Zobaczyłem wczoraj wyjątkowo głupią kampanię Fundacji Otwarte Klatki. Fundacji, z którą nota bene, zgadzałem się w wielu miejscach. Problem polega na tym, że zamiast robić to co robią dobrze, czyli walczyć o poprawę warunków dla zwierząt hodowlanych, zaczynają bawić się w antagonizowanie w najlepszym stylu nawiedzonego neofity.
Jak położyć każdą dobrą ideę? Ośmieszyć ją. Otwarte Klatki ośmieszają się same. Szkoda. Hasło: „albo kochasz zwierzęta, albo je jesz” jest obliczone na gównoburzę. To nikogo nie przekona do bycia wege, a jedynie zradykalizuje obecnych członków. No bo kto ci każe kochać krowę, czy świnię? Ludzie lubią te zwierzęta głównie dlatego, że dają mięso. Kochać można swojego psa czy kota, a tych raczej w Polsce się nie je. Więc o co chodzi w tej kampanii? Nie wiem, naprawdę, bo merytorycznie to jest dno. Może zatem chodzi o wywołanie dyskusji? Owszem dyskusja jest: wszyscy jeszcze bardziej okopują się na swoich pozycjach, a wege po raz kolejny pokazują się jako sekciarze. Może zatem chodzi o ruch na stronie? Czyżby? „Efekt wykopu” to krótkotrwały wzrost statystyk nie przekładający się na długoterminowe zainteresowanie.
Czy w tym kraju niczego nie da się zrobić na spokojnie? Czy zawsze musimy ludzi dzielić i obrażać?
Ja naprawdę nie mam nic do wegetarian. Niektórzy po prostu nie lubią mięsa, a inni widzą w tym głębszą ideologię. Jednych o drugich szanuję. Patrzę ze smakiem na zdjęcia wegepotraw wrzucanych przez znajomych na fejsa (no, nie wszystkich, bo czasami to jakieś próchno jest). Niektóre próbuję sam zrobić w domu. Patrzę z podziwem na to jak ludzie zmieniają swoje przyzwyczajenia i są bardziej fit. Wszystko jest ok. Ja się tym czasem inspiruję, bo też na co dzień jem zdrowo, tyle że nie wykluczam mięsa. Od czasu do czasu pozwolę sobie na jakieś kaloryczne szaleństwo, ale to raczej rzadko. Staram się też ćwiczyć i być zdrowym. Zarażamy się stylem życia, być może przejmujemy część zachowań, bo jest to racjonalne. Lubimy się i wspieramy. Czy nie może to tak wyglądać? Widać nie może…
Od czterdziestu dni nie jem mięsa. Na szczęście jutro mięso znowu pojawi się w moim jadłospisie. Po prostu lubię mięso. Ale lubię też warzywa. Przez te czterdzieści dni szukałem wege przepisów, eksperymentowałem w kuchni (nieoceniony był tu blog Jadłonomia). Jednak to nie dla mnie. Zawsze czegoś mi brakowało. Ale ja nie o mojej diecie.
Chodzi mi o to, że można ludzi przekonywać do swoich racji pokazując jakie te racje są fajne i smaczne i w ogóle. Można też wrzucić petardę w kupę i patrzeć jak wiele osób dostanie odpryskiem. Otwarte Klatki – nie idźcie tą drogą.
pozdrawiam
Zuch
Zapraszam do KULTURALNEJ dyskusji:
komentarze- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023