1 września, początek roku szkolnego. Na Kaukazie to święto. Dzieci, jak to dzieci – podekscytowane, uśmiechnięte. Serca rodziców przepełnia duma. Dziś te serca pękną z rozpaczy.
Dziś jest ten dzień, święto. Wszyscy schodzą się na boisku przed szkołą. Są nie tylko rodzice i uczniowie, ale też sąsiedzi i znajomi. Jest piękny dzień, słońce świeci mocno. Wszyscy chcą zobaczyć akademię rozpoczynającą rok szkolny. Wszyscy już są na miejscu, wszyscy czekają i wtedy… zamaskowani mężczyźni, na rozkaz Szamila Basajewa, zaczynają strzelać z kałasznikowów.
Ponad 1000 czy 300 zakładników?
1 września 2004 roku w małym, północno kaukaskim mieście Biesłan dochodzi do jednego z najstraszniejszych ataków terrorystycznych. Zostaje zajęta szkoła numer jeden. Zakładnikami zostaje ponad tysiąc osób. Tu zaczyna się dramat wielu ludzi. Tu też zaczyna się morze kłamstw i manipulacji. Władze rosyjskie utrzymują, że zakładników było ok. trzystu pięćdziesięciu. Świadkowie, że mogło być ich nawet tysiąc pięciuset.
Trzy upalne dni piekła
Po trzech upalnych dniach, podczas których zakładnicy nie dostali jedzenia i wody, dochodzi do gwałtownej wymiany ognia i szturmu rosyjskiego specnazu na szkołę. Specnaz ostrzeliwuje szkołę z której uciekają zakładnicy. Terroryści strzelają do specnazu i do zakładników. Eksplodują podłożone wcześniej ładunki wybuchowe. Świadkowie twierdzą (czemu rosyjskie władze zaprzeczają), że specnaz użył ciężkiej broni, wyrzutni rakiet, a nawet czołgów i miotaczy ognia. Szturm trwał dwie godziny – o 15:00 budynek szkoły został opanowany. Jednak ostatecznie walki zakończyły się około 23:00.
Zginęło 31 z 32 terrorystów, 11 komandosów, 15 policjantów i cywilów oraz… 318 zakładników. Kolejnych 178 osób uznaje się za zaginionych. Rannych, w tym wielu ciężko, zostało ponad 700 osób. Głównie dzieci.
A piekło trwa nadal…
Niewyobrażalna tragedia jaka spotkała mieszkańców Biesłanu w zasadzie nie ma swojego końca. Rosyjskie władze zamiatają sprawę pod dywan, ukrywają fakty i manipulują. Ludzie, którzy w tak dramatyczny sposób stracili najbliższych, nierzadko wszystkich, zostali pozostawieni sami sobie.
Bez rodziny, bez wsparcia, bez zrozumienia. Budzą się każdego kolejnego dnia i patrzą na zdjęcia zamordowanych dzieci, żon i mężów, wnuków, bratanków, przyjaciół. Oni wcale dużo nie chcą. Chcą tylko, żeby ktoś z nimi porozmawiał, żeby ktoś się za nich pomodlił. To właśnie robił tam Zbyszek.
Pęknięte miasto
W dziesiątą rocznicę ukazała się świetna książka „Pęknięte miasto. Biesłan”. Jej autorem jest mój serdeczny znajomy Zbyszek Pawlak, który wraz z dziennikarzem Jerzym Wlazło opisali nie tylko atak i jego aspekty, ale odmalowali cały spektakl kaukaskiego kotła. Zbyszek przez dziesięć lat mieszkał w Kazachstanie, podróżował po Azji Środkowej i Bliskim Wschodzie. Poznaliśmy się w Baku, stolicy Azerbejdżanu.



Ta książka jest świetna – jest prawdziwa
Nie epatuje tragedią, ale trzyma i nie chce puścić. Nie skupia się na tym co widać, ale sięga głębiej. Zbyszek barwnie opowiada o swoich wizytach w Biesłanie. Opowiada o rozmowach z ludźmi, których świat zawalił się dziesięć lat temu. O historii regionu, o jego kulturze, kuchni i folklorze. O zwyczajach. Przede wszystkim jednak opowiada o ludziach, o konkretnych osobach. Trzyma mocno i nie chce puścić.
Byłem na Kaukazie. Spędziłem kilka miesięcy po drugiej stronie gór. Znam ten klimat, czuję to. Kiedy czytałem książkę, przewracałem kolejną stronę, to miałem wrażenie, że znowu tam jestem. Miałem wrażenie, że czuję ten wiatr, że widzę te babuszki, że znowu jestem zapraszany na czaj/obiad/kolacje, że nie wypada odmówić. Znowu tam byłem.
Polecam tę książkę zarówno ze względu na rocznicę tragedii, ale też ze względu na sytuację, która nam się rysuje na wschodniej Ukrainie. Warto przeczytać, żeby spróbować zrozumieć z kim mamy do czynienia. Żeby spróbować ogarnąć czym jest imperialny sen Matki Rosji, czym jest fanatyzm islamski, kim są ludzie, którzy stoją po jednej i po drugiej stronie i dlaczego tacy są. Szczerze polecam. „Pęknięte miasto. Biesłan” – pozycja obowiązkowa.
Co dalej?
Losy książki – niebawem dodruk – możecie śledzić TUTAJ
A samego Zbyszka, bo naprawdę mądrze i dużym zrozumieniem mówi o Bliskim Wschodzie, Kaukazie i Azji środkowej – generalnie o naszych wschodnich sąsiadach, możecie śledzić na jego fanpage’u – MIĘDZYKULTURAMI.pl
Przy okazji polecam też inną książkę Zbyszka – Wschodnie DNA. Pozycja warta uwagi w szczególności dla tych z Was, którzy pracują, bądź będą pracować z ludźmi z szeroko pojętego byłego ZSRR.
pozdrawiam
Zuch
- Gwiezdna Ucieczka – recenzja: kosmiczna łamigłówka, która wciąga nie tylko dzieciaki - 06/05/2025
- Recenzja książki „Glutologia” Adama Mirka - 05/05/2025
- Czytam moim dzieciom na dobranoc - 05/05/2025