W życiu każdego grafika (no, prawie każdego) przychodzi taki moment, że jego projekt będzie miał ukazać się w druku. W życiu wielu osób zajmujących się marketingiem, czy będących accountami nadchodzi taki moment, że będą musieli nadzorować projekt, którego finał będzie wersją papierową. Bardzo często jest też to moment kiedy zaczynają się problemy, nierzadko duże problemy. I nic dziwnego, bo wiedza na temat przygotowania projektu pod druk, samego druku i jego technik jest w branży około-marketingowej żenująca lub nie ma jej wcale. Oczywiście nie chcę tu kierować jakichś personalnych zarzutów, czy nabijać się z kogokolwiek. Nic z tych rzeczy, po prostu stwierdzam fakt, poparty moimi siedmioma latami doświadczenia (co też nie jest jakimś szczególnym wynikiem). Przyczyna problemu jest bardzo prosta – nie wiadomo skąd czerpać wiedzę w tym temacie. Wiedzę skondensowaną i podaną w przystępny sposób. Bez wywyższania się, bez szydzenia. No tak jakby uczył nas życzliwy kolega. Na szczęście dla wielu – przychodzi wybawienie. [more…]
CHOCHLIK DRUKARSKI
Już ze dwa lata temu linkowałem do bardzo ciekawego bloga www.chochlikdrukarski.pl , którego autorem jest Andrzej Gołąb – drukarz z wieeeelo letnim stażem i ogromnym doświadczeniem. Andrzej na swoim blogu poruszał tematy technologii druku i przygotowywania do niego projektów. Już wtedy wspominałem, żeby ten blog śledzić, bo to kompendium wiedzy (w tak zwanym międzyczasie nawiązałem kontakt z Andrzejem, czego efektem było m.in. powstanie mojego albumu z komiksami przeznaczonego na aukcję WOŚP w 2012 roku). Kilka miesięcy temu dotarła do mnie bardzo ciekawa wiadomość o tym że Chochlik Drukarski ukaże się drukiem, a niedawno kurier przyniósł mi świeżutki egzemplarz książki – „DTP. Od projektu aż po druk. O współpracy grafika z drukarzem”. Oczekiwania i nadzieje co do tej pozycji miałem naprawdę spore. Tak więc, rozsiadłem się wygodnie i zacząłem czytać.
BĘDZIE NIEPRZYZWOICIE
Nieprzyzwoicie pochlebnie. Aż mi trochę głupio pisać w takich superlatywach, no ale do rzeczy. Książka składa się z ponad trzydziestu krótkich, kilkustronowych rozdziałów. Każdy rozdział traktuję o innym zagadnieniu, kończąc się podsumowaniem najważniejszych myśli. Taka forma to bardzo dobre rozwiązanie. Autor nie zalewa nas potokiem niezrozumiałych terminów, ale spokojnie, po kolei wszystko tłumaczy. Mamy więc rozdziały o kolorach, o farbach drukarskich, spadach, bigach, rastrze, o kalendarzach, ulotkach, introligatorni, foliach UV, itp., itd. To wszystko podane jest w bardzo przystępny sposób, z anegdotami i żartami. Naprawdę konkretny kawał fachowej wiedzy, a jednak całość sprawia wrażenie bardzo familiarnej pogawędki – osiągnięcie dość rzadko spotykane.
KUPIĆ, NIE KUPIĆ?
Zdecydowanie kupić. Jeśli masz lub będziesz miał jakikolwiek kontakt z drukiem – jest to pozycja obowiązkowa. Dla grafików, dla account managerów, czy PM’ów. Bardzo często w firmach sprawy związane z drukiem załatwiają osoby na co dzień nie zajmujące się grafiką. Wiem, bo to przerabiałem nie raz i wiem, że to generowało wiele problemów i sprzeczek.
Polecam tę książkę też szefom, aby kupili ją dla swoich pracowników, nie tylko grafików – można w ten sposób zaoszczędzić dużo pieniędzy i nerwów.
Krótko mówiąc – dla mnie bomba.
MOJA OCENA
pozdrawiam
Zuch
- Gwiezdna Ucieczka – recenzja: kosmiczna łamigłówka, która wciąga nie tylko dzieciaki - 06/05/2025
- Recenzja książki „Glutologia” Adama Mirka - 05/05/2025
- Czytam moim dzieciom na dobranoc - 05/05/2025