety możne tak wypunktować: Dodatkowo od 1 sierpnia 2019 roku rusza promocja, która sprowadza się do tego, że po zakupie nowego modelu EcoTank, skanuje/fotografuje się dowód zakupu, rejestruje na stronie Epson i podaje nr konta, na który po miesiącu wpływa zwrot części pieniędzy wydanych na drukarkę. Kwoty są sztywne dla modelu. Dla mojego L6190 konkretnie jest to 230 zł. Spoko, to dla mnie jedno tankowanie samochodu gratis. Trwa też inna promocja, bezpłatne wydłużenie gwarancji do 3 lat. |
Jak wycenić swoją pracę:
cena za projekt
Najwygodniej jest mieć stawki projektowe. To bardzo ułatwia życie. Konkretny cennik – nie musi być jawny – ważne żeby był. Rozpisz sobie projekty jakich się podejmujesz i zacznij liczyć ile to powinno kosztować.
Policz ile czasu zajmie ci konkretny projekt, takie pi razy oko, widełki. Ale wybierz górny szacunek. Dodaj do tego ze 25% i mniej więcej ci wyjdzie. Oczywiście tu bardzo pomaga doświadczenie. Dlatego absolutnie namawiam do liczenia sobie czasu pracy nad konkretnymi projektami. Najlepiej z rozbiciem co ile czasu zajęło.
Np. projekt logo od szkicu do wystawienia faktury to powiedzmy 3 tygodnie. Niby ok, ale za mało danych.
- Ile czasu zajęły rozmowy z klientem?
- Ile czasu zajęło szukanie inspiracji?
- Ile czasu szkice?
- Ile czasu szukanie fontów?
- Ile czasu poprawki?
- Ile czasu doszlifowanie projektu?
- Ile czasu dobranie kolorów?
- Ile czasu przygotowanie pakietu gotowych plików? Itp. itd.
Taka wiedza szalenie ułatwia każdy kolejny projekt i bardzo minimalizuje prawdopodobieństwo niezmieszczenia się w określonym terminie.
Tu taka moja uwaga nie dotycząca wyceny samej w sobie, ale jest to niesamowicie ważna rada, którą wyryjcie sobie w serduszkach i w płacie czołowym, a mianowicie:
DEADLINE JEST ŚWIĘTY
Deadline’ów się nie przekracza i koniec.
👉🏻 przeczytaj mój tekst: Co to znaczy deadliene
Wracając jednak do logo – spora część poświęconego czasu, to praca koncepcyjna, której w zasadzie nie widać. Ciężko się do tego odnieść. Spróbuj więc tak:
- policz tak naprawdę ile czasu zajmie ci przeciętny projekt z konkretnej dziedziny (np. projekt logo)
- policz ile takich projektów możesz zrobić w ciągu tygodnia czy miesiąca.
Dajmy na to, że miesięcznie zrobisz 2-3 projekty logo – bo oczywiście zakładam, że jesteś fachowcem indywidualnie podchodzącym do każdego klienta. Czy zatem projekt logo może kosztować 200 zł? Zarobisz maksymalnie 600 zł miesięcznie. Czyli ile? 2-3 tysiące będzie ok? Pewnie tak. Choć powinienem napisać OD 2-3 tysięcy.
Twój podpis jest cenny
Może być tak, że jesteś super wymiataczem w temacie logo (przy czym wymiatanie wpływa na jakość tego co robisz, a nie, że pykasz 3 loga dziennie). Zatem do wartości jaką ma projekt sam w sobie powinieneś doliczyć fakt, że to właśnie ty jesteś autorem.
Dobrze obrazują to np. ilustracje czy komiksy. Komiks taki jak mój może narysować w zasadzie każdy. Znajdzie się parę osób, które i dialogi wymyślą (wbrew pozorom wymyślić zabawne dwa zdania na konkretny temat nie jest tak łatwo – brutalnie pokazują to konkursy, których zadaniem jest uzupełnienie dymków komiksowych). Studenciak weźmie 50 zł i będzie miał na flaszkę. W sumie na dwie. To dlaczego ja biorę minimum 10 razy więcej? Bo to ja.
