Kładę palec na spuście. Szybkich wdech i wybiegam z budynku. Przede mną kilka metrów otwartej przestrzeni i skarpa. Przeskakuję przez nią i zsuwam się po mokrej trawie. Zahaczam o jakiś korzeń i padam w błoto. Wstaję. Nie zwalniając nawet na chwilę biegnę dalej. Dobiegam do końca skarpy, ostrożnie się wychylam. Jest. Czai się za garażem, tym z zawalonym dachem. Strzelam. Trafiam. Adrenalina. Chcę się teraz schować za kamieniami, ale dostaję serię po plecach. Z bliska. Ciągnie jak cholera. Adrenalina.
Kilka chwil później, już po skończonej rundzie, uzupełniamy amunicje i śmiejemy się wspominając rozgrywkę. Brudni, poobijani i zmęczeni. Dorośli faceci. Mężowie, ojcowie, szefowie firm, wolontariusze pracujący z bezdomnymi, specjaliści od HRu, logistycy. Biegamy po lesie grając w paintball. Patrząc z boku możesz sobie pomyśleć, że to głupie. Może masz rację.
Pytanie tylko, czy wszystko musi być mądre? Czy zawsze trzeba być poważnym? Czy mając tyle obowiązków i odpowiedzialności można wrzucić na luz? Nie można. Trzeba.
Już dawno temu stwierdziłem, że chcę wykonywać wygodną pracę
Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi mi o miganie się od obowiązków, czy leserstwo. Chodzi o to, że praca zajmuje mi – jak i pewnie większości z Was – ogromną część dnia, a nierzadko i nocy. W związku z tym dobrze by było, żeby sprawiała mi frajdę, nie doprowadziła mnie do zawału czy reumatyzmu i przyniosła wymiernie duże zyski. Dlatego poświęciłem się grafice komputerowej i blogowaniu. Mogę pracować w niemal każdym miejscu na świecie. Rozwijając się każdego dnia pozbyłem się szefa nad głową i sporej dawki stresu. Zyskałem za to mnóstwo satysfakcji, elastyczny czas pracy i kilka cyferek na koncie.
„Czyń to, co możesz, za pomocą tego, co masz, tam, gdzie jesteś.” – Theodore Roosevelt
Nie jestem wyjątkową osobą
Wykorzystałem to co było mi dane. Wychowałem się w bloku z wielkiej płyty, w mieście, które może przyprawić o depresję kliniczną. Ale robiłem to co mogłem, za pomocą tego co miałem, tam gdzie akurat przyszło mi dorastać. Ważne jest, żeby wiedzieć, być przekonanym, że to co jest to jeszcze nie koniec. Nawet wtedy, jako nastolatek regularnie upijający się kolegami w parku, wiedziałem, że to nie jest mój limit.
„Jeśli możesz sobie coś wymarzyć, możesz to zrobić.” – Walt Disney
Każdy z nas o czymś marzy
Wystarczy tym marzeniom nadać deadline i zrobią nam się cele, a te wyznaczą kierunek. Na koniec liceum plastycznego trzeba zdać pracę dyplomową. Wtedy to zakochałem się w grafice komputerowej i w tym jakie efekty można osiągnąć właściwie nie ruszając się z domu. Wtedy to wymarzyłem sobie żeby w taki sposób zarabiać na życie. Chciałem iść na studia, rozwijać się, znaleźć pracę, rozwijać się, założyć swoją firmę, rozwijać się. Skoro mogłem sobie to wymarzyć, to mogłem to zrobić. Zrobiłem. A wszystko zaczęło się te kilkanaście lat temu, kiedy siedząc w domu robiłem stronę www inspirowaną malarstwem Juana Miro. Nie znałem html, nawet nie miałem internetu w domu, nie miałem tabletu, nie miałem jeszcze umiejętności. Ale miałem marzenia.
„Jeśli coś robisz, rób to dobrze.” – mój tata
To zdanie, które towarzyszyło mi od zawsze, zbudowało poczucie obowiązku. Czy przy pracy dyplomowej, czy później na okresie próbnym w agencji reklamowej, czy też w pierwszych miesiącach własnej działalności kiedy pracowałem po 16 godzin dziennie. Robiłem coś i robiłem to dobrze, bo tak trzeba. Oczywiście wszystkie te rzeczy wiążą się z podejmowaniem różnych decyzji.
