My faceci tak już mamy, że musimy być chwaleni i podziwiani. To nas napędza. Ta afirmacja ze strony innych jest najczęściej podstawą naszych działań. To paliwo, które sprawia, że działamy. A najbardziej wydajnym, wysokooktanowym paliwem jest afirmacja ze strony kobiet.
Jest to cecha, która może nas popchnąć do rzeczy dobrych, albo zupełnie zamieszać w głowie. Pamiętacie pewnie koledzy, jak się w liceum grało np. w kosza? Grało się, grało i było z grubsza ok, dopóki na boisko nie przyszły dziewczyny. O, wystarczyło, że przechodziły. Momentalnie nabierało się fantazji ułańskiej i każdy był Jordanem (Jordanem, bo ja dawno temu byłem w liceum). Jedni nagle zaczynali wyżej skakać, inni lepiej dryblować, a jeszcze innym odbijało, zapominali o reszcie drużyny chcąc przeciwnika pokonać samojeden. To najczęściej kończyło się spektakularną czapą.
Chęć imponowania
Tak przez całe życie – chęć zaimponowania, chęć bycia ważnym, chęć bycia wyjątkowym. Tylko widzicie, to jest trochę niebezpieczne. Tak jak z alkoholem. Po jednym piwie jest fajnie. Po ośmiu postanawiasz wyrwać znak drogowy i nago w miejskiej fontannie udawać Neptuna. W listopadzie.
Kryzys wieku średniego
Mamy potem kryzys wieku średniego, obleśne umizgi do kelnerek, czy zwykłe buractwo na drodze, bo cię frajerzyno nie wpuszczę. Jak już jesteśmy przy motoryzacji: samochód dobrze tę tendencje pokazuje. Lepszy, droższy, szybszy, większy… Będą patrzeć na drodze, będą podziwiać. Zajadę pod lokal, opuszczę szybę, błysnę zębem. Śmieszne? Żałosne? Tak. Ale jakże powszechne?
Nie chcę taki być
Owszem, chcę mieć fajny samochód, ale to raczej w kategoriach wygody. Bardzo się pilnuję, żeby nie zbliżać się do myśli, gdzie mój samochód, skądinąd całkiem spoko, buduje moją tożsamość. A jednak cały czas potrzebuję afirmacji. Cały czas potrzebuję potwierdzenia, że jestem ważny, potrzebny. Potrzebuję tego i to dostaję, ale oczywiście nie od mojego samochodu.
Powodzi się
Mogę śmiało powiedzieć, że dość dobrze mi się w życiu powodzi. Mogę sobie pozwolić na wiele rzeczy, które mogłyby budować moją tożsamość. Ale powiem Wam, że nic na świecie nie zaspokaja tej potrzeby bycia docenionym jak zdanie:
„To mój tata tak umie. On jest najlepszy.”
Jestem bezpieczeństwem
Ostatnio dałem się wmanewrować (w sensie żona powiedziała żebym poszedł, to poszedłem) w malowanie tatuaży na urodzinowym przyjęciu koleżanki mójej córeczki. Tak więc otoczony sześcioletnimi księżniczkami malowałem na rączkach różne kwiatowe wzory. Wtedy to moja Hania wypowiedziała powyższe zdanie. Naprawdę facet niczego więcej w życiu nie potrzebuje. A dostaje więcej. Mój synek ostatnio stwierdził, że nikt nie ma takich świetnych i szalonych pomysłów w kuchni jak ja. To z moich żartów śmieje się najbardziej. I w końcu, to do mnie przychodzą, kiedy mają zły sen. U mnie jest bezpiecznie. Dziś w nocy Hania przybiegła do nas do sypialni, wtuliła się we mnie i spokojnie zasnęła. To jest tak potężne uczucie, że nie sposób je opisać. Jestem bezpieczeństwem. Czy to nie jest cudowne? Widzę wzrok mojej żony i widzę, że jest ze mną szczęśliwa, że podoba jej się nasze wspólne życie. W przyszłym tygodniu stuknie nam dziesięć lat małżeństwa i powiem Wam, że było to dziesięć fantastycznych lat. Każdy kolejny rok był lepszy od poprzedniego. Siedzimy sobie razem przytuleni i nawet nie potrzeba już słów. Mam wszystko.
Pozdrawiam
Zuch
Fajne? Daj lajka i zostaw komentarz
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023