Mój podpis sprawia, ze cena skacze do góry. Absolutnie nie piszę tego w charakterze przechwałek, ale jako dobrą radę: pracujcie na swoją markę, tak żeby sam wasz podpis podnosił cenę projektu o 1000%. Ten tysiąc procent to wspomniana już suma doświadczeń i zaufanie.
Sporządź swój cennik
Miej wszystko spisane i miej to pod ręką (ja używam Evernote). Cennik podziel na konkretne usługi i opisz je. Dosłownie napisz co ile kosztuje i dlaczego. Pokaż klientom, że wiesz co robisz, a ceny nie wyciągnąłeś z czapy. Musisz się zaopiekować klientem, pokazać, że szanujesz jego pieniądze.
Tak nie pisz:
Logo to koszt 3000 zł netto.
Zamiast tego pisz tak:
Praca nad logotypem dla Państwa firmy będzie składać się z kilku etapów:
- Jeśli się na mnie zdecydujecie, to Wy odpowiadacie na pytania, które Wam podeślę. One pozwolą Wam się zastanowić co tak naprawdę chcecie, a potem mi będzie łatwiej w te oczekiwania trafić
- Ja pracuje nad propozycjami, które wysyłam Wam po około 7-10 dniach
- Propozycje są zawsze czarnobiałe, dlatego że logotyp musi dobrze wyglądać w monokolorze ze względu na różne formy reprodukcji, ale też dlatego, że kolor rozprasza. Kolor jest wtórny do formy
- Wybieracie (lub nie) coś z tego co przesłałem. Tu może być tak, że będzie propozycja trafiona w 10, a może być tak, że się podoba, ale coś tam doszlifować, zmienić font, itp. Może być też tak, że zupełnie nic nie podejdzie. W tym wypadku robimy jeszcze jedno podejście, ale musicie mi dobrze opisać co się nie podoba. Jeśli drugie podejście też będzie chybione, to znaczy, że się nie dogadamy i to dobry moment, żeby współpracę zakończyć
- Jeśli na którąś propozycję się zdecydujecie, to dajemy jej 3 podejścia poprawkowe (choć może nie będą potrzebne). Chodzi o to, żeby nie ciągnąć tego w nieskończoność, ale też żeby poprawki spływały w przemyślanych pakietach
- Gdy mamy zaakceptowany kształt logotypu, to przedstawiam propozycje kolorystyczne – kilka opcji
- Gdy mamy zaakceptowany cały logotyp to przedstawiam propozycje wizytówek – co jest w liczone w koszt przygotowania logotypu.
Moje honorarium wynosi 3000 zł netto. Jedynym dodatkowym kosztem może być licencja za font. Jest to koszt po Waszej stronie, bo dobrze by było gdybyście mogli swobodnie dysponować krojem pisma wybranym dla Waszej firmy.
Zupełnie zmienia to wydźwięk kosztu, prawda?
Teraz czas na kolejny zabieg, który wieeele osób pomija, bo… w sumie nie wiem dlaczego. Wiem natomiast, że i ja w początkowych latach nie wpadłem na to, że po takiej ofercie powinien nastąpić – w tym samym mejlu – jeszcze jeden krok, a mianowicie:
Oferta rozszerzona
Coś mniej więcej takiego:
Poza przygotowaniem samego logotypu oferuję również przygotowanie księgi znaku. Księga może być przygotowana w różnych wariantach objętościowych. Poniżej wklejam 3 przykładowe opcje. Oczywiście nie są wiążące i konkretnymi elementami można żonglować.
Do tego załączam tabelkę excela z wymienionymi elementami księgi pogrupowanymi na opcje z rosnącą ceną.