Wybory
Wybór szkoły, iść czy nie iść na studia do innego miasta, kompletować portfolio, oświadczyć się, wysyłać cv, chcieć mieć dzieci, kupić mieszkanie, zmienić pracę, rzucić pracę, założyć swoją firmę, budować dom. To wszystko są decyzje. To wszystko są momenty, kiedy mogłem powiedzieć, że może jednak nie. Albo nic nie powiedzieć, po prostu nie podjąć wyzwania. Jednak życie to właśnie podejmowanie decyzji. Przemyślanych decyzji. Oczywiście składa się na to wiele czynników, kochający rodzice, cudowna i mądra żona, oraz przeświadczenie, że skoro Bóg ze mną, to któż przeciwko mnie? Ale na końcu zostaje ja i decyzja do podjęcia.
„Rób, albo nie rób. Nie ma próbowania.” – Mistrz Yoda
„Kto ma odwagę, wygrywa.” – dewiza Special Air Service (SAS)
Decyzje
Podejmuję kolejne decyzje, wchodzę w kolejne projekty, poznaje nowych ludzi. Jestem szczęśliwy. Całą swoją miłość koncentruję na rodzinie, na żonie, na dzieciach. Leży mi na sercu wsparcie i inspiracja dla innych ojców. Nawet mi się to udaje, choć samemu trudno mi w to uwierzyć. Ja? Inspiruję innych? Wiecie, ostatnio spotkałem, przypadkowo w sklepie, dziewczynę, z którą rozmawiałem kilka lat temu właśnie o tym, żeby działał, żeby zrobiła to co może, z tego co ma, w miejscu w którym jest. I zrobiła. Spotkałem ją teraz uśmiechniętą, idącą pierwszy raz do nowej, świetnej pracy. Nikt mi nie wmówi, że nie możemy osiągnąć nic więcej. Przed nami jeszcze długa, ciekawa droga, ale:
„Aby przebyć tysiąc mil, trzeba zrobić pierwszy krok.” – Bruce Lee.
Pamiętajmy o tym. Pamiętajmy też o tym co już mamy. Cieszmy się tym. Doceńmy to wszystko. Cieszę się każdą chwilą z moją żoną, każdą chwilą z moimi dziećmi. Cieszę się każdym projektem. Każdym wpisem. Cieszę się tym co było i tym co dopiero będzie. To ważne, żeby wiedzieć jak dużo mamy i być wdzięcznym. Zastanów się:
„Gdybyś obudził się dziś, tylko z tym za co wczoraj podziękowałeś.”
Czy byłoby tego wiele? Na pewno mniej niż powinno być.
Patrzę sobie przez okno, bo fajnie jest, słońce, wiosna, można znowu odstawić komputer i iść wyżyć się do lasu. Wybrudzić się. Zmęczyć. Dostać w ryj. Tak po prostu. Z całym moim zamiłowaniem do spokoju, to ja:
„Po prostu nie chcę umrzeć bez kilku blizn.” – Fight Club
Może to dziwne, może to głupie, ale gdzieś w facecie jest potrzeba zrobienia sobie krzywdy. Siniaki, blizny, pot, brud, to wszytko odpowiednio dawkowane sprawia, że gdzieś w środku jestem spokojniejszy, że mogę usiąść w domu, mogę usiąść przed komputerem i bez stresu zająć się realizowaniem kolejnych marzeń.
pozdrawiam
Zuch
komentarzeWłaśnie ruszyła akcja #SprayYourTruth, organizowana przez markę STR8 – producenta męskich kosmetyków. Jestem jednym z ambasadorów akcji. #SprayYourTruth, czyli – w duchu polskiej szkoły tłumaczenia – pokaż swoje motto. A poważnie, to nie będę tego próbował tłumaczyć, bo i tak każdy wie o co chodzi.
Możecie – do czego Was zachęcam – wysprejować… napisać swoje motto na specjalnie przygotowanej stronie, wygrać fajne rzeczy i kasę. Zróbcie grafikę ze swoim życiowym mottem i… No to właściwie tyle. Później poddamy to wnikliwej analizie i rozdamy nagrody: bilety na Openera, konsolę PS4 (sam bym chciał), lustrzankę Nikona, 2000zł na zakupy modowe, projektor Benq, kamerę GoPro4 oraz nagrodę główną – 5000zł na podróż!
Dajcie znać jakie są Wasze motta. Piszcie w komentarzach, podyskutujemy!
PS – dziś się wysprejowałem STR8 Live True i muszę subiektywnie przyznać, że fajnie pachnie.
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023