Jestem zwolennikiem tezy, że mężczyzna jest głową rodziny. To mój obowiązek i moja odpowiedzialność – względem mojej żony i względem moich dzieci. Spajam i odpowiadam za moją rodzinę. Jestem pierwszy. Pierwszy na linii frontu.
Żyjemy w dziwnych czasach. To czasy egoistów. Egoiści nigdy nie mieli się tak dobrze jak dziś. Oddanie się i poświęcenie, zrezygnowanie ze swoich zachcianek, na rzeczy innych ludzi nigdy nie było tak pogardzane. Własny komfort jest najważniejszy. Takie wypaczone, karykaturalne człowieczeństwo, rzuca się z obnażonymi zębami na wszelkie przejawy rezygnowania z własnych przyjemności. Średniowiecze, zaścianek, ciemnogród. Walcz o swoje, liczysz się tylko Ty, nie ma potrzeby żeby rezygnować z czegokolwiek. Słucham mojego pokolenia i cieszę się, że naszym rodzicom nikt nie wmawiał podobnych bzdur. Nasi rodzice – ludzie średniowiecza i ciemnogrodu – nie wiedzieli, że ich potrzeby są najważniejsze. Nie wiedzieli, że liczy się tylko ich komfort i rozrywka. Może dlatego potrafili stać całą noc w kolejce, żeby kupić nam świeże bułki? Może dlatego potrafili zrezygnować przez lata z wakacji, żebyśmy mogli jechać na studia? Kiedy byłem mały mój tata na urlop jechał z nami do swojego taty i gdy my śmigaliśmy po sadzie i taplaliśmy się w rzece, on od rana do wieczora ciężko pracował ze swoim tatą na polu. Phi… Co za ciemnogród, przecież mógł jechać nad morze. Mógł, ale był głową rodziny.
Strasznie błądzimy jako społeczeństwo. Zabijamy to czyniło nas silnych – więzi. Kastrujemy mężczyzn. Ograbiamy sami siebie z poczucia odpowiedzialności. Kpimy z poświęcenia. Gardzimy oddaniem. Przyklaskujemy gdy słyszymy jak bardzo ktoś wypiął się na innych, jak bardzo zrobił wszystko żeby było mu wygodnie.
„Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich.” Ewangelia Marka 9, 35.
Ja się temu sprzeciwiam. Mówię nie. Nie chcę żyć w takim świecie. Nie chcę żeby tak funkcjonowała moja rodzina. Nie chcę być taką wydmuszką człowieka i podróbką mężczyzny. Bo ja jestem głową rodziny. Jestem pierwszy. Pierwszy na linii frontu. Jest mężczyzną w moim domu. Jestem sługą mojej rodziny. Dla mojej żony zrobię wszystko. Dla moich dzieci poświęcę każdą rzecz. Taka rodzina przetrwa każdą zawieruchę, bo jest zbudowana na mocnym fundamencie. Takie małżeństwo zwycięży wszystko. Tak wychowujemy nasze dzieci. Kocham ich bardziej niż siebie. Jestem głową rodziny.
pozdrawiam
Zuch
Fajne? Daj lajka i zostaw komentarz
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023