Przez cały dzień kocioł. Mejle, telefony, spotkania, projekty. Po południu głowa zaczyna pulsować, nie można się na niczym skupić. Trzeba się zrelaksować, oczyścić umysł, zrobić porządny reset. Trzeba odciąć się od strumienia bodźców i informacji. Ja wtedy lubię zamienić się w manata. [more…]
Czy mógłbyś powtórzyć?
Tak, w manata. To takie zwierzę. Trochę jak skrzyżowanie foki i bernardyna z nadwagą. Pływają sobie takie manaty i wyglądają na szczęśliwe. W sumie, to wyglądają jakby wszystko miały gdzieś. Tu skubną wodorosty, tam machną płetwą. Fajnie. To stan pożądany.
Ale jak?
Na początek trzeba znaleźć jakiś akwen wodny. Najlepszy do tego będzie basen. Idziemy, więc na ten basen (w wersji deLuxe możemy podjechać samochodem). Następnie wchodzimy do wody i zaczynamy przeistoczenie. Transformersy przeistaczały się w wypasione roboty. James Howlett przeistaczał się w Wolverine’a. Ja przeistaczam się w manata. Wystarczy położyć się na plecach, tak aby woda zalała uszy. Wszystkie dźwięki są wytłumione, ciało traci swój ciężar. Manat. Mózg odpoczywa, mięśnie się rozprężają. Niesamowite jak kilka minut bycia manatem wpływa na nasze samopoczucie.Polecam wszystkim.
pozdrawiam
Zuch
- Gwiezdna Ucieczka – recenzja: kosmiczna łamigłówka, która wciąga nie tylko dzieciaki - 06/05/2025
- Recenzja książki „Glutologia” Adama Mirka - 05/05/2025
- Czytam moim dzieciom na dobranoc - 05/05/2025