Często jest tak, że klient nie wie, że potrzebuje coś więcej, a może potrzebuje. To tak jak np. kupujecie buty, a sprzedawca proponuje do nich jeszcze pastę do czyszczenia, a optyk do okularów proponuje etui. W przypadku usług graficznych skala może być o wiele większa i z początkowych 3000 zł nasze honorarium skoczy do 8000 zł.
A może nie, ale wklejenie do mejla rozszerzonej oferty, którą przygotowaliśmy sobie wcześniej nic nas nie kosztuje.
W każdym razie zawsze podawaj szerszy zakres możliwości. Gdy klient pyta mnie o koszt wpisu na blogu zawsze wysyłam cennik, który obejmuje również koszt komiksów w różnych wariantach, koszt wideo, instagrama i opcji np. konkursowych. Naprawdę często okazuje się, że ostatecznie staje na czymś więcej niż ten jeden wpis.
Kilka luźnych rad i przestróg
- Ceń się. Zawsze i wszędzie doceniaj swoją wartość. Jesteś fachowcem. Ludzie przychodzą do ciebie nie dlatego, że im się NIE CHCE zrobić projektu, ale dlatego, że NIE POTRAFIĄ go zrobić. Za to ty potrafisz
- Jak uczy Paweł Tkaczyk: jesteś swoim najgorszym doradcą finansowym dlatego do wycen dodaj ze 25%, bo na pewno wyceniłeś się za nisko
- Mierz wysoko (ale niech to się przekłada na umiejętności), bo firmy są skłonne zapłacić za dobrą usługę. Ba! Dobre, duże firmy, odrzucają za nisko wycenione projekty, bo się boją partactwa
- Gdy nie jesteś pewny ceny to podawaj widełki. Tak jest bezpieczniej. Niektóre usługi jak np. logo mają u mnie jedną cenę. Ale np. skład tekstu jest już gorzej policzyć tak żeby się nie przejechać. Ja najpierw podaje widełki, a dokładną cenę dopiero gdy zobaczę większy fragment tekstu, który mam przygotować do druku
- Bardzo konkretnie ustal sprawę poprawek. Mów wprost ile sesji poprawkowych jest w cenie i trzymaj się tego. Ponadto radzę żądać poprawek w jednym zbiorczym mejli, a nie każdego dnia po trochę. Otwarcie projektu i wdrożenie się w niego zajmuje sporo czasu
- Zarezerwuj sobie możliwość odstąpienia od realizacji projektu. Nie brnij coś co z poprawki na poprawkę jest coraz brzydsze, a końca nie widać. Ja np. przy logo piszę wyraźnie, że jak do pewnego określonego momentu się nie dogadamy, to znaczy, że się nie dogadamy. Niby szkoda porzucić projekt, ale tak naprawdę będzie ci szkoda 50 godzin później kiedy nadal będziesz w ciemnym lesie, a projekt będzie wyglądał jak skrzyżowanie Multipli i klapków Kubota z muzyczką Ich Troje w tle
- Sporządzaj umowy. Zawsze. Warto zainwestować te 200 zł i sporządzić umowę u prawnika.
- Nie zaniżaj swojej ceny. Raz, że to ci się nie opłaca, a dwa – z doświadczenia własnego i wielu znajomych – najgorsze współprace są z mocno obniżającymi honorarium klientami. Naprawdę, to są absolutnie najgorsze tematy. Trochę brutalnie, ale albo kogoś stać na ciebie, albo nie. Często też najpierw jest nacisk na obniżenie ceny o trochę, potem o więcej, a potem w sumie zakresie tej obniżonej ceny domagają się dodatkowych świadczeń, a potem jeszcze nie płacą w terminie lub wcale. Uciekaj od takich ludzi
- Zamiast obniżyć cenę dorzuć gratis
- Nie staraj się być atrakcyjny cenowo, bo zawsze znajdzie się ktoś tańszy. Bycie tańszym, to bardzo zły kierunek dla firmy. Zwykle oznacza brak rozwoju, brak czasu, brak fajnych projektów w portfolio i ostatecznie brak pieniędzy
- Staraj się być atrakcyjny jakościowo
- Rozwijaj markę osobistą. Twój podpis ma podnosić wartość projektu
- Poznawaj ludzi, daj się poznać
- Chwal się – nie czekaj aż cię zauważą.
- Olej rynek lokalny. Mamy XXI wiek, a ty sprzedajesz usługę cyfrową. Zapomnij o mieście czy wiosce, w której mieszkasz – masz dostęp do internetu, czyli możesz być wszędzie. Spotkania face to face z klientami nie są potrzebne, a w zasadzie nawet zwykle są zbędne. Absolutnie nie chodzi mi tu o jakiś brak szacunku dla klienta, ale o skoncentrowanie myśli. Spotkania potrafią się przeciągać, a merytorycznie nie wnoszą nic. Zamiast spotkań mówię, żeby wszystko wypunktowano mi w mejlu.
- Wszystko każ pisać w mejlu. Wszystko. Nie umawiaj nic przez telefon. A jak już tak rozmawiasz, to i tak zawsze zażądaj spisania tego w mejlu. To fantastyczny „dupochron”. Przez telefon czy na spotkaniu masz słowo przeciwko słowu. A na mejlu masz konkretny dowód na to co i kiedy się umawialiście.
i na koniec
- Określ sobie kwotę minimalną poniżej której nie bierzesz zleceń. Np. nie biorę zleceń o honorarium poniżej 500 zł netto, bo wkład mojej pracy i ilość czasu na to poświęconą będzie absolutnie nieadekwatna do pieniędzy, które zarobię. Oczywiście określ kwotę minimalną różną dla różnych zadań. 500 zł za coś co zrobisz w godzinę to bardzo dobra kwota. Ale jak masz przy tym siedzieć 3 dni, a potem, jeszcze 2 poprawek, a potem jeszcze… To się po prostu nie opłaca.
Szkoda nerwów. Wiem, że łatwo mówić, ale trzeba nauczyć się odmawiać.
A jeśli dopiero zaczynasz
Może moje rady są dla ciebie jeszcze trochę abstrakcyjne, bo jesteś na samiuśkim początku swojej kariery. Co wtedy zrobić skoro zupełnie nie masz doświadczenia? Tak czy siak skorzystaj z moich rad, a poza tym:
Znajdź sobie mentora
Brzmi trochę z grubej rury, ale to tylko tak brzmi. Poszukaj kogoś, kto jest o kilka kroków przed tobą. Kogoś kto już coś osiągnął. Z reguły ludzie odpowiadają na pytania. Tak jak wspomniałem masz do dyspozycji internet. Szukaj, przeglądaj, eksploruj i nie bój się pytać.
Przy czym z podstawowymi pytaniami proponuję pytać ludzi bezpośrednio (oczywiście szanując ich czas), a nie na grupach np. dla grafików, czy programistów. To patologia naszego internetu, że bardzo szybko zapomina się, że jeszcze niedawno samemu się zaczynało i samemu nic się nie wiedziało. No ale teraz – mam rok doświadczenia, to będę gnębił i wyśmiewał tych co zaczynają.
Krótko mówiąc – mentor. Poszukaj kogoś kto ci doradzi i nie wstydź się pytać.
Mam nadzieję, żę pomogłem. W razie wątpliwości piszcie w komentarzach tu czy na fanpage’u – jeśli będę potrafił to na pewno doradzę.
Pozdrawiam
ZUCH
👉🏻 więcej moich tekstów dotyczących bycia freelancerem znajdziesz TUTAJ
Cześć! Podobał Ci się tekst? Znalazłeś tu ciekawą radę, albo dobrą rozrywkę? Świetnie, staram się żeby mój blog był wartościowym miejscem. Jeśli chcesz, możesz mi się odwdzięczyć i „postawić mi kawę” 🙂