Temat narzekania jest bardzo ciekawy. Zobaczcie, ja na ten przykład, bardzo nie lubię narzekania. Ale żeby dobitnie się na ten temat wypowiedzieć, to musiałbym na to narzekanie ponarzekać. Taki psikus. No i nie bardzo wiem jak wybrnąć z tego, co sobie wymyśliłem na początek tego wpisu. Będę więc kombinował. Ale do rzeczy.
Kiedyś narzekałem dużo, odruchowo, na cokolwiek, choć najczęściej były to klasyczne bóle egzystencjalne w stylu: jest beznadziejnie, nie widzę perspektyw, w tym kraju nic się nie udaje, ile to trzeba nakraść żeby kupić sobie mieszkanie i ogólnie nawet tęcza jest szara. Jednak w pewnym momencie życia przestałem narzekać. Może nie z dnia na dzień, ale przestałem. To właśnie wtedy moje życie nabrało rozpędu.
Krótko mówiąc
Jako młody studenciak, trafiło mnie i zostałem chrześcijaninem. To nie jest temat na ten wpis, nie będę się teraz nad tym faktem rozwodził, ale wskazuję pewien moment, w którym zrozumiałem jakim przekleństwem jest narzekactwo. Jakie to bagno, które wciąga i coraz bardziej obezwładnia. Zdałem sobie sprawę jak bardzo mułu narzekania zasłania radość, ambicję, itd. Narzekanie ucina nić łączącą marzenia z chęcią do działania. Człowiek zostaje sam ze swoimi marzeniami, których nie jest w stanie zrealizować i oddala się od nich coraz bardziej i bardziej, popadając we frustrację.
Zawsze miałem jakieś ambicje
Jednak czegoś w tym brakowało. Poszedłem do liceum plastycznego. Ba, nawet je skończyłem z całkiem fajnym dyplomem, no ale co z tego… Miałem jakieś plany, może nawet jakieś pomysły, ale to wszystko gdzieś się rozmywało, dryfowało i ostatecznie tonęło w bagienku pretensji do całego świata.
Z perspektywy czasu
Dziś dokładnie widzę jak to działa. Im więcej narzekam, tym gorzej wszystko funkcjonuje, a im bardziej odsuwam się od narzekania, tym więcej energii mam do realnego działania. Teraz widzę to jak pięknie się płynie na fali błogosławieństwa i wolności od tego całego syfu. Widzę, że w ciągu ostatnich dziesięciu, piętnastu lat, moje życie zwalniało i traciło kolory właśnie wtedy gdy poddawałem się narzekaniu. Natomiast zawsze przyśpieszało gdy zdawałem sobie z tego sprawę. Narzekanie to nie tylko słowa, myśli, czy to, jakie głupoty wypisujemy na fejsie. Za tym stoją potężne emocje, złe emocje.
Chcę – mogę – zrobię
Aplikowałem do pierwszej pracy z myślą, że będę się tam uczył, za psie pieniądze, ale to nie jest na tym etapie ważne. Ważne było to, żeby się uczyć i być coraz lepszy i sięgać coraz wyżej. Brak narzekania pozwolił mi iść naprzód. „Chcę” naprawdę oznaczało „mogę”, a „mogę” oznaczało „zrobię”. I tak zmieniałem firmy na lepsze, aż w końcu założyłem własną. Tak zaczynałem blogować, wkładać w to serce, energię i szczerość.
Opcje
Cały czas na naszych horyzontach pojawiają się różne opcje, otwierają się różne drzwi. Narzekając możesz nigdy ich nie dostrzec, możesz nigdy z nich nie skorzystać. Ja staram się nie narzekać. Staram się te możliwości chwytać. Pojawiła się ciekawa oferta pracy – wysłałem cv. Pojawił się Blog Roku – zgłosiłem się. Zaproszono mnie na Startup Weekend – poszedłem. Każde z tych wydarzeń dało mi ogromnego kopa, do dalszego rozwoju.
