Końcówka roku jest dla mnie bardzo ciężka. To trwa od lat. Na początku mojej drogi zawodowej, gdy pracowałem w agencjach reklamowych (a później po stronie klienta), końcówka roku była bardzo intensywnym czasem. Zbliżające się święta, wzmożone akcje reklamowe, domykanie budżetów na przyszły rok, itp. To wszystko generowało więcej pracy niż zwykle. A potem przeszedłem na własną działalność i okazało się, że jest jeszcze gorzej.
W ogólnym rozrachunku można przyjąć, że nie pracuję dużo. W tego roczne wakacje ponad pięć tygodni byłem poza domem. Jednak statystykę przepracowanych godzin zdecydowanie podnosi czwarty kwartał. Taka jak wspomniałem, nawarstwia się tu kilka kwestii: wraz ze zbliżającymi świętami pojawia się więcej akcji marketingowych, czasami bardzo spontanicznych. Jest to też czas planowania przyszłego roku, dopinania tematów, spotkań, rozmów, itp. Dodajmy do tego złotą jesień, która być może jest złota, ale ciężko stwierdzić na pewno, bo jest za ciemno, za deszczowo, za mgliście. Jest to też czas kiedy rodzice zastanawiają się: jakie jeszcze bakterie i wirusy mogą z przedszkola/szkoły przywlec do domu moje dzieci?
Końca nie widać
Moje ostatnie dwa tygodnie zmęczyły mnie wyjątkowo, a końca nie widać. Czuję się jakby minęły ze dwa miesiące. Kilka ważnych deadline’ów, prace graficzne, blog, przeprowadzka teściów, grypa żołądkowa córeczki, grypa żołądkowa synka, grypa żołądkowa moja, jeszcze więcej deadline’ów, wyjazd służbowy do Warszawy, dwie prelekcje, wykłady na uczelni (a że to ja wykładam, to ciężko olać), organizacja konfenercji, budowa domu, itd. A to wszystko w zaledwie dziesięć ostatnich dni… Kilak razy udało mi się nawet położyć spać. Nie zapominajmy, że bez względu na to, staram się być obecnym mężem i ojcem.
Złota zasada
To może zmęczyć, to może przygnieść. Jest tu tak wiele rzeczy, które mogą pójść nie tak… Ech… Dlatego staram się jak najlepiej zorganizować swój czas, bo życie pokazało mi wielokrotnie, że bardzo prawdziwa jest zasada:
Im lepiej zaplanujesz dzień, tym więcej rzeczy zrobisz.
W planie takim oczywiście znajduje się też czas wolny. W zasadzie bez planu nie byłoby tego czasu.
100 bloków
Przejdźmy jednak do rzeczy. Trafiłem ostatnio na bardzo ciekawą metodę, którą próbuję uskutecznić. Pomyślmy o swojej dobie. Każda ma 24 godziny. Na sen średnio przeznaczamy 7, 8 godzin. Zatem pozostaje nam jakieś 16, 17 godzin dnia, a to daje około 1000 minut. Oczywiście cieżko byłoby sporządzić dobry i przejrzysty plan dysponując podziałką z 1000 miejsc. Podzielmy to i skupmy się na 100 bloczkach po 10 minut każdy. Żeby sprawę jeszcze ułatwić rozrysujmy to w bloku 10×10.
To już wygląda dużo lepiej. Wydrukujcie sobie takie przynajmniej dwa arkusze i lecimy dalej.
Spójrz na kartkę. Spójrz na te 100 bloczków. To Twój dzień. Masz do dyspozycji 100 bloków. Jak je wykorzystasz? Zastanów się i zaplanuj dobrze swój dzień. Ile czasu potrzebujesz na pracę i konkretnie na jaką pracę? Ile czasu spędzisz w samochodzie? Ile czasu zajmie ci przygotowanie obiadu dla rodziny? Zakupy? Rachunki? Ile czasu oglądasz filmy? Ile spędzasz w internecie? Ile na Facebooku? Ile czasu czytasz książki, a ile newsy online? Ile czasu bawisz się z dziećmi? Ile czasu spędzasz z żoną lub mężem? Ile czasu się modlisz? Ile czasu poświęcasz swojemu ciału? Ile czasu spokojnie odpoczywasz?
Zapisz to wszystko
Zaplanuj dzień tak jak powinien wyglądać. Zastanów się, które bloki czasowe są święte, a które elastyczne? Ok, teraz czas na kolejne zadanie.
Weź kolejny arkusz i rozrysuj na nim swój poprzedni dzień. Staraj się być ze sobą bardzo szczery. Następnie porównaj oba arkusze i wyciągnij odpowiednie wnioski. Rozpisz sobie dokładnie (mówię poważnie, napisz to sobie na kartce – rzecz zapisana zaczyna istnieć, myśl jest ulotna, tak jak pozostawione w myślach plany) co poszło nie tak, co poszło dobrze. Gdzie dałeś plamę? Być może jest jakaś kolizja planów przez które nawarstwiają się inne rzeczy? Może da się coś poprzesuwać? A może da się gdzieś wcisnąć dwa bloczki na czytanie książki? Albo choć jeden na ćwiczenia? Trzy na spacer?
Skuteczniejsze planowanie
Mając tak dokładny, a jednak mocno uproszczony wgląd w dzień można zacząć o wiele skuteczniej gospodarować swoim czasem. Wszyscy bywamy zapracowani, czasami bardzo mocno. Ale – o czym przekonałem się już dawno – w zasadzie nie ma tak zapracowanego dnia, żeby przy odpowiednim planowaniu, uporać się ze wszystkimi zadaniami.
pozdrawiam
Zuch
Fajne? Daj lajka i zostaw komentarz
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023