#BFGdansk
I właśnie teraz, po tym mocno przydługim wstępie, wchodzi Blog Forum Gdańsk, cały na biało. Zgłosiłem się trzy lata temu i udało mi się pojechać. Podobnie rok temu jak i w tym roku. Wiem na pewno, że za rok też się zgłoszę, a czas wykorzystam tak, żeby na zaproszenie zasłużyć. Dlaczego? Dlatego, że BFG jest kopalnią inspiracji. BFG, to motywacja w skali kosmicznej. Przez ten weekend wysłuchałem kilkunastu świetnych prelekcji (Konrad, Michał – SZA PO BA), porozmawiałem z kilkudziesięcioma osobami (bo to właśnie ludzie tu są najważniejsi), które zamiast narzekać robią coś ciekawego ze swoim życiem. Rozmawialiśmy o wszystkim: o dzieciach, o małżeństwie, o pieniądzach, o Bogu, o rozwoju firmy, o życiu, o podróżach, o marzeniach. No kurczę, o wszystkim. To jest niesamowite doświadczenie, bo ja nie zazdroszczę ludziom sukcesów – one mnie inspirują. Ja chcę działać. Chcę się rozwijać. Chcę tworzyć fajne rzeczy. Wiem też dobrze, że w prozie życia, te chęci potrafią się gdzieś zgubić, ale weekendzie na BFG widzę, że mam to wszystko na wyciągnięcie ręki, wystarczy sięgnąć. No to sięgam. Może brzmi to trochę zbyt emocjonalnie, no ale takie to już jest. Po każdym BFG wracam do domu jak taki dzieciak, co wierzy, że może złapać księżyc. No i faktycznie udaje mi się. Każdy kolejny rok jest dla mnie coraz lepszy. Dzieją się rzeczy, które były gdzieś w strefie nieśmiałych marzeń, a rok 2014 to jest kompletny odlot. Za kilkanaście dni ukaże się moja książka, nareszcie skończyłem remontować mieszkanie, kupiłem samochód o jakim marzyłem, zabrałem rodzinę na świetne wakacje, finansowo nigdy, nawet w ułamku nie było tak dobrze, a mój Dom jest najlepszym miejscem pod słońcem, z kochaną żoną i cudownymi dzieciakami. Może zastanawiasz się po co to piszę? Może myślisz, że chcę się pochwalić? Nie! Chcę Ci pokazać tylko to, że skoro mi się udało, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby udało się i Tobie.
Nie narzekaj – działaj. Nie zrzędź, nie pluj jadem, nie hejtuj. Po prostu ugryź się czasem w język i nabierz pokory. Spróbuj w najbliższych dniach nie pisać negatywnych rzeczy na fejsie, nie obrażać nikogo, nie drwić, itp. Zamiast tego całego syfu przypomnij sobie o czym marzysz i zrób to.
pozdrawiam
Zuch
PS – Jeśli chcecie zobaczyć jakieś zdjęcia, to kilka jest na moim Instagramie, kilka na profilu FB, a najwięcej jest na profilu BFG.
PPS – Pozdrawiam serdecznie, czule i ciepło wszystkich, z którymi wymieniłem słowo/uścisk/piątkę/selfie. Nie jestem w stanie wszystkich Was tu wymienić, ale Wy dobrze wiecie, że to o Was chodzi.
PPPS – Przepraszam wszystkich, z którymi nie zagadałem, nie podszedłem, nie powiedziałem czegoś. Kojarzymy się z sieci, fb, czy insta, ale po prostu brakuje mi czasem odwagi. Cholernie żałuję, ale jestem bardzo nieśmiały w takim zaczynaniu smalltalka. Choć, z roku na rok jest coraz lepiej.
PPPPS – Czapki z głów dla całego teamu organizatorów. BFG to mega wyzwanie i naprawdę widać ile serca, energii i nerwów w to wkładacie (Ida <3).
PPPPPS – Do powrotu myślenia o roli i wadze marzeń skłoniły mnie ostatnie zmiany kierunku na blogu Andrzeja Tucholskiego.
.
.
.